Forum Olga Bończyk Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Radosna twórczość :) cz.4
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12, 13  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Olga Bończyk Strona Główna -> Olga Bończyk naszymi oczami czyli fanart
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
paglo90
przyjaciel forum



Dołączył: 22 Maj 2008
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okolice Zielonej Góry
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:42, 09 Maj 2009    Temat postu:

PaBia napisał:
Straszny nam się tu zastój zrobił Smutny Czyżby przesilenie wiosenne?


Przesilenia są letnie i zimowe, na wiosnę i jesień są równonoce Wesoly A co, geografii jak szczęście dopisze nigdy przenigdy już nie będę miała, to muszę zabłysnąć póki pamiętam coś niecoś! xD

Ja poproszę jakieś opowiadanko gdyż iż w środę a nawet we wt po południu będę miała luz blus i będę się byczyć, w przerwach robiąc prezentacje na ustną więc będę chciała sobie coś poczytać! I może nawet coś skrobnę Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PaBia
fan



Dołączył: 02 Maj 2007
Posty: 462
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dzióra zwana Konin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:48, 12 Maj 2009    Temat postu:

Cóż. To, że pozostawiono mi tą jakże trudną decyzję mnie nie ucieszyło, ale cóż:
Daję coś nowego. Z tą ,,Ceną radości'' to się jeszcze zoabaczy.
Tekst otrzymał jakże cudną nazwę ,,Bez tytułu 1''. Potem się coś wykluje z tego xD. Najabrdziej kopnięta rzecz, jaką napisałam Lol Jak ktoś nie lubi kopniętych, to nie czytać XD
Oczy były wszędzie.
Widziała je jeszcze na długo po Tym. Ludzie, całe tłumy ludzi. Dzieci. Myśleli, że jest wariatką. Bo miała tyle odwagi, żeby patrzeć na nich bolącymi, zmrużonymi oczami, które przykryte były wartstą smolistego, rozmazanego tuszu do rzęs, bo maskowała się tak szczelnie, że nie wiedzieli, czy ją to obchodzi. Wieczór. Nieskończona ciemność. A Oni tak stali. Stali, bo natura ludzka szuka rozrywki, stali, bo nie było nic do roboty, stali, bo przecież obserwowanie piętnastolatki, którą zabiera policja to taki ciekawy widok. Poza oczami były głosy. Mieszanina dźwięków ludzkiej mowy, niezgrabny fokstrot słów, który zlewały się w bezkształtną masę. Chciała, żeby teraz nadeszła ta upragniona Ciemność. Ale jej organizm nie widział powodów, żeby mogła się w nią zapaść. I tylko te oczy, słowa i dzieci…
Czemu tak go nienawidziła? Tego przypadku jakże doprowadzającego do szału dzieciaka? Ile on mógł mieć lat? Osiem? Dziesięć? Nie ważne. Nigdy nie będzie musiał powtarzać w kółko tych samych regułek jak mantrę, z których rozumie się tylko słowa, a nie zdania. Nie będzie musiał gonić za innymi, żeby potem przed nimi uciekać. Myśleć tylko o kilku kreskach nakreślonych nie tak, jak trzeba. Płakać, bo niepowodzenia bolą. Nie poczuje, co to znaczy ciały zapieprz, w kółko i w kółko, te wszystkie spojrzenia nad sobą to wydukiwane ,,stać cię na więcej…’’. Nie poczuje się dojrzewającym, zagubionym nastolatkiem, który ma przed sobą decydujące pytanie ,,Zajarać tą fajkę, czy nie?’’, a w końcu ulega, bo jest zbyt słaby. Bo ciągle brak Czegoś, zmusza go do szukani rozwiązań tam, gdzie ich nie ma. Nie musi się martwić o przyszłość. Bo ona go jej pozbawiła.
Ciało zwisało bezwładnie. Jak szmata. Szmata przewieszona przez ogrodzenie, którego nie powinien był przekroczyć. Szmata, przybita nożem i pobrudzona czerwoną substancją ciekłą, która dla niej smakowała zawsze metalem. Jedni się jej boją, drudzy kochają patrzeć jak się wylewa na zewnątrz. Wampiry głodne krwi. Czy teraz już do nich należała?
Wściekłość. Alkohol. Krew. Śmierć. Ciało. Krzyk. Lęk. Ludzie. Oczy. Róże. Róże. Róże… Alkohol. Czas. Euforia. Ból. Kolec… Kolec… Nóż. Dziecko…
Już nie tknie nigdy tych róż, nie zerwie ani jednej. Nie. Nigdy. Coś się w niej przelewało, coś nie pozwoliło wstać. Przymus? Nie, chęć. Gorzki ogień w środku, a na zewnątrz wiśnie. Butelka, zakrętka. Szkło. Szklanka? Nie. Kieliszek. Gorycz, gorycz, gorycz… Trans. Róże i nóż… I złość. Dzieciak sąsiadów… Ostrze tak miękko wbijało się…Krew!
,,Prochem jesteś i w proch się obrócisz’’. Ale było tylko ciało. Szmata. Nie pozwolili jej dokończyć siebie… Krew…Ból? Nie. Trans. I Gorycz. Ból przyszedł potem. Ból przyszedł, bo nie nadeszła Ciemność. Ale Ona tu była. Wszyscy to czuli. Mało miała do zabrania.
Czemu nie przyszła po nią?

- Edyta?
Nie, tylko nie to. Czy ten dzień miał się nie skończyć?
- Tak?
- Wiem, że miałaś zamiar się zdrzemnąć…
To nie był zamiar. To był mus.
- Ale nikogo innego nie złapię o tej porze. Mam na izbie piętnastolatkę z poprzecinanymi żyłami, która nie pozwala mi się dotknąć. Na dodatek stoi przy niej dwoje policjantów i to wcale nie pomaga.
Kolejna afera? Jakby nie dość się już dzisiaj zdarzyło… Edyta westchnęła.
- Co takiego zrobiła, że ma nadzór policyjny?
- Możesz wierzyć, lub nie, ale zadźgała nożem dziesięciolatka.
Do Edyty mozolnie docierało to, co usłyszała. Zadźgała? Nożem? Dziesięciolatka? Piętnastolatka? Afery ze szklanego ekranu telewizora zdawały się być ze świata surrealizmu, a tu proszę…
- Cóż, ja też w to z początku nie mogłem uwierzyć. Na jakim świecie my żyjemy?
- Brutalnym. – odparła bez chwili zastanowienia.


Ból. Skąd się wziął?
Skoro Bóg stworzył człowieka na swój własny obraz, to dlaczego jesteśmy gorsi? Tacy…ludzcy? Czemu czujemy ból, nasza dusza jest więziona w ciele? Nie umiemy żyć, bo wszystko, co stworzone jest dla nas dostępne, a nie nauczono nas się tym posługiwać. A Stwórca wygłosił tylko krótki zakaz i było po wszystkim. Żadnych wskazówek. Nic. Wszystko jest takie naiwne. A człowiek najbardziej. Głupie drzewo. Głupi wąż.
,,Prochem jesteś i w proch się obrócisz’’. Proch. Zostanie z nas proch. I dusza powędruje gdzieś w Nicość. Nicość wzięła swój początek z Niczego, a Nic, to przeciwieństwo Czegoś. Czy istnieje jakieś Coś i Nic?
Nie pozwolili jej nawet w spokoju umierać. Tak, jak chciała. Zrobili raban z policją, pogotowiem i szpitalem. Ale i tak czas się zatrzymał, bo wszystko było umieraniem. Umierała nie umierając i czerpała korzyści z wyobrażania sobie własnego pogrzebu. Wszyscy umieramy. I zostaje proch. To po co żyć komuś takiemu jak ona? Ona przecież i tak zawsze była prochem.
Po co mają się nią przejmować? Ona już przecież nie dożyje północy. Bo taki jest plan. Ale Ich plan jest inny. Chcą, żeby żyła, chociaż… to tylko obowiązek. A przecież każdy wie, że życie to wieczna udręką, rzeka na której wszyscy budują ci tamy. Ale jest jeszcze obowiązek…
Skoro to miał już być koniec, to czemu nie zagrać? Podnieść rzuconą białą rękawicę? Zabawić się w wariatkę, którą może nawet była?

Kiedy cd nie wiem. Ale raczej w tym tygodniu Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
andzia
Administrator



Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 891
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnow/Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:25, 13 Maj 2009    Temat postu:

ciekawe, ale wkradlo sie troche literowek. I musze to na spokojnie przeytac, po wydrukowaniu, bo na kompie mi sie zle czyta...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
glina417
fan



Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KrK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:59, 13 Maj 2009    Temat postu:

mnie się to genialnie czytało... naprawdę cudo Wesoly
PaBia masz talent :* ja chcę cd.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Renata Król
przyjaciel forum



Dołączył: 01 Lip 2008
Posty: 799
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:51, 14 Maj 2009    Temat postu:

Ciekawe, ciekawe....nawet baaardzo Wesoly. Czekam na ciąg dalszy Jezyk.

Gratuluję PaBia:* . Masz talent kobito Kwadratowy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PaBia
fan



Dołączył: 02 Maj 2007
Posty: 462
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dzióra zwana Konin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:46, 14 Maj 2009    Temat postu:

Ja i talent! Lol Spadam z krzesła xD
Andzia ja czekam na coś twojego Wesoly Ja się wręcz domagam czegoś twojego!
Mojego cd możecie wyglądać w niedzielę, ale nadziei nie daję Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Renata Król
przyjaciel forum



Dołączył: 01 Lip 2008
Posty: 799
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:02, 15 Maj 2009    Temat postu:

PaBia:*-no tak...Ty i Talent Jezyk <koniec kropka, bo go masz Lol>

Czekamy na ciąg dalszy Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PaBia
fan



Dołączył: 02 Maj 2007
Posty: 462
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dzióra zwana Konin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:57, 22 Maj 2009    Temat postu:

Ale wy uparte... Dobra niech wam będzie: Mam talent! <buhaha> Lol
A otóż moje dzieło cd. Błędów pewnie jakaś jedna trzecia, bo nie chciało mi się poprawiać, ze względu na godzinę (co poradzę, jak mnie naszło?!).
Izba przyjęć wyglądała jak pobojowisko.
W środku tego całego pola bitwy miotała się dziewczyna, a policjanci, razem z dwoma sanitariuszami bezskutecznie usiłowali ją obezwładnić. Mniej więcej przypominać to mogło scenę z amerykańskiego horroru. Czyli mało realną i normalną.
Doktor Kuszyńska stanęła w progu, bezradna wobec rozgrywającego się chaosu. Czterech na jedną dziewczynę? I dalej nie dawali sobie rady? Czy ona jest pod wpływem środków odurzających? Czy może nie? Wezwać psychiatrę, czy księdza? Pytania bez odpowiedzi.
Bywały trudne przypadki, ale taki jak ten by pierwszym w jej karierze. Mogła się pożegnać ze spokojną nocą. Jakby już nie dość się dzisiaj działo. Czy idąc na studia była świadoma tego, jak trudny zawód wybiera? Chyba nie…
Pomyślała, że jeśli w ciągu najbliższych minut nie uda im się uspokoić tej dziewczyny, to zapewne dojdzie do jakiejś katastrofy. Nie wiedziała, na czym ona miałaby polegać, ale musiała się zdarzyć. Czuła się tak, jakby właśnie wkroczyła w sam środek tornada.
Jednak dziewczyna zupełnie niespodziewanie usiadła na łóżku. Zaskoczeni jej czynem mężczyźni puścili ją. Edyta dopiero teraz mogła przyjrzeć się jej nieco bliżej.
Zabójczyni była wysoką, zgrabną brunetką. Jej rozczochrane ciemnobrązowe włosy, sięgające kawałek poniżej ramion prawie całkowicie zakrywały jej twarz. Nie byłą ani chuda, ani gruba. Poi kilku sekundach podniosła głowę i spojrzała na Edytę. Miała czarne, przekrwione od płaczu oczy, Mały, lekko zadarty nos i dość ładnie zarysowany podbródek. Pomijając zapłakane oczy nie wyglądał na kogoś, kto potrafiłby zabić. A tym bardziej, zabić dziesięciolatka. Co jej ten dzieciak zawinił?
- Co z jej rodzicami?- zapytała przyciszonym głosem swojego kolegę, doktora Burskiego.
- Wiem tylko tyle, że ich przy tym nie było. Ktoś ich będzie musiał powiadomić. Miejmy nadzieję, że to oni wezmą to na siebie. – mruknął, wskazując głową na policjantów.
Edyta też wolałaby takie rozwiązanie. Nikt jeszcze niczego nie powiedział, ale ona jedno wiedziała na pewno – jeśli oni tego nie zrobią, to obowiązek spadnie na nią. Oby nie. Zamyśliła się, wymyślając, co by powiedziała jej rodzicom. Nie, tym razem…
Dziewczyna nieoczekiwanie wstała. Obrzuciła wzrokiem policjantów i znowu usiadła. Wyglądało to tak, jakby chciała coś zrobić, ale rozmyśliła się.
- Podaj jej relanium.
- Ale…
- Lepiej dmuchać na zimne. Muszę zacząć zszywać te rany, nie chcę jej niechcący zrobić krzywdy.
Racja. Na razie dziewczyna siedziała spokojnie, ale kto wie, co zrobi za minutę, dwie.
Nawet ona sama nie była w stanie tego przewidzieć.

Kiedy to było?
Zdawałoby się, że całkiem niedawno. Ale od tego czasu zdążyła zapomnieć. Szkolna wycieczka na Mazury…z całą klasą. A za rok mieli jechać w góry. Pojadą pewnie. Tylko szkoda, że już bez niej. Albo odejdzie, albo ją gdzieś wsadzą. Co jest gorsze – psychiatryk, czy poprawczak, a potem pudło?
Oczy tak bardzo bolały od płaczu, ale kolejne łzy cisnęły się niemiłosiernie, jak klienci podczas wyprzedaży w centrum handlowym. Czy rzeczywiście to wszystko było tego warte? Przecież mogła już nie żyć. Dać sobie spokój z tym ostatnim za życia szaleństwem. I po prostu podciąć sobie żyły, bez robienia awantury. Ale nawet zabić się nie potrafiła dobrze. Nigdy niczego w życiu nie zrobiła dobrze? Za jakie grzechy kazano jej pojawić się na tym świecie? Co takiego mogła zrobić, kiedy jeszcze nie istniała? Po co właściwie zaczęła istnieć?!
Ręce ociekały krwią, ale ból poczuła dopiero, odczuwając jego brak. Teraz czuła go już każdą częścią ciała. Nie dało się go określić innym słowem – ból był po prostu bólem. Kilka słonych kropel spłynęło jej po policzku. A niebo płakało razem z nią.

-Boże, co za noc.
Rzuciła się na kanapę. Czy mogło ją spotkać coś jeszcze bardziej przygnębiającego? Nie dość ta dziewczyna, to jeszcze burza i ulewa. Człowiek ma ochotę zasnąć i wszystko przespać.
- Zastanawia mnie, co zrobią z tą dziewczyną.
- Mnie też.
Były tylko dwa rozwiązania. Dobrze o tym wiedziała. Czemu ten świat się tak przewrócił do góry nogami? Za jej czasów…
- Za naszych czasów takie rzeczy były po prostu nie do wyobrażenia, a teraz, patrz… Widocznie niemożliwe staje się możliwe.
Niemożliwe zawsze było możliwe. Ale nie zawsze było to łatwe do pojęcia.
Chciała już znaleźć się w domu. Z dala od szpitala, od tej burzy i całej afery z nastoletnią zabójczynią. Może nie ucieknie od tego, ale kiedy była u siebie, wszystko, co działo się w pracy wydawało jej się odległe przynajmniej o ocean. Nigdy nie miała trudności z pogodzeniem życia zawodowego i osobistego – to były dla niej dwa zupełnie różne światy. A że nieraz jeden nachodził na drugi? Cóż, trudno. Nikt nie jest w stanie aż tak kontrolować własnego życia. Co by się działo, gdyby każdy miał być z niego zadowolony? Czy to by w ogóle było realne, żeby jeden nie przeszkadzał drugiemu. Raczej nie.
Życie to jeden, wielki znak zapytania.

Miała już dość.
Dość zabawy w wariatkę. Dość bólu i łez. Chciała uciec, gdzieś daleko stąd, zacząć od nowa, zostawić wszystko za sobą. Albo stracić pamięć, żeby nie być świadomą, do czego się dopuściła. Czuła się jak żołnierz na polu bitwy, pozbawiony karabinu. Jak róża bez kolców.
A przecież dopiero co otworzyła tą książkę.
I będzie zmuszona ją czytać do ostatniego tchu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
glina417
fan



Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KrK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:13, 23 Maj 2009    Temat postu:

uparte, uparte, jak mamy rację to się upieramy Wesoly
i kolejne cudo, genialnie się to czyta Wesoly no to kiedy cd? :* :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Renata Król
przyjaciel forum



Dołączył: 01 Lip 2008
Posty: 799
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:35, 23 Maj 2009    Temat postu:

PaBia:*-my uparte...yyyy...Hehehe Lol No może troszeczkę Jezyk!

Ale masz talent jak nie wiem...super Ci to wyszło Wesoly.
Ja chcę CIĄG DALSZY...i już!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alisha
Przyjaciel



Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:00, 23 Maj 2009    Temat postu:

no i masz talent dziewczyno:D my zawsze mamy racje:D cudooooo
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PaBia
fan



Dołączył: 02 Maj 2007
Posty: 462
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dzióra zwana Konin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:41, 12 Cze 2009    Temat postu:

Dobra. Odespałam to, co miałam do odespania i wróciło mi normalne kontaktowanie. Chociaż po tym, napisałam zaczynam wątpić w swoją normalność Lol
- Naprawdę nie mam pojęcia. Chyba najodpowiedniej byłoby przenieść tą dziewczynę do ośrodka zamkniętego. Osobiście skonsultowałbym to z…księdzem.
Najlepszy psychiatra w mieście rozkłada ręce. Niewiarygodne. Ten człowiek nie był stworzony do porażki. Jednak teraz najwyraźniej stanął z nią twarzą w twarz. I nie było to przyjemne spotkanie.
Sceptyk każe zwrócić się do księdza?
- Jest pan…pewien? Trochę trudno mi uwierzyć, że…
- Że ktoś taki, jak ja nie potrafi postawić diagnozy. Tak. Dokładnie tak jest. Aczkolwiek pierwszy raz spotykam coś takiego. Możliwe, że mój wiek…może na stare lata zaczynam sam wariować i wierzyć w to, w co do tej pory bym nie uwierzył. Ale niech pani nie lekceważy mojej sugestii. Wyczuwam tutaj coś złego. Bardzo złego.
Chciała go poprosić o sprecyzowanie ostatnich zdań, ale wyszedł w bardzo szybkim tempie. Dziwny człowiek. Z resztą, jak każdy psychiatra.
Czy rzeczywiście trzeba się zwracać do osoby świeckiej? ,,Coś złego’’ czuł nie tylko on. Personel niechętnie pełnił swoje obowiązki w sali numer sześć. Każda wędrówka tam wynikała z konieczności. Nikt nie szedł tam bez potrzeby. A jeśli już musiał tam zajść przeklinał po stokroć swoją pracę.
Jak do tej pory nic budzącego grozę tam nie zaszło. Ilekroć ktoś pojawiał się w progu sali zawsze zastawał dziewczynę stojącą nieruchomo przy oknie. Jedna z pielęgniarek opowiadała, że dokładnie przyjrzała się tęczówkom jej oczu i podobno były czarne jak węgiel. Nikt nie wiedział czy była to tylko plotka, czy też prawda.
Stan fizyczny piętnastolatki też się nie zmieniał. Nawet o najmniejszy szczegół, co budziło postrach wśród pracowników szpitala. Temperatura codziennie taka sama, ciśnienie identyczne przez cały czas, wyniki powtarzanych badań również takie same. Dziewczyna nie odezwała się ani słowem. Wykonywała polecenia, ale nie odpowiedziała na żadne pytanie.
I tak w szpitalu minął pełen napięcia tydzień.

To w niej było.
Pojawiło się znikąd. Tylko zaczęło być. Otworzyło jej rozum i dowiedziała się dlaczego. Wiedziała, że To potrzebowało Procesu. Jej Procesem było to, co się stało tydzień temu i trwało, aż zaczęła rozumieć. To było inne. Nie widziała go. Nie słyszała. Nie mogła dotknąć. Czasem czuła tylko jego zapach. Pachniało paloną tkaniną. To nie mówiło. Przekazywało jej wszystko, co chciało, za pomocą rozumu. Nic o Tym nie wiedziała, poza jednym. Raz przekazało jej, że nie należy do Stwórcy. Odpowiedziała mu, że to niemożliwe, bo wszystko do Niego należy. Ale To umilkło i kazało jej wyjść na korytarz. Spytała: dlaczego? Ale nie dostała odpowiedzi.
Wyszła i do jej uszu dobiegł okropny hałas. Tak, jakby ludzie krzyczeli. Bardzo głośno. I wszyscy naraz, bez przerwy. Spojrzała na ich twarze, a oni patrzeli na nią, ale ich usta były nieruchome. Zatkała uszy, ale nadal słyszała nierozróżnialne krzyki. Były w jej głowie.
Wróciła do sali i wszystko ucichło. Spytała To, skąd wzięły się krzyki w jej głowie. To odpowiedziało, że dzięki niemu słyszy więcej, a krzyki pochodzą z rozumów ludzi. Spytała, czy więc potrafi czytać w myślach? To odpowiedziało jej, że to jest Zmysł Czytania Dusz. I że nauczy ją korzystać z niego. Zapytała, czy zawsze będzie słyszała plątaninę krzyków. To zaprzeczyło. Zadała jeszcze kilka pytań, ale ktoś wszedł do sali i To umilkło. Kiedy pojawiło się na powrót, poprosiła, żeby zakończyło Proces i pozwoliło jej mówić swoim głosem i czuć tak, jak dawniej. To odpowiedziało: ,,Mogę dać ci z powrotem twoje słowa. Ale pamiętaj, że Amarylis jest moja.’’. Spytała, kim jest Amarylis. ,,To twoja intuicja. Teraz ona odeszła do krainy, która nie należy do Stwórcy. Odtąd ja jestem twoją intuicją i intuicją innych, którzy byli połączeni z Amarylis’’. Chciała zadać więcej pytań o Amarylis, ale To umilkło.

Siedziała na łóżku. Nieruchomo. Kiedy Edyta przekroczyła próg odwróciła głowę w jej stronę i spojrzała jej w oczy. Temu gestowi towarzyszyło dziwne wrażenie, że jej źrenice przeszywają ją na wskroś.
Po chwili dziewczyna znów znieruchomiała. Edytę ogarnął nieokrzesany lęk. Bała się wykonać jakikolwiek ruch. Nie miała pojęcia, skąd się brał.
Po sali krążyła mucha. Nastolatka zaczęła wodzić za nią wzrokiem. Owad zbliżał się w jej stronę. Wystawiła rękę a mucha usiadła na niej. Minęła sekunda nim została zmiażdżona przez palce dziewczyny. Znów wpatrywała się w oczy Edyty, znowu przenikała ją wzrokiem. W końcu powiedziała, gapiąc się na umierającego owada:
- Okłamuje pani siebie i świat dookoła. Nadal kocha pani tego człowieka.

Cd...hmmm...w niedzielę?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mada
Gość






PostWysłany: Sob 12:11, 13 Cze 2009    Temat postu:

PaBia...
Zapowiada się świetna historia...
Gratuluję Wesoly


Ostatnio zmieniony przez Mada dnia Sob 12:11, 13 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Madeline
fan



Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: WhiTe rOOm
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:15, 13 Cze 2009    Temat postu:

interesujący pomysł ... Wesoly bardzo mnie ciekawi co będzie dalej
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Renata Król
przyjaciel forum



Dołączył: 01 Lip 2008
Posty: 799
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:20, 14 Cze 2009    Temat postu:

No Kochanaaa, teraz Ci już nie podarujemy Lol
Genialnie się to czyta Wesoly!!!
I co dalej, i co dalej??? Jezyk
Czekamy na ciąg dalszy Wesoly!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Olga Bończyk Strona Główna -> Olga Bończyk naszymi oczami czyli fanart Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12, 13  Następny
Strona 11 z 13

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin