Forum Olga Bończyk Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Radosna twórczość :) cz.4
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 11, 12, 13  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Olga Bończyk Strona Główna -> Olga Bończyk naszymi oczami czyli fanart
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
glina417
fan



Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KrK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:57, 12 Lis 2008    Temat postu:

paglo90 napisał:

Ej, to mi się wydaje stanowczo za słodkie, jak to rano czytam <załamka>. Czy ja kiedyś będę zadowolona ze swojego tekstu? Jezyk

Mnie się podoba, nawet bardzo.
Ponoć nigdy autor nie jest w 100% zadowolony ze swojego dzieła, także musisz uwierzyć nam, czytelnikom na słowo że jest pięknie Wesoly
PS: Już mam sentyment do siostry Adama Jezyk i też miałam problem z lewą ręką ale u mnie się chyba skończyło dobrze
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PaBia
fan



Dołączył: 02 Maj 2007
Posty: 462
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dzióra zwana Konin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:28, 12 Lis 2008    Temat postu:

Glina masz rację- ja też nigdy nie jestem zadowolona Confused Teraz też nie bo znowu krótkie, i takie jakieś...e...y...krótkie!
Nastolatka: Ja sobie też nie zazdroszczę.
Dr. Edyta: A nie myślałaś o przepisaniu się gdzie indziej?
Nastolatka: Tak, ale to nie jest dobre rozwiązanie. Tu mam przyjaciółkę, nauczycieli, przyzwyczaiłam się do tego stopnia, że bez tej szkoły się nie obędę!
Dr. Edyta: A gdyby nie było innego rozwiązania?
Nastolatka: Nie wiem. Nic już nei wiem. Naprawdę nie chcę tego zostawiać, ale gdyby już nic innego nie dałoby się zrobić, to chyba nie będę miała wyjścia.
Do sali wchodzi pielęgniarka.
Pielęgniarka: Pani doktor, jest pani potrzebna na izbie przyjęć.
Dr. Edyta: Dobrze, już idę. Przyjdę później.
Wychodzi.
Kilka godzin później. Bardzo późny wieczór. Sala nastolatki. Dziewczyna budzi się po krótkiej drzemce. W rogu pokoju widać niewyraźną postać barczystego mężczyzny. Dziewczyna przygląda mu się przez chwilę, siada na łóżku. Otwiera usta, ale nic nie mówi. Po chwili w stoliku przy łóżku gwałtownie otwiera się szuflada. Jakaś siła wyciąga ją, odwraca wysypując zawartość. Spod kilku książek Paulina sięga kartkę i długopis. Pisze coś drżącą ręką. Kładzie kartkę w rogu lóżka. Widoczny napis- ,,Kim jesteś?’’. Paulina nadal siedzi na łóżku wpatrzona przerażonymi oczami w postać. Po niecałej minucie coś podnosi długopis i w bardzo szybkim tempie zapisuje coś na podanej kartce. Jedynym dźwiękiem jest skrobanie po papierze. Długopis upada na ziemię, kartka unosi się, składa w samolocik i gwałtownie sunie w stronę ściany. Opada na łóżko, obok ręki Pauliny. Dziewczyna podnosi ją, rozkłada i odczytuje. Po odczytaniu kartka płonie przez chwilę, w końcu spala się. Mężczyzna uśmiecha się kpiąca, znika. Dziewczyna siedzi nieruchomo na łóżku szybko oddychając. Do sali wchodzi dr. Kuszyńska.
Dr. Edyta: Boże, co tu się stało?!
Nastolatka nadal siedzi bez ruchu wpatrzona w kąt, w którym znikła postać.
Dr. Edyta: Paulina...?
Nastolatka: Sama nie wiem...
Nazajutrz.
Nastolatka: Powtarzam po raz piąty dzisiaj: nie śniło mi się to i nie zwariowałam! Ten facet naprawdę tam stał a szuflada wyleciała sama! I jeszcze ta kartka...!
Psycholog: Ale to nie jest możliwe! A jak wyglądał ten mężczyzna?
Nastolatka: Ta dyskusja jest bez sensu! Najpierw pani twierdzi, że zwariowałam i wszystko mi się przywidziało, a potem pani pyta jak ona wyglądał...! Dobrze zbudowany, niebieskie oczy, brunet, skórzana kurtka...Wyglądał na kogoś kto ma kasę. A poza tym wydaje mi się, że gdzieś go już widziałam, ale nei wiem gdzie.
Dr. Edyta: Co? Kurtka ze skóry, barczysty, niebieskie oczy...Czekaj, a włosy?
Nastolatka: No mówiłam, że brunet. Bardzo ciemny brąz. A i jeszcze miał takie...jakieś groźne rysy twarzy...takie...wyraźne! Znaczy...wyraźnie zarysowane...
Dr. Edyta: Niemożliwe.
Psycholog: O co chodzi, pani doktor?
Dr. Edyta: To dziwne, ale ona dokładnie opisała mężczyznę, który zmarł nam wczoraj na stole.
Psycholog: A ta kartka? Co było z tą kartką?
Nastolatka: Spytałam go kim jest, ona odpisał, zdążyłam przeczytać co i dosłownie kartka spłonęła mi w ręcę.
Psycholog: Ale przecież to przeczy prawom fizyki!
Nastolatka: Zapytam prosto z mostu: Wierzy pani w zjawiska paranormalne?
Psycholog: Nie. Ale co on od....
Nastolatka: No to po co ja w ogóle z panią gadam? Tu by trzeba parapsychologa albo chociaż księdza...
Psycholog: Głupota...przecież duchy nie istnieją.
Nastolatka; Taa...A co pani powie na przypadek Annelise Mitchel?
Psycholog: Ta kobieta była chora psychicznie, proste.
Nastolatka: Żaden człowiek nie potrafi wydawać takich dźwięków, jakby zagrała orkiestra symfoniczna. A ci wszyscy świadkowie jej egzorcyzmów, księża, oni też byli chorzy psychicznie?!
Dr. Edyta: Stop! Paulina nie unoś się. Każdy ma prawo do swoich poglądów....
Nastolatka i psycholog (równocześnie): Ale...
Nagle słychać łoskot. Ze stolika wylatuje szuflada.
Nastolatka: Ha! A nie mówiłam!
Psycholog: Chyba rzeczywiście przyda się parapsycholog.
Nastolatka: W rzeczy samej.
Psycholog: To...na mnie już czas. Postaram się z kimś skonsultować w tej sprawie...
Dr. Edyta: A ja zostanę.
Psycholog wychodzi.
Dr. Edyta siada na łóżku i nachyla się nad dziewczyną
Dr. Edyta(szeptem): A mi powiesz jak było z tą kartką?
Śmiech.
Nastolatka: A kto wstawi szufladę na miejsce?
Dr. Edyta: Ja.
Nastolatka: No to powiem.
Dr. Edyta: A wiesz że to się nazywa szantaż?
Nastolatka: Naprawdę? Ojej nie wiedziałam! No trudno, klamka zapadła!
Znów śmiech.
cd kiedyś (możliwe że pojutrze) Lol
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paglo90
przyjaciel forum



Dołączył: 22 Maj 2008
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okolice Zielonej Góry
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:41, 12 Lis 2008    Temat postu:

PaBia napisał:
Taa...A co pani powie na przypadek Annelise Mitchel?



Dzisiaj na wosie gościu nam mówił jaki to jest dziwny i nienormalny reportaż...


Ja się boję takich rzeczy. Jak dodasz następny kawałek, to uprzedź czy będzie o duchach dobrze? :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
joan0205
Gość






PostWysłany: Śro 20:45, 12 Lis 2008    Temat postu:

Pabia, na prawdę fajnie. Czekam na cd.. zastanawiam się sama co będzie dalej Jezyk
Powrót do góry
gwiazda0
fan



Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 412
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pokoju bez klamek ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:38, 12 Lis 2008    Temat postu:

oja PaUla Paula....jak Ty lubisz nam dokuczać Jezyk nie co,że tak długo nie dajszesz, to jeszcze jak dajesz, to przerywasz w tkim momencie,no! Wesoly
eee....a tak to jest SUPER!!! i czy mi się wydaje, czy to był pół horror xD?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
glina417
fan



Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KrK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:18, 12 Lis 2008    Temat postu:

ooooooo duchy tego jeszcze nie było Jezyk super :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PaBia
fan



Dołączył: 02 Maj 2007
Posty: 462
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dzióra zwana Konin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:29, 13 Lis 2008    Temat postu:

Na razie to był thiller horor będzie potem Mruga
Lubie wam dokuczać lubię owszem. Bo to jest taki chłyt marketingowy Jezyk
Powrót do góry
Zobacz profil autora
andzia
Administrator



Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 891
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnow/Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:54, 13 Lis 2008    Temat postu:

Paulia kocham Cie za ten fragment ;* jestes boska, wielka i nie wiem co jeszcze. tak trzymac, ja chciec wiecej takich tekstow!!

Zosia, narazie wczytalm sie w to twoje stare opowiadanie o Edycie i Bogdanie, w kilku mijescach pokladalm sie ze smiechu, masz talent dziewczyno i to niesamowity!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paglo90
przyjaciel forum



Dołączył: 22 Maj 2008
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okolice Zielonej Góry
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:05, 13 Lis 2008    Temat postu:

Dzieki Andziu, aczkolwiek ja z opowiadania E&B jestem niezadowolona bo jest nierealistyczne i zrobiłam z Edyty taką za przeproszeniem ciotę I jakoś nie chcę go kontynuować, ale może coś "podbiorę" do E&A, choć to drugie też przestaje mi się podobać
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gwiazda0
fan



Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 412
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pokoju bez klamek ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:20, 13 Lis 2008    Temat postu:

oj weź przestań Jezyk Jezyk te o E&A (moim zdaniem) jest o nieeeeebo lepsze od E&B Wesoly tak więc kradnik kobito kradnij!!!!! i daj coś szybciutko ;* czekam ;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Madeline
fan



Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: WhiTe rOOm
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:24, 13 Lis 2008    Temat postu:

Cherubin co ty pi....piszesz ! Wesoly Wesoly jest dobrze Mruga hm...aczkolwiek krew ( Lol ), zdrada, akcja są miło widziane Wesoly Wesoly ( xDDD)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paglo90
przyjaciel forum



Dołączył: 22 Maj 2008
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okolice Zielonej Góry
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:28, 13 Lis 2008    Temat postu:

Jest akcja, znaczy zaczyna się, to wam sie ostatni kawałek nie podobał A w tym co akcji było zero i był w ogóle krótki to byłyście zachwycone ja Was nie rozumiem...

***
Mój "sen" na polski.

Klasa języka polskiego wyglądała jak zawsze: przyozdobione markerową sztuką nowoczesną znaki drogowe, które zniknęły z szos i ulic w tajemniczych okolicznościach, telefony, flagi, płaszcze, butelki, okulary, napisy, podpisy, cytaty, klucze, noże, pistolety, portrety, maskotki, hełmy, trąby, śmietniki, plakietki, szyldy i inne osobliwości, włączając w to samych uczniów siedzących w ławkach.

Spocząwszy na swoich miejscach uczniowie o twarzach poważnych zdawali się nie mieć pojęcia, co za chwilę rozegra się w tej sali, a mieli oni zaiste stać się świadkami chwili wiekopomnej.
Jak zwykle Szacowny Nauczyciel przybył do klasy równo z dzwonkiem i zasiadł przy swoim schludnym i wypielęgnowanym biurku, za którym na ścianach, pomiędzy czaszką rzekomo pochodzącą z gabinetu biologicznego a podpisami Prymusów z IV b, wisiał najświeższy dyplom Nauczyciela Wszechczasów.
- Robaczki – rzekł. – Oczywiście bardzo cieszycie się, że już za dwa miesiące zdajecie maturę!
Tu zabrzmiała salwa oklasków, wiwatów i okrzyków radości.
- Tak myślałem. Oceny wasze jednak niepokoją mnie niezmiernie! Piątki? Szóstki?! Co to ma być? Jesteście kolejnym rocznikiem, który przynosi mi taką hańbę! Zniewaga! Ja, najsroższy nauczyciel tej placówki oświatowej, nie mogę nawet wstawić jedynki! No, chyba że kogoś nie ma w szkole… ale potem muszę wysłuchiwać marudzenia waszej kochanej dyrekcji, co jest jeszcze gorsze niż te wasze słodziutkie uśmieszki na różowych buziaczkach. DLATEGO TEŻ poprzysiągłem sobie, że nie znajdziecie na naukę do matury ani minuty, ani sekundy, ani nanosekundy…

W tym momencie Szacowny Nauczyciel zanurkował pod swoim dużym i schludnym biurkiem, by wydobyć spod niego pudełko piłeczek ewidentnie kauczukowych. Następnie, przypomniawszy, iż gdy jakikolwiek przedmiot z rąk ucznia wypadłszy podłogi w klasie polonistycznej dotknie, uczeń ten będzie zobligowany stworzyć stron tekstu 2012, i ponad to zadanie nie będzie sprawy wyższej. Jak wszyscy wiemy, kauczukowe piłeczki łapane być nie lubią. Pewny swego, Szacowny Nauczyciel, uniósłszy się ponad głowami uczniów swoich, w kark dysząc nie jednemu z nich, oświadczył uroczyście i doniośle, prawą rękę na sercu kładąc, iż gdyby z klasy tej szczególnej uczeń jakiś maturę przypadkiem zdał, Nauczyciel Szacowny zobowiązuje się na stole zatańczyć salsę.

W tym momencie, nie wiedzieć czemu, wydarzenia wszelkie jak film przed oczami mi przelatują, i oto czerwca jest dzień trzydziesty, a klasa III C, mimo, iż przez ostatnie dwa miesiące zapełniała tony makulatury słowami z maturą niezwiązanymi, świadectwami maturalnymi Szacownemu Nauczycielowi przed nosem zamachała. I oto chwila nastała uroczysta, jako iż nauczyciel najsroższy na ławkę się wdrapał i, podśpiewując zupełnie czysto, salsę tańczyć zaczął niby Żora Koroliov. I można by historię tę zakończyć już, by nie ośmieszać nieszczęśnika, który spadł biedny z ławki, kręcąc piruet. A spadł tak niefortunnie, iż hałas niósł się wielki, przez szkołę, pola i lasy, aż obudził biedną uczennicę, do której właśnie dotarło, że od godziny powinna być na nogach.

***

Dodam, że ten nauczyciel NIGDY nie przychodzi na czas, na biurku ma pobojowisko... a klasa serio tak wygląda i faktycznie u niego wszyscy zdają maturę.













***

A teraz panikuję bo dotarło do mnie, że z niego NIKT NIGDY nie robi sobie jaj.
Jakbym nie przeżyła, to lubię lilie i goździki...


Ostatnio zmieniony przez paglo90 dnia Pią 1:21, 14 Lis 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
andzia
Administrator



Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 891
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnow/Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 0:54, 15 Lis 2008    Temat postu:

Jednak jej wolność nie trwała długo. Przeszywający jak błyskawica ból dał się szybko we znaki.
- Proszę pana – zagaił do Kuby, który znalazł ją w parku
- Tak?
- Możemy już jechać?
- Ale musi Cię jeszcze lekarz obejrzeć.
- Dr Edyta, dr Edyta – zaczęła powtarzać jak katarynka
- Ale zanim dojedziemy do niej to może być za późno.
- Nie!!
Komisarz nie mogąc nic zrobić wsadził dziewczynę do samochodu i ruszyli. Dagmara była markotna. Zasnęła, koło 16 byli w Leśnej Górze. Dziewczyna miała gorączkę, płakała. Podjechali pod szpital. Na podjeździe dla karetek czekała już Edyta.
- Dagmara – próbując dotrzeć do półprzytomnej od bólu i gorączki dziewczyny
- Tak, tak, boli, ręka.
- Już, jesteś bezpieczna.
- Pani doktor, ona cały czas powtarzała, że pozwoli się tylko pani zbadać. O co tu chodzi?
- Nie teraz. – zbyła go
Kuba zrobił swoje. O 21 dziewczyna z barkiem w gipsie wylądowała na sali. Pomału zaczęła dochodzić do siebie. Edyta czuwała przy niej. Zastanawiał ja fakt nie obecności jej rodziców.
- Hej – lekarka zauważywszy całkiem przytomny wzrok dziewczyny – jak ręka?
- Już dobrze. Dziękuję. Co z Olą, Gabą i Ulą?
- Są bezpieczne, tak jak Ty.
Uchyliły się drzwi od jej sali. W nich stała kuzynka z córeczką siostry. Na ich twarzy gościł uśmiech zadowolenia, że to się tylko tak skończyło.
Kolejnego dnia rano. Kuba wraz z Maćkiem i detektywem Frycem dotarli do ojca Uli i Gaby. Zatrzymali go. Ten podczas przesłuchania przesłuchania przyznał się do ucieczki z przpustki.
- Ale wy mnie nigdy nie zrozumiecie! Ja musiałem pozałatwiać stare sprawy, no, ale ja nic nie zrobiłem
W szpitalu Ula była już w dobrej formie. Tego dnia obudziła się wyjątkowo w dobrym nastroju, ale jednocześnie miała dziwny sen.
- Cześć, młoda napędziłaś nam starcha.
- Ja widzę ducha, czy to ty Gośka? – ze zdziwieniem w głosie
- Ja, ja. Przyjechałam, jak tylko dr Edyta do mnie zadzwoniła.
- Siostrzyczko, dziękuję, ale to nie wszystko. Ty wiesz o wszystkim, prawda?
- Cii, tak. Nie zawracaj sobie tym głowy. Poradzimy sobie.
- Ula – zwróciła się do niej Edyta
- Tak?
- Możemy porozmawiać?
- Tak, ale jeszcze musze im coś powiedzieć.... Miałam sen: jestem na zajęciach, przychodzi Kosteczka, mówi, ze potrzebuje jednej osoby. Wodzi wzrokiem po sali. Napotyka moją rękę podniesiona nieśmiało do góry. Wychodzimy z sali. Ja się jej pytam czy mam wziąć swoje rzeczy, ona mi odpowiada, że nie, że to nie potrwa długo. Idziemy przez korytarz do pokoju nauczycielskiego. W nim są jacyś nauczyciele, i jest tez Kaśka K., dają mi jakieś arkusze matury dwujęzycznej do poprawy. Na arkuszach jest trochę geografii i chemii. Schodzi mi na to cały dzień, po zajęciach Martyna (tak, ta Martyna z roku) podrzuca mi torebkę. Kolejnego dnia ląduję u Kaski K. w domu. Tez coś pomagam jej sprawdzać. Śmiejemy się. Stwierdzam, że ma fajną mamę. Wychodzę idę przez miasteczko studenckie AGH. I... – urwała na chwilę – i was tam nie ma. Tak jakby was już nie było... Kaśka K. mi pomaga, ale nie wiem w czym, bo się obudziłam.
- Jesteśmy razem, damy radę. Ale czekaj, powiedziałaś z roku??
- Tak, bo ja, ja wróciłam na studia... Chcę to skończyć.
- Gratulacje – Edyta – a teraz w zasadzie mam dla Was wszystkich dobra informację.
- Tak? – Ula z zaciekawieniem w głosie
- Ty za dwa, góra trzy dni wyjdziesz ze szpitala, Gośka po zakończeniu stażu masz u nas pracę. A wszystkie możecie mi mówić po imieniu.
- To ja już nie będę wyliczać, który to raz...
- I bardzo dobrze. Odpocznijcie.

THE END

wiem, ze takie dziwne to zkaonczenie, ale nie mam pomyslu co dalej
Powrót do góry
Zobacz profil autora
glina417
fan



Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KrK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:33, 15 Lis 2008    Temat postu:

super, oba mi się baaaaaaaaaaaardzo podobają.
Anita może jednak będzie cd?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
andzia
Administrator



Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 891
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnow/Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:49, 15 Lis 2008    Temat postu:

nie tego cd nie bedzie, ale chodzi mi po glowie kolejne opwianie, ale musze nad nim zastanowic, bo jakbym sie za nie wziela to oznaczaloby, ze musze sie zmierzyc z terazniejszoscia....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Olga Bończyk Strona Główna -> Olga Bończyk naszymi oczami czyli fanart Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 11, 12, 13  Następny
Strona 3 z 13

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin