Forum Olga Bończyk Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Radosna twórczość :) cz.4
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10, 11, 12, 13  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Olga Bończyk Strona Główna -> Olga Bończyk naszymi oczami czyli fanart
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dominika
przyjaciel forum



Dołączył: 24 Lip 2008
Posty: 677
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 10:21, 26 Sty 2009    Temat postu:

male chude mnie rozbroilo<hahaha> bardzo fajnie, czekam na ciag dlaszy:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PaBia
fan



Dołączył: 02 Maj 2007
Posty: 462
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dzióra zwana Konin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:46, 13 Lut 2009    Temat postu:

No to tak:
Jak pamiętacie, to dobrze, jak nie pamiętacie, to wam przypomnę: obiecałam kryminał z wątkiem Edyty. Ale nie mogę go dać tu, bo tam jest kilka nazwisk i raczej wolałabym ich AŻ tak nie rozpowszechniać.
Więc kto chętny, to pisać na PW Wesoly i podać maila. Inaczej nie wysyłam Jezyk
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mada
Gość






PostWysłany: Pią 15:30, 13 Lut 2009    Temat postu:

Ja chceeee!!!!! Wesoly
Maila podam Ci na PW.
Powrót do góry
Renata Król
przyjaciel forum



Dołączył: 01 Lip 2008
Posty: 799
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:19, 26 Lut 2009    Temat postu:

Eeeej...normalnie macie talent dziewczyny...świetnie piszecie:D.
Macie gadane tzn.pisane:lol:
Małe Chude Lol WYMIATA !
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paglo90
przyjaciel forum



Dołączył: 22 Maj 2008
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okolice Zielonej Góry
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:01, 10 Mar 2009    Temat postu:

Ekhm... wiem, że poprzednie części to dawno i nieprawda... w ogóle tą najpoprzedniejszą to możecie wywalić z głowy bo mi się nie podoba i w wersji na moim forum literackim na ten przykład już nie zaistniała... (http://forumliterackie.mojeforum.net/post-vp241.html#241 jak komuś się nie chce grzebać po poprzednie części) no tak czy siak... miłego czytania. Taka impresyjka Edytowa Kwadratowy

Latarnia za oknem mrugała co jakiś czas z różną siłą. Zmienne oświetlenie sprawiało, że cienie rzucane przez rozłożyste gałęzie starego buka przybierały najdziwniejsze kształty. Gdzieś po drugiej stronie ulicy harcowały koty. Edyta lubiła marzec, kiedy w powietrzu nieśmiało unosił się zapach wiosny.
Siedziała z lampką czerwonego wina w ręce, obserwując uśpioną ulicę za oknem. Lubiła czasami pobyć w ciszy i półmroku. Obejrzała się za siebie. Lena drzemała smacznie na posłaniu z Filemonem przytulonym do jej boku. Choć nie było to nic niezwykłego, Edyta zawsze uśmiechała się widząc taką scenę. Wychowani razem czy nie, pies i kot jako nierozłączni przyjaciele to, jakby nie patrzeć, dość rozczulający widok.
Rozmyślała, bawiąc się kieliszkiem i pojadając prosciutto z rucolą i mozarellą. Nieskromnie stwierdziła, że jej dzisiejsi goście mieli powody, by komplementować jej talent kulinarny, prawie zawsze wiedziała, co z czym połączyć i jak doprawić. Wytrawne Chianti Classico dodało całości nieco finezji sprawiając, że była w pełni zadowolona ze swojego dzieła. Zależało jej, by zrobić dobre wrażenie na ojcu. Nigdy, co prawda, nie miała z nim specjalnie bliskich kontaktów, nawet nie mieszkał z rodziną, jednak kiedy na stare lata postanowił zbliżyć się do córki, nie miała zamiaru mu tego utrudniać. Wręcz przeciwnie, pragnęła – i, na szczęście lub nie, zdawała sobie z tego sprawę – udowodnić mu, że poradziła sobie świetnie bez jego pomocy i teraz też nie musi o nią zabiegać. Pogodziła się z tym, choć w pierwszej chwili wydawało jej się to absurdalne – bądź co bądź, była dorosłą kobietą, i to nie młódką tuż po studiach. Nie można było tego powiedzieć jednak o przyjaciółce jej ojca, dwa razy od niego młodszej. W głębi duszy doprowadzało to Edytę do szału, niewiele jednak mogła zrobić w tej sytuacji.
Zakręciła kieliszkiem. Podobały jej się kształty na szklanych ściankach, które za moment znikały, spłynąwszy oleistym śladem starego trunku. Edyta lubiła dobre wina, znała się na nich. Zawsze decydowała się na te ze szlachetnych szczepów, tanie podróbki omijała szerokim łukiem. Taka niegroźna, aczkolwiek kosztowna fascynacja.
Dochodziła druga w nocy, ale Edycie nie chciało się spać. Była w podłym nastroju, żałowała teraz, że postanowiła sama dokończyć butelkę Chianti. Wiedziała, że to przez to zbyt wiele myśli kołacze jej się po głowie, zbyt wiele słów wypowiedzianych kilka godzin wcześniej. Było jej przykro słuchać opowieści ojca, jak to jej rodzeństwo, którego nie omieszkał również odwiedzić z nową przyjaciółką, świetnie radzi sobie w życiu, dlaczego Edytka jeszcze się nie ustatkowała, nie ma nawet specjalnie szerokiego grona przyjaciół! Doprawdy chciałby, aby wszystkie jego dzieci były ludźmi sukcesu. Edyta prychnęła. Jakoś przez całe życie nie poczuwał się specjalnie do roli ojca. Najgorsze jednak było to, że miał dużo racji. Zawsze była raczej wycofana, nie mogła nazwać siebie duszą towarzystwa. Wiele razy sparzyła się na ludziach, a mimo to brnęła w każdą znajomość z całą mocą i dając z siebie wszystko, z wielką ufnością i zaangażowaniem, utwierdzając tym samym ludzi w przekonaniu, że zawsze mogą na nią liczyć. Zwykle kończyło się to kolejnym zawodem, kiedy okazywało się, że oni nie dają jej tego samego. Ktoś mógłby powiedzieć, że z niej taki dobry człowiek, tyle daje ludziom wokół! Bzdura, tak naprawdę była naiwna i zbyt wrażliwa. Zdawała sobie z tego sprawę, ale nie potrafiła sobie z tym poradzić. Nie walczyła o swoje, często była rozdarta pomiędzy świadomością, że naprawdę ma wiele wartościowych cech, a pomiędzy doświadczeniami, które utwierdzały ją w przekonaniu, że jest mniej ważna od innych. Niedawno, w dniu swoich trzydziestych piątych urodzin z niesmakiem stwierdziła, że powinna przecież tyle brać z życia, była piękną i inteligentną kobietą, ale w głębi duszy tak wiele jej brakowało… Poczucia bezpieczeństwa i tego, że jest potrzebna i kochana. Najgorsze było to, że czuła się jakby zamknięta w błędnym kole. Wiedziała, że pewne rzeczy zakłada z góry, że wystarczyłoby trochę mniej przejmować się niepowodzeniami i zaakceptować taki, a nie inny stan rzeczy, a wszystko powoli zaczęłoby się układać, jednak potrzebny był jej bodziec, ktoś, kto otworzyłby w tym kole furtkę, dodał jej skrzydeł…
Edyta otworzyła oczy, jednak prawie natychmiast znów je zmrużyła i przesłoniła dłonią. Poranne światło wślizgiwało się przez okno, padając na jej twarz cienkimi smugami spomiędzy listków fikusa. Filemon pospacerował chwilę po oparciu kanapy, po czym wskoczył na parapet i zwinął się w kłębek w plamie wpadającego przez okno słońca. Lena lizała Edytę po wierzchu dłoni, z której kilka godzin wcześniej wyślizgnął się kieliszek z winem.
- Dobra, dobra… - powiedziała, zwlekając się powoli z kanapy. Lena podreptała przez salon do drzwi i przysiadła na wycieraczce, merdając ogonem. – Już idę… no daj mi się ogarnąć! – Dodała po chwili, w odpowiedzi na donośne szczeknięcie psa.
Pół godziny później, kiedy wycierała psu zabłocone łapy przed wejściem do mieszkania, coś jej się przypomniało. Zatrzymała się, w zamyśleniu poluźniła uścisk na obroży, co Lena wykorzystała, bezkarnie wbiegając do mieszkania i natychmiast wdrapując na kanapę.
- Cholera, Lena! Złaź natychmiast! – postraszyła psa, machając w jej stronę szalikiem.
Ścierając ślady błota z jasnego materiału, zawahała się i spojrzała kątem oka na sukę, która z podkulonym ogonem podeszła bliżej i przysiadła nieśmiało, położywszy pysk na brzegu kanapy.
- No, chodź tu piesku. Przynajmniej łapki masz czyste… - zaśmiała się Edyta, drapiąc psa za uchem. Miała ją już tyle lat, a wciąż nie mogła się nadziwić, jak rozumiejące potrafią być psy, jak zmienne w nastrojach i różne charakterem. No, i niezastąpione, kiedy nie było do kogo ust otworzyć.
Kiedy dwie godziny później na peron czwarty na Centralnym zajechał pociąg z Krakowa, Edyta biegła przez Halę Główną. Przeciskając się przez tłum na ruchomych schodach, z trudem wybierała numer do bratanicy.
- Julia? Jula, czekajcie na mnie na peronie, zaraz będę.
Sunąc szybkim krokiem przez długi korytarz, zderzyła się z kimś. Plama z jego kawy na jej turkusowym płaszczu szybko stawała się coraz większa.
- Najmocniej przepraszam… Edyta? Co ty tu robisz?
- Ja… ja muszę odebrać bratanice z dworca… a ty? Co tu robisz?
- Właśnie odwiozłem rodziców na pociąg do Krakowa.
- Przepraszam cię Adam, ale już jestem spóźniona… - powiedziała wymijając go szybkim krokiem.
- Czekaj – złapał ją za rękę. – Przepraszam za płaszcz.
- Nie szkodzi – uśmiechnęła się, próbując wysunąć z jego dłoni swoją własną.
- Chciałbym ci to wynagrodzić, wybierzesz się ze mną na kolację?
Zaskoczona Edyta z wrażenia przestała ciągnąć w stronę peronu.
- Ja… nie wiem… przepraszam, muszę uciekać…
- Zadzwonię, dobrze?
Edyta tylko się uśmiechnęła, pomachawszy mu ręką, i oddaliła się.
Zjeżdżając schodami prowadzącymi bezpośrednio na peron wyrzucała sobie, że speszyła się jak małolata, zamiast z klasą dać facetowi jasną odpowiedź. Kolacja to w końcu nic takiego… po prostu rozbroiło ją jego spojrzenie.
- Ciocia!
Małe rączki oplotły jej szyję a cienki, dziecięcy śmiech zadźwięczał tuż przy jej uchu, kiedy przykucnęła, rozpościerając ramiona na widok biegnącej w jej stronę sześcioletniej bratanicy.
- Kinguś, kochanie! Jak ty urosłaś… - powiedziała, łaskocząc dziewczynkę delikatnie.
- I z wiekiem jest coraz bardziej nieznośna…
- Wiesz Jula, ma to po siostrze… - zaśmiała się Edyta, przytulając starszą bratanicę.
- No dzięki… W ogóle masz ciociu bardzo czysty płaszcz.
- No co ty nie powiesz. Zderzyłam się z przyjacielem i pozbawiłam go kawy, takie nowe hobby.
- Ha-ha-ha… to było takie śmieszne…
- No wiem.
- A ładny chociaż ten przyjaciel? Naciągnij go za to na kolację.
Edyta zatrzymała się, uniósłszy brwi. Poczuła się w tym momencie bardzo staro i nieżyciowo.
- No co?
- Nic, mądralo. Chodźcie do samochodu...

- Ciocia? – zapytała Julia, kiedy stanęły przed drzwiami mieszkania – Bo ja słyszałam jak rodzice rozmawiali… ty już nie jesteś z Bogdanem, prawda?
- Prawda. – usłyszała po chwili. Dziewczyna otworzyła usta, by coś jeszcze powiedzieć, jednak zamilkła, widząc rezygnację na twarzy Edyty. Poza tym, właśnie Lena rzuciła się na nią, merdając radośnie ogonem i liżąc ją po twarzy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Madeline
fan



Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: WhiTe rOOm
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:50, 10 Mar 2009    Temat postu:

widze, że Cherubin podjął się zadania rozruszania na nowo owego tematu, który troszku nam zarósł pajęczyną xD
co do ff`a...
Cytat:
- Przepraszam cię Adam, ale już jestem spóźniona… - powiedziała wymijając go szybkim krokiem.
- Czekaj – złapał ją za rękę. – Przepraszam za płaszcz.
- Nie szkodzi – uśmiechnęła się, próbując wysunąć z jego dłoni swoją własną.
- Chciałbym ci to wynagrodzić, wybierzesz się ze mną na kolację?
xD wieeedziałam no po prostu wiedziałam hot Pawica powraca na salony i dobrze Wesoly czekam na cdn Cool
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ag@
fan



Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 391
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:07, 11 Mar 2009    Temat postu:

paglo90 napisał:
Lena lizała Edytę po wierzchu dłoni, z której kilka godzin wcześniej wyślizgnął się kieliszek z winem.

Przez chwilę zwątpiłam czy dobrze widzę... Myślałam że chodzi Ci o Lenę ze szpitala a nie o psa <hahaha> Trochę mnie zatkało Jezyk
A poza tym to świetnie! zawsze jak piszesz to opisy są najlepsze Wesoly kiedy cd? Jezyk


Ostatnio zmieniony przez Ag@ dnia Śro 18:08, 11 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paglo90
przyjaciel forum



Dołączył: 22 Maj 2008
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okolice Zielonej Góry
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:19, 11 Mar 2009    Temat postu:

Ag@ napisał:
paglo90 napisał:
Lena lizała Edytę po wierzchu dłoni, z której kilka godzin wcześniej wyślizgnął się kieliszek z winem.

Przez chwilę zwątpiłam czy dobrze widzę... Myślałam że chodzi Ci o Lenę ze szpitala a nie o psa <hahaha> Trochę mnie zatkało Jezyk


Było bodajże 3 czy 4 części temu że spacerowała z psem - Leną po parku Wesoly co Adam chlał na ławce <hahaha>

cd? jak znów nie bede mogła spać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Madeline
fan



Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: WhiTe rOOm
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:58, 11 Mar 2009    Temat postu:

paglo90 napisał:
Było bodajże 3 czy 4 części temu że spacerowała z psem - Leną po parku
ahh no tak Cherubin, jak mogłyśmy o tym zapomnieć xDDDD Lol hehe xD

bez urazy, ale mam nadzieje, że przed tobą wiele nieprzespanych nocy Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paglo90
przyjaciel forum



Dołączył: 22 Maj 2008
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okolice Zielonej Góry
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:31, 11 Mar 2009    Temat postu:

no dzieki Tośka! kpisz sobie? no myślałam że co która skojarzy ale co ja bede pisać jak nawet moja Tosia nie pamięta o czym było wcześniej buu ;(
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Madeline
fan



Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: WhiTe rOOm
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:45, 11 Mar 2009    Temat postu:

ejejej ! Cherubin, ja pamiętam scene z Adamem w parku iii to co pisałaś wcześniej Tośka nie zawodna( coś jak Jan niezbedny xD) tylko...to takie drobne przeoczenie było wiec pisz wiecej, częściej, dłużej Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ag@
fan



Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 391
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:42, 11 Mar 2009    Temat postu:

Zosia oczywiście że pamiętamy?! chwilkowe zaćmienie jaźni Jezyk i o Janie Niezbędnym też pamiętam! Wesoly
noo wytłumaczyłam się Mruga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
glina417
fan



Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KrK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:58, 11 Mar 2009    Temat postu:

pisz pisz Jezyk ja tam lubię czytać Twoje dzieła Wesoly są miłą odskocznią po notatkach i kserówkach na uczelnię Jezyk
a kiedy cd?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paglo90
przyjaciel forum



Dołączył: 22 Maj 2008
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okolice Zielonej Góry
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:14, 12 Mar 2009    Temat postu:

Ag@ napisał:
i o Janie Niezbędnym też pamiętam! Wesoly


hę?


cd nie wiem kiedy. nie mam weny już coś marnie ze mną, to męczyłam 3 bezsenne noce podczas gdy jeszcze niedawno pisąłam 3x dłuższe w 2 godziny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Renata Król
przyjaciel forum



Dołączył: 01 Lip 2008
Posty: 799
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:43, 12 Mar 2009    Temat postu:

Ag@ napisał:
paglo90 napisał:
Lena lizała Edytę po wierzchu dłoni, z której kilka godzin wcześniej wyślizgnął się kieliszek z winem.

Przez chwilę zwątpiłam czy dobrze widzę... Myślałam że chodzi Ci o Lenę ze szpitala a nie o psa <hahaha> Trochę mnie zatkało Jezyk


Hehehe...to samo pomyślałam Jezyk. Myślę: "Lena...lizała po ręce Edytkę Lol " <hahaha> Lol

Zosiu:* ale cudnie piszesz Wesoly. Nie mogę się doczekać dalszego ciągu .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Olga Bończyk Strona Główna -> Olga Bończyk naszymi oczami czyli fanart Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10, 11, 12, 13  Następny
Strona 9 z 13

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin