Forum Olga Bończyk Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Radosna twórczość :) cz.4
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 11, 12, 13  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Olga Bończyk Strona Główna -> Olga Bończyk naszymi oczami czyli fanart
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
andzia
Administrator



Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 891
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnow/Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:50, 15 Gru 2008    Temat postu:

PaBia napisał:
Ostatni niestety już cd mojego zacnego opowiadania. Zdziwione? Lol Wesoly)


tak lekko:P ale fajnie Ci to wyszlo

PaBia napisał:
Mam na magazynie kryminał z wątkiem Edyty, chcecie go?


no i ty sie jeszcze pytasz??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PaBia
fan



Dołączył: 02 Maj 2007
Posty: 462
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dzióra zwana Konin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:24, 15 Gru 2008    Temat postu:

No owszem pytam się Wesoly
No to sobie poczekacie do następnego tygodnia, jeśli nie dłużej, bo przepisać go trza Lol
Andzia człowieku a ty kiedy coś dasz? W ogóle dziewczyny straszny zastój tu! Bierzmy się do roboty!...y znaczy do piór dziewczęta! Lol
Powrót do góry
Zobacz profil autora
andzia
Administrator



Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 891
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnow/Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:30, 15 Gru 2008    Temat postu:

nie mam weny i nie mam kiedy, jutro mam dwa kolosy, a siedze tu JezykP
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gwiazda0
fan



Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 412
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pokoju bez klamek ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 0:06, 16 Gru 2008    Temat postu:

naaaaaareszcie coś przeczytałam!!! ! Wesoly te wasze opowiadania powinny być jako OBOWIĄZKOWE lekury! Wesoly

Paulina...i Ty się jeszcze pytasz?? Wesoly

no właśnie dziewczęta! oj zastój jest oj jest Smutny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paglo90
przyjaciel forum



Dołączył: 22 Maj 2008
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okolice Zielonej Góry
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 1:06, 16 Gru 2008    Temat postu:

napisz za mnie spr z his za który jutro dostanę banię = i tak musze to przerobić bo bez XVI, XVII i XVIII wieku na maturę ani rusz, ale wróciłam z Eng w czw i się nie wyrobiłam z całym nadrabianiem ze wszystkiego... No, więc jak ktora napisze za mnie sprawdzian to Wam stworzę takie arcydzieło, że się nie pozbieracie Tylko na 5 mi musicie to napisać Lol powodzenia u mego historyka...

w ogóle gościu podobno ma grypę, dziś go nie było, ale jutro sprawdzian, wiec bedzie na 99,9999999999%. Dziecko mu się urodziło, a sprawdziany nie przełożył, co mu tam grypa, phi! Smutny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
andzia
Administrator



Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 891
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnow/Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:25, 18 Gru 2008    Temat postu:

gwiazda0 napisał:
no właśnie dziewczęta! oj zastój jest oj jest Smutny


bo jest nauka, ale teraz mam chwile i cos daje, moze przez swieta cos skorbne, ale nie wiele, bo 7.01 mam zal cw....

A teraz, ta dam:

Sobotni późny wieczór. Edyta właśnie wróciła z wezwania. Przywiozła nastoletnią dziewczynkę, która spadła z konia. Teraz czekała na wyniki jej badań.
- Pani doktor – z zamyśleń wyrwał ją głos jednego z sanitariuszy
- Tak?
- Mamy wezwanie.
- Dopiero wróciliśmy.
- Ale jest kolejne.
- Ech... Wygląda na to, że to będzie sądny dyżur...
W kilka minut dojechali na zgłoszenie. Mieli mały problem z dotarciem do celu.
- Tutaj – jedna z jej współlokatorek usłyszawszy dźwięk syreny
Tym razem mieszkanie studenckie. Młoda dziewczyna na oko 20 latka. Zanosi się płaczem.
- Co się stało? – Edyta widząc starach na twarzy dziewczyny
- Nie wiem. Dopiero co wróciłam. A ona leży i płacze.
- Dobra, panowie usztywnienie podudzia i zabieramy ją do szpitala.
- Do którego?
- Do Leśnej Góry. Jak masz na imię? – do dziewczyny, której właśnie zakładała usztywnienie
- Agata. Przepraszam, przepraszam – zaczęła płakać
Jak wynosili ją z mieszkania płakała i trzęsła się. Jej współlokatorka złapała lekarkę za rękę.
- Co z nią?
- Teraz to nie mogę Ci wiele powiedzieć.
- Ta Achilles, prawda?
- Przykro mi, ale teraz nie ma co przypuszczać.
Dźwięk sygnału karetki. Twarz Natalii posmutniała. Bała się myśleć co się stało. Zabrała kilka rzeczy z domu i pojechała do szpitala.
W karetce Agatą wstrząsały dreszcze. Płacz trochę ustał. Edyta ciepłą dłonią poklepała ja po ręce. Cały czas patrzyła się na jej smutna twarz. Oczy dziewczyny były przekrwione od płaczu.
- I o co był ten płacz? – odezwała się Edyta gdy dziewczyna na dobre się uspokoiła
- Przeprasza, przepraszam – jak katarynka zaczęła powtarzać
- Już dobrze. Nic się nie stało.
Izba przyjęć jak to zwykle bywa w sobotnie wieczory była pełna. Ludzie z gorączką, katarem, ranami czy złamaniami tłoczyli się na małej przestrzeni. Dziewczyna leżąc na noszach przyglądała się im. Lekarka, która ją przywiozła zniknęła gdzieś za drzwiami gabinetu.
Minęły dwie godziny. Ból trochę ustąpił. Agata usiadła na noszach. Spuściła nogi. Pomału, na rękach zsunęła się z nich. Zaczęła chodzić po izbie przyjęć. Było już dobrze z jej stopą. Zbliżała się do drzwi wyjściowych. Na podjazd znów podjechała erka. Agata zdawała się tego nie zauważać. Ruszyła w dół tą samą drogą, którą właśnie odjechała karetka. Choć usztywnienie jej przeszkadzało, to doszła do przystanku autobusowego. Usiadła na nim. Sprytnymi ruchami rozrywała założony bandaż.
- Kuba – Edyta koło pierwszej w nocy, gdy izba opustoszała – nie mogę znaleźć karty takiej młodej dziewczyny. Przywiozłam ją z bólem stopy.
- A jak wyglądała?
- Blondynka, krótko obcięta, przy kości. Miała taką charakterystyczną zieloną bluzę.
- Nie było nikogo takiego. Może jednak inaczej była ubrana?
- Nie – wstała od biurka, odwróciła się i oparła o stolik z kawą.
Agata dotarła do domu. Była zmrożona do szpiku kości. Jej współ lokatorka dotarła do mieszkania przed nią. Nie zastawszy jej na izbie doszła do wniosku, że Agata już wróciła do domu. Nie doszła pacjentka pierwsze kroki skierowała do łazienki. Wzięła gorący prysznic. Poczuła dużą ulgę. Zagrzebała się w ciepłej pościeli.
W niedzielny poranek w jej komórce rozległ się dźwięk budzika. Wyłączyła go. Odwróciła się na drugi bok. Koło 13 znów się obudziła. Odrzucając kołdrę poczuła znów przeszywający ból stopy i łzy napłynęły jej do oczu. Rozpłakała się. Jednak przemogła się. Stanęła na ta nogę. Ból rozchodziła. Na wieczór poszła do kościoła. Wracając znów powrócił ból. W uszach zaczęły jej grać słowa jednej szanty „znajdź swe miejsce młody żeglarzu”. Słowa te tak wbiły się w jej umysł, że szła dalej, gnana przed siebie jak jakiś żaglowiec na pełnym morzu.
Doszła do pewnego miejsca. Miejsca budzącego grozę nawet w środku dnia. Zaczęła się wpatrywać w dal, w toń wodną. Stała tak i zaczęła odczuwać potrzebę zrobienia czegoś gorszego niż do tej pory ją spotkało. W koło niej zaczęła się unosić gęsta i biała jak mleko mgła. Teraz znów usłyszała muzykę. Tym razem było to coś innego niż kilka godzin wcześniej. W jej głowie kotłowały się słowa dwóch utworów. Nie wiedziała, który jest tym właściwym.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PaBia
fan



Dołączył: 02 Maj 2007
Posty: 462
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dzióra zwana Konin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:00, 18 Gru 2008    Temat postu:

Andzia rewelacja Wesoly Pisz szybko, bo się nie mogę następnego doczekać Lol Ja dam CAŁE opowiadanie najprawdopodobniej po nowym roku także cierpliwości wam życzę Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
glina417
fan



Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KrK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:04, 18 Gru 2008    Temat postu:

bajer :*
a kiedy się doczekam żeby było o mnie? tylko "mój skomplikowany przypadek" wymaga chyba sporo medycznej wiedzy Jezyk
dobra, dobra już się nie dopominam Jezyk
Powrót do góry
Zobacz profil autora
andzia
Administrator



Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 891
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnow/Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 0:18, 19 Gru 2008    Temat postu:

tworzy sie, moze jutro cos dam, Gocha a co do twojej prosby nie wiem czy bym potrafila...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
joan0205
Gość






PostWysłany: Pią 14:00, 19 Gru 2008    Temat postu:

Pabia, już czekam z niecierpliwością Wesoly Andzia, świetne opowiadanie...! Nic dodać, nic ująć Mruga
Powrót do góry
PaBia
fan



Dołączył: 02 Maj 2007
Posty: 462
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dzióra zwana Konin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:46, 19 Gru 2008    Temat postu:

A i w ramach krótkich wyjaśnień: opowiadanie zostanie wrzucone na jakiś hosting, napisane w Wordzie (wyposażyć się jak ktoś nie posiada ) Wesoly i nie udostępnię go tu dlatego, że będę najprawdopodobniej zmuszona podać nazwiska pewnych osób, które są realne a nie chcę wszem i wobec rozgłaszać, że mam koleżankę taką a taką która mieszka tam i jeszcze gdzieś indziej. Dodam tylko tyle, że jak powiedziałam mojej przyjaciółce, co ja o niej napisałam, to był jeden wielki rogal Lol Wyobraźnie mam po mamusi Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
andzia
Administrator



Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 891
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnow/Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:49, 27 Gru 2008    Temat postu:

przepraszam, ze tak późno

Było około 23:35. Dziewczyna stała tak od kilku godzin. Jej adidasy były mokre, kurtka przemoczona. Zdawało się jej, że wreszcie zaznaje spokoju. W jej uszach grały słowa: „Miłość, to nie pluszowy miś, kiedy pójdę chciałbym powiedzieć miłość to nie pluszowy miś”
- Agata do cholery odbierz!! Gdzie ty jesteś??!
- Hej, tu Agata, po sygnale zostaw wiadomość.
- Gdzie jest ta dziewczyna? No polu zimno, mgła...
Nad zalanym kamieniołomem Agata stała wyprostowana, w jej głowie zamiast muzyki pojawił się głos.
- Tak, zrób to. Przecież wystarczająco już cierpisz..
- Nie, nie mogę tego zrobić.
Siadła na pobliskim kamieniu. Zaczęła płakać nad swoim losem. Ziąb się wzmagał, mgła gęstniała. Dziewczyna już nie czuła ziąbu, ani mgły. Było jej dobrze.
Ranek. Policyjny radiowóz właśnie robił rutynowy patrol tego miejsca.
- Anka, patrz tam ktoś leży – policjant wskazując na pobliskie wzniesienie.
Na miejscu.
- Żyje. Dzwoń po pogotowie – do partnera
Szpital. Młyn jak co dzień. Agata trafiła na izbę.
- Nieprzytomna, wyziębiona. Podejrzewam odmrożenia dłoni – Monika cały czas wentylując dziewczynę.
- Na OIOM. – Adam- przykryć kocami, podać płyny. Podstawowe badania. A i poproście doktora Burskiego niech zobaczy jej dłonie.
Kilka godzin później ręce Agaty zaczęły zmieniać kolor . Z sino-czerwonych, na czerwone. Ciało zaczęło pękać oraz pojawiły się pęcherze wypełnione płynem surowiczym. Dziewczyna była nadal nieprzytomna. Temperatura jej ciała wzrosła do 35oC.
- Marta – Edyta do znajdującej się w sali pielęgniarki – załóż opatrunki na te dłonie. I nadal ogrzewaj. Jak się obudzi daj znać.
Tego samego dnia, wieczorem. Mieszkanie dziewczyn. Natalia nadal usiłowała się dodzwonić do współlokatorki – bez skutecznie. Teraz zdenerwowana wykręciła 997.
- Dobry wieczór, chciałam zgłosić zaginięcie współlokatorki
- Kiedy zniknęła?
- Wczoraj popołudniu.
- Ile ma lat?
- Dwadzieścia jeden.
- Przykro mi, ale od zaginięcia nie minęło jeszcze czterdzieści osiem godzin, więc nie mogę przyjąć zgłoszenia.
- Dobrze, dziękuję.
Szpital. Agata zaczęła odzyskiwać przytomność. Jej twarz przeszył grymas bólu. Podniosła się na łóżku. Zobaczyła zabandażowane dłonie. W jej oczach znów pojawiły się łzy. Nie wiedziała co robić, płakać czy się cieszyć. W głowie miała kompletna pustkę. Ani muzyki, ani głosu, kompletna cisza.
We wtorkowy poranek podczas obchodu dotarło do niej co się stało.
- Ale to było silniejsze ode mnie. Musiałam. Ten głos, on mi kazał. Ale było mi dobrze. – starała się odpowiedzieć na pytania Adama
Kolejne dni były trudne. Ból rąk był nie do wytrzymania, kryzys nastąpił w sobotnią noc.
- Pani doktor – Bożenka do Edyty, która właśnie popijała kawę w dyżurce – ta dziewczyna z odmrożonymi rękami „wyje” z bólu.
- - A co jej podałaś i kiedy?
- Trzy godziny temu pyralginy.
W sali dziewczyny. Ta zmieniała pozycje nie mogąc znaleźć odpowiedniej. Pojękiwała. Łzy miała na policzkach. Edyta podeszła do niej. Położyła dłoń na jej ramieniu.
- Agata, co Cię boli?
- Ręce! Ręce! Ja już nie mogę!
- Pozwolisz je oglądnąć?
- A to, to coś pomoże? – niepewnym i wystraszonym głosem
- Być może. To co mogę? – dotykając najdelikatniej jak potrafiła dłoni dziewczyny. Dotarłszy do opatrunków ręka dziewczyny wyrwała się z jej rąk i rozległ się wrzask.
- Aaaa!
- Wiem, że boli, ale daj sobie pomóc. Bożenka środek uspokajający i tramal. Ściągnij chirurga.
15 min później w sali Agaty pojawił się Jędras, a ona sama zaczęła zasypiać. Krzysiek mógł spokojnie zdjąć opatrunki i oglądnąć rany.
- O cholera – widząc kolor skóry i pootwierane pęcherze - Edyta zabieramy ją na blok
- Co się stało? – Agata na chwilę się przebudziwszy
- Drobne komplikacje po odmrożeniach. Prześpij się, a jak się obudzisz będzie po bólu.
Miesiąc później Agata wyszła ze szpitala. Jej przyjaciółka szukając jej obdzwoniła wszystkie szpitale. Wykręcając numer do ostatniego traciła nadzieję, że ją odnajdzie. Wydawało się jej, ze przyjaciółka przepadła jak kamień w wodę.
Była połowa grudnia. Do świąt zostało dwa tygodnie. Agata mając jeszcze zwolnieni pojechała do domu. Miała nadzieję, że odpocznie, zapomni. Pogodzi się z rodzicami. Jeszcze teraz gdy pewien portal internetowy pozwolił na odnalezienie starych znajomych chciała, aby jej dawna klasa się spotkała. Żeby zrobili sobie wigilię tak jak dawniej. Nie dość, że tego się jej nie udało osiągnąć, to jeszcze tylko pożarła się z ojcem. W dniu kiedy cały świat się godzi, ustają wszelkie spory było tylko gorzej. Od matki dowiedziała się, że zostało jej koło miesiąca życia, ta wiadomość ją poraziła. Pomimo, że wiedziała o jej chorobie i walce z nią.
- Od kiedy to wiesz?
- Od miesiąca. – ze stoickim spokojem
- I dopiero mi teraz o tym mówisz?!
- A kiedy Ci to miałam niby powiedzieć, jak Cię ciągle nie było w domu.
- Coś jeszcze? Jakaś niespodzianka?
- Tak. Odnalazłam koleżankę przez ten nowy portal. To jest moja najlepsza przyjaciółka z czasów szkoły, a potem studiów, a dla Ciebie to jakby rodzina. Wiesz, że wieczorem są święta?
- Mhy. A ty masz coś jeszcze do dodania? – zwróciła się w kierunku ojca
- Tak. Działasz mi na nerwy. Nic nie robisz, tylko się obijasz!! Wymawiasz się bolącymi rękami, że niby nie możesz. Do pracy, a nie mi tu takie bzdury opowiadasz!!
- Przegięliście!! Wychodzę!
Spakowała swoje rzeczy i wyszła. Gnana przed siebie dotarła na dworzec. Na polu było jeszcze jasno. Wsiadła w pociąg. Pojechała do Krakowa. Znów czuła smutek, żal i wstręt do rodziców. Znów poszła nad Zakrzówek. Siadła na kamieniu, zaczęła płakać. Siedząc tak zauważyła sylwetkę mężczyzny uprawiającego jogging. Z oddali wydawało się jej, że go zna. Podbiegł bliżej zauważywszy ją.
- Agata? – znajomy męski głos, cały czas przeskakując z nogi na nogę, tzw. biegając w miejscu
- Janusz, znaczy się pan Janusz?
- Co ty tutaj robisz? Jest Wigilia.
- Myślę, wiem.
- Chodź podrzucę Cię do domu, bo za dwie godziny jedziemy z Elą do jej rodziców.
- Nie! – ostro zaprotestowała – ja tu zostaję!
Zrobiła się szarówka. Było około 15. Agata doszedłszy do wniosku, że nie ma po co żyć wyprostowała się. Podeszła na sam szczyt kamieniołomu. Rozglądnęła się, nie widziała nikogo. Wyprostowała się. Przygotowała do skoku, gdy kilka metrów od siebie zobaczyła policyjny patrol. Jeszcze bardziej się naprężyła, pochyliła, już miała skoczyć.
- Agata – odezwała się policjantka
- Skąd zna moje imię? – zastanawiała się studentka – A pewnie Janusz ich nasłał....
- Agata – ponowiła – zejdź do nas
- Nie! – przesunąwszy się bliżej brzegu – Odejdźcie, bo skoczę!
- Nie bądź głupia, po co marnować sobie życie? – partner policjantki, podchodząc bliżej dziewczyny z wyciągniętą ręką, aby ją zabrać ze skarpy
- Ani się waż! Nie podchodź!
- Ale Agata, spróbujemy coś zaradzić na tą sytuację – będąc coraz bliżej dziewczyny
Usłyszeli plusk kamieni o wodę. Zapanowała chwila ciszy.
W pobliże zdążył się już zbiec tłumek ludzi, w większości gapiów. Dzięki policyjnym syrenom było widno niczym w środku dnia. Była również karetka i straż pożarna. Kogoś wkładano na noszach do karetki. Policjanci też się zaczęli zbierać.
Szpitalna sala OIOM. Na polu ciemna noc. Na korytarzu za okienkiem stoją policjanci i Edyta.
- I co z tą dziewczyną?
- Fizycznie nie jest źle, ale jej psychika jest w kompletnej rozsypce. Na dłoniach ma jeszcze nie wygojone do końca rany po odmrożeniach. A i czekamy jeszcze na RTG podudzia i stopy.
- Kiedy będzie można z nią porozmawiać? – policjantka
- Nie wiem.
- Dobranoc i wesołych świąt. - policjant
- Dobranoc i wzajemnie.
Jeszcze tej nocy Edyta zaglądnęła do sali dziewczyny.
- Mamy dziś Wigilię Bożego Narodzenia. Zdrowiej szybko. Jak masz na imię? – chcąc w jakiś sposób rozładować atmosferę i zacząć rozmowę
- Agata, Agata Drawska... Co ja tu robię?
- Próbowałaś się zabić. Policjanci Cię uratowali. Prawie zsunęłaś się ze skarpy, gdyby nie komisarze, mogło być źle.
- I po co to zrobili...
Lekarka nie miała pojęcia co odpowiedzieć, po prostu siedziała w jej sali i patrzyła jak pomału zasypia po podaniu środków uspokajających.
Teraz siedziała w dyżurce i czekała na zdjęcia i pozostałe wyniki badań. Miała już wszystko. Krzysiek popatrzył na zdjęcie. Oprócz starego złamania zauważył zerwane ścięgno piszczelowo-skokowe i kość piszczelowa zamiast równolegle do kości stawu skokowego to pod kątem 45o.
- Trzeba ją wsadzić w gips. Na jakiś czas pomoże, a potem będzie wracać.
- Dzięki. To co zrobisz to?
- Tak, nie ma problemu.
25.12. z radia w dyżurce sączyły się słowa: „Dzisiaj w Betlejem, dzisiaj w Betlejem wesoła nowina. Panna rodzi Syna....”
Popatrzyła na zegarek. Wskazywał 10:00. Poszła do dziewczyny. Ta jeszcze spała. Przyglądała się wysychającemu gipsowi, poprawiła kołdrę i podłożyła koc pod nogę, aby za mocno nie spuchła. Czekała przy jej łóżku, aż się obudzi. Przez skórę czuła, że skądś się znają, już nie chodziło jej o poprzednie spotkanie przy odmrożeniach.
- Nie, przestańcie, nie! - niespokojnie rzucając się na łóżku
- Aga, Aga – Edyta próbując ją obudzić
- Nie jestem Aga tylko Agata. – z wyraźnym podkreśleniem ostatniego słowa
- Okej. Niech Ci będzie, że Agata.
Zaczęły rozmawiać. Nie zwróciły uwagi, kiedy zrobiła się pora obiadowa. Wydawało się, że Agata zapomniała o wczorajszym dniu. Była w niezłej formie, nawet znów przysnęła. Nagle zaczął dzwonić jej telefon
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paglo90
przyjaciel forum



Dołączył: 22 Maj 2008
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okolice Zielonej Góry
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:05, 27 Gru 2008    Temat postu:

Merytorycznie bardzo fajne, ale odniosłam wrażenie, że trochę za dużo skrótów myślowych i za mało opisów. Miejscami można się pogubić... ale i tak czekam na cdk bo bardzo mi się treść podoba Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gwiazda0
fan



Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 412
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pokoju bez klamek ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:13, 27 Gru 2008    Temat postu:

e tamm Wesoly super jest.. jak zawsze ;* czekam na jeszcze twoje i reszty dziewczyn.. <czeka> Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Madeline
fan



Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: WhiTe rOOm
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 0:23, 29 Gru 2008    Temat postu:

pomysł, opis, akcja wg mnie super Wesoly jak zawsze ale brakuje mi Edyty.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Olga Bończyk Strona Główna -> Olga Bończyk naszymi oczami czyli fanart Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 11, 12, 13  Następny
Strona 7 z 13

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin