|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
PaBia
fan
Dołączył: 02 Maj 2007
Posty: 462
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dzióra zwana Konin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:52, 28 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
No i moje wypociny:
IV. ,, To on!’’
,,Zasnęła. Oby tym razem odpoczęła. Rano pójdę z nią do szpitala. Mój samochód jeszcze tam stoi.’’- Edyta z dokładnością planowała następny dzień. Pies spał przy jej nogach. Na każde szurnięcie, czy nawet najcichszy dźwięk podnosił się i nadsłuchiwał. Kiedy robiło się cicho kładł się z powrotem. Jak na psa był wyjątkowo czujny.
Kiedy Edyta skończyła snuć swe przedwczesne plany na kolejne dwa dni stwierdziła, że nie ma co ze sobą robić. Rozglądała się po pokoju szukając sensownego zajęcia na resztę nocy. A gdyby tak poczytać? Ta czynność zwykle porywała ją na kilka godzin. Wstała i podeszła do regału z książkami. Księgozbiór Pauliny zawierał po trochu klasyki, poradników, poezji, książek edukacyjnych typu ,,Angielski w 30 dni’’, lub też ,,Przyroda polska’’ oraz literaturę młodzieżową. Edyta sięgnęła po ,,Pana Tadeusza’’, który to klasyk znajdujący się w kanonie lektur szkolnych czytała dosyć dawno. Jednak po przeczytaniu kilku stron miała dość. To nie była książka na tą porę. Odłożyła lekturę na miejsce i szukała czegoś lekszego. W końcu zdecydowała się na ,,Świadectwo’’. Ta lektura pochłonęła ją na zdecydowanie więcej czasu- spędziła nad nią prawie trzy godziny. Co kilka chwil w oddali dało się słyszeć sygnał jadącego ambulansu, czasem przez żaluzje przebijały się światła przejeżdżającego tira. Nie było tu za przyjemnie, szczególnie w nocy. Edycie trudno by było zasnąć w takich warunkach, ale...kwestia przyzwyczajenia.
Skończyła czytać. Jej oczy miały dość. Zegarek wskazywał drugą w nocy. Marzyła o tym, żeby wrócić do domu i zatopić się w ciepłej pościeli. Ale nie mogła zostawić dziewczyny samej. Pod żadnym pozorem. Nie teraz.
- Mam już dosyć spania- stwierdziła koło trzeciej nad ranem.- Odpoczęłam za wszystkie czasy.
- No dobrze. Skoro tak...
- Nie zanudziła się tu pani na śmierć?
- Jak widać żyję- Edyta uśmiechnęła się do niej- Poczytałam trochę.
- Aha. Ale naprawdę nie musi pani ze mną siedzieć.
- Nie, już ci mówiłam, nie mogę cię zostawić samej.
Paulina westchnęła i przewróciła oczami.
- Ale pani jest uparta.
- I ty też.
Dziewczyna uśmiechnęła się.
- Wiem. Po mamie
Przygasła na chwilę. Zwiesiła głowę. Siedziała teraz na łóżku szarpiąc kawałek kołdry. Edyta uznała, że teraz jest chyba najlepszy moment, żeby ją spytać o zdjęcia. Może nie powinna, bo to jej osobiste sprawy, ale ciekawość zżerała ją dosłownie wzdłuż i wszerz.
- Mogę cię o coś spytać?- zaczęła niepewnie patrząc na Paulinę.
- Słucham?
- Czemu nie masz żadnego zdjęcia rodziców w ramce?
Paulina podniosła głowę i spojrzała Edycie prosto w oczy. Po chwili znowu spuściła wzrok, wpatrując się w pościel.
- Bo...To dlatego, że nie chcę ich podrzeć. Kiedy jestem na nich zła to najchętniej podarłabym wszystkie zdjęcia, dlatego nie trzymam ich na wierzchu. Zbyt często się kłócimy.
- A...gdzie jest twój tata?
- Nie wiem. W...W pracy...Tak, w tym tygodniu ma nocki. Chyba...Przynajmniej tak mi się wydaje...
Zapadła niezręczna cisza. Po chwili Edyta zadała kolejne pytanie:
- Wiesz kto mógł...?
- Pobić mamę?- przerwała jej i nie czekając na potwierdzenie odpowiedziała- Nie. Mogę się domyślać. Ale nie wiem. Może było coś, o czy mnie wiedziałam.
Edyta skierowała rozmowę na inny, istotniejszy w tej sytuacji tor:
- Słuchaj ja jutro...znaczy dzisiaj o szóstej zaczynam dyżur. Pójdziesz ze mną do szpitala, tak?
-Mhm. Ale...
Nie skończyła. Zadzwoniła jej komórka. Odebrała
- Tato? Co? Gdzie ty jesteś? Ale...Co ty tam robisz? Halo?
Odłożyła telefon i rzuciła się na poduszkę z płaczem.
- Paulina? Co się dzieje?
- To on! Ja go zabiję! Zabiję go!
- Co? O co ci chodzi?
- To ojciec...Boże...On tu wróci...Ja nie mogę tu zostać!
Wydawało się, że dziewczyna mówi sama do siebie. Musiała dowiedzieć się czegoś co ją zszokowało.
- Cśśs...Zaczekaj. Uspokój się. Paulina! Paulina uspokój się! Trzeba...trzeba z tym zadzwonić na policję.
- Nie!
- To co chcesz zrobić?
- Nie wiem! Musimy stad wyjść, on jest pijany, może nam zrobić krzywdę!
- Ale czemu nie chcesz powiadomić policji?
- Bo to mój ojciec!
Edyta zamilkła. No tak, ona miała rację.
- Może i pobił mamę. Może i go nienawidzę. Ale jest moim ojcem!- ostatnie zdanie wykrzyczała ile sił w płucach. To był straszny krzyk. Zmieszany ze szlochem. Trafiał tak głęboko, że zostawał w uszach i dźwięczał w nich przez chwilę.
Chwila ciszy. Edyta podjęła decyzję. Przytuliła ją.
- Błagam, ja tu nie chcę zostać! Błagam...!
- Już...Już dobrze. Posłuchaj. Pobiegnę do szpitala po rzeczy i auto i pojedziemy do mnie do domu.
- Tylko szybko. Proszę...
- Już idę.
Kilka sekund. Trzaśnięcie drzwiami. Paulina została sama.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Madeline
fan
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: WhiTe rOOm Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:02, 28 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
łeeee to jak to tak można kończyć w takim momencie ??
I like it czekam na dalszy ciag
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Mada
Gość
|
Wysłany: Pon 19:33, 28 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Ja bym nie została sama tylko bym biegła z Edytą
"Pan Tadeusz" ooo zmoro... musiałam sie na pamięć czegoś tam uczyć... ale nigdy nie przeczytałam tego
SUUUPER! Czekam na cd
|
|
Powrót do góry |
|
 |
andzia
Administrator
Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 891
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tarnow/Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:16, 28 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
boskie ja chce wiecej!! ja sie niestety chwilowo zacielo... moze przed dlugim weekendem cos dam, ale nie obiecuje, a ty kiedy??
|
|
Powrót do góry |
|
 |
gwiazda0
fan
Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 412
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z pokoju bez klamek ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 23:29, 28 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
pięknie PaBia pięknie!
|
|
Powrót do góry |
|
 |
PaBia
fan
Dołączył: 02 Maj 2007
Posty: 462
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dzióra zwana Konin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:02, 29 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Ja dam coś w tym tygondiu. Będzie weekend to przepisze te 10 stron
|
|
Powrót do góry |
|
 |
andzia
Administrator
Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 891
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tarnow/Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 11:39, 07 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Miało byc wczoraj, ale sie nie wyrobilam
Mała Ola pomału zaczęła dochodzić do siebie. Obyło się bez poważniejszych urazów, była tylko potłuczona, odwodniona i głodna. Jednak jej stan psychiczny był tragiczny. Pomimo przebywania w znanym jej otoczeniu była ostro przerażona. Cały czas się trzęsła, przyjęła pozycje embrionu. Przez cały czas wołała mamę.
-Ola – Asia, brak reakcji
-Ola – Edyta – Ola, odwróć się do nas.
-Jesteś bezpieczna - Asia
-Mama, mama, mamo – jak zacięty gramofon
-Nic się nie dowiemy – Asia
-Dajmy jej czas. Może jak Aśka się zjawi to coś powie.- Edyta
Wybiła 16. Czereśnia przyszedł. Asia była przerażona. Dała mu pieniądze.
-Gdzie jest Ola?
-Zapytaj się tych twoich komisarzy! – z drwina w głosie
-Co ty gadasz!? Ona jest u Ciebie!!
-Była, ale ta suka nawiała razem z tą drugą!
-Ale czemu właśnie ona i ja?! Czemu się na nas uwziąłeś?!
Uderzył ja w twarz. Opadła wkurzona na łóżko. Ton jej głosu się podniósł. Już krzyczała.
-Hehehe na was?? Nie, na waszego ojca, bo mi kasę wisi.
-Ale...
-Nie ale, tylko tak. Coś mówił, że go policja nie słusznie szuka!
-Nie słusznie!? Tak?! To Ci pusto głowy mięśniaku powiem! Zabił naszą matkę!
-Co to jest?! – znalazłszy kamerkę na bluzie dziewczyny – W takim razie, za to, jutro drugie tyle. Żegnam.
-Czekaj, to atrapa – i oderwała urządzenia ze swojego ubrania..
-Już lepiej, no płowa dzisiejszej kwoty na jutro!
-Nie mam! Powiedz gdzie jest mój ojciec!?
-A co ja jego stróż jestem?!
-Powinieneś wiedzieć gdzie on jest!
Podniósł rękę, zamachnął się,
W Leśnej Górze mała Ola zasnęła. Zanim jednak to nastąpiło dostała łagodny środek uspokajający.
Gdy dojechali do szpitala, w którym leżała Ola było znów widno. Aśka spała na tylnym siedzeniu. Samochód prowadził Maciek. W szpitalu było gwarno, ale z każdą minuta robiło się ciszej. Mała Ola przebudziła się ze zdziwieniem i zaniepokojeniem obserwowała miejsce gdzie jest.
-Hej, jak się czujesz? - Edyta
-Mama, mama, gdzie mama?
-Olu, mamy nie ma, pamiętasz jest tam – pokazała ręką na niebo – na górze, u aniołków, obserwuje Cię.
Do sali weszła Aśka.
-Już nigdy i nikt nas nie rozdzieli na tak długo. Obiecuje Ci.
-Asia – ktoś położył jej rękę na jej ramieniu i przerwał rozmowę z siostrą – musimy porozmawiać z Olą. Ona może nam wszystkim pomóc.
-Ale ja nie wiem czy ona Ci cokolwiek powie.
-Musimy spróbować. – Ania psycholog
Starsza z sióstr zaczęła się zbierać do wyjścia.
-Zostań z nami – Asia
Padło pierwsze pytanie – brak odpowiedzi. Kolejne to samo. Komisarzom nie udało się nic wyciągnąć z małej.
-Ania i co o tym sądzisz? – Asia do koleżanki po wyjściu z sali dziewczynki
-To jest jeszcze strasznie wcześnie, ale myślę, że ona jest na tyle przerażona, że nic na razie nie powie. Może potem zwierzy się siostrze. Obie będą potrzebować pomocy psychologa.
-Dzięki. A mogłabyś spróbowac z nimi popracować? Znasz cała ta historie od początku... Mam wrażenie, że one Ci zaufają.
Popatrzyła się na Aśkę, zamyśliła się, ale przytaknęła.
Na niebie pojawiła się pierwsza gwiazdka. Siostry siedziały w szpitalnej sali.
-Asia, Ola chodźcie odwiozę was do domu. – Edyta
-Po co? – Aśka
-Dziś jest Wigilia.
-I co z tego? Skoro dom jest pusty i zupełnie obcy nam. – Aśka
-To Wigilię spędzicie u mnie. Będzie Ewa, Ola pamiętasz ją?
-Super, Ewa! – Ola od razu ożywiła się na dźwięk tego imienia
-No dobra. Dzięki, ale co z resztą świąt?
-Spędzicie je u mnie – Asia
-A potem u mnie – komisarz Ania, młodsza
-Ale....
-Nie ma ale. Już zbierajcie się.
Aśka pocałowała w policzek obie policjantki i lekarkę. Jednak momentalnie posmutniała.
-A co z ojcem?
-Już was nigdy nie skrzywdzi. – Ania Potok
-To znaczy? Macie go?
-Tak. Dostanie dożywocie. – Maciek
-Dziękuję wam. – do wszystkich zgromadzonych
Aśka z Olą w miłej atmosferze spędziły święta. Po Nowym Roku wróciły do Krakowa. Teraz Kuba – były partner Ani zaproponował im, że mogą zamieszkać u niego. Dziewczyny trochę się wahały, ale w końcu się na to zdecydowały. W psychice obu dziewczyn pozostał uraz, rana, która będzie się jeszcze długo goić. Jednak z pomocą przyjaciół szybko stanęły na nogi i zaczęły nowe życie.
Ewa pomimo powrotu do Domu Dziecka każdą wolna chwile spedza z Edyta, lekarak obiecala jej ze nastepne swieta bożego narodzenia spedza razem, jako rodzina.
Przyjazn Majki z Aśka przetrwala probe czasu i zdarzen. Do dnia dzisiejszego sa najlpeszymi kumpelami.
Wyrok: Ojciec dziewczyn – Wiesław Nowak, a właściwie Zenon Drąg za znęcanie się nad córka, zabójstwo żony, nie legalna zmianę tożsamości został skazany na dożywocie.
Czereśnia i pozostali ludzie Biołego za porwanie i gwałt zostali skazani na 10 lat pozbawienia wolności.
Bioły za kierowanie grupa przestępcza, szantaż i porwanie został skazany na 15 lat pozbawienia wolności.
The end
zbieznosc osob i nazwisk przypadkowa
|
|
Powrót do góry |
|
 |
gwiazda0
fan
Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 412
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z pokoju bez klamek ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:34, 07 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
ślicznie
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Madeline
fan
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: WhiTe rOOm Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:31, 09 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Hmm czytając wasze ffy, pomyślałam,że też coś "stworze" Pierwsza część jest krótka, bo nie wiedziałam czy się spodoba i czy mam wogóle po co dalej pisać
Uprzedzam,że jest mało scen w szpitalu,ale to dlatego,że wolałam nie wymyślać jakis niestworzonych chorob i metod leczenia (mogłoby to się zakończyc tragicznie xD )
"Prawdziwa miłość nie zrdzewieje"
[xD wiem,strasznie wymyślne ]
PART 1.
W życiu każdego zdarzają się lepsze i gorsze momenty, w życiu Kuby Burskiego nastał czas tych gorszych....jednak w życiu tak jak i w przyrodzie po każdej „burzy” przychodzi „tęcza” ...
W pokoju lekarskim zazwyczaj wiało nudą...ale nie tym razem
Kuba: Zosiu nie ma mowy! Nigdzie się stąd nie ruszam !
Zosia: Kuba zrozum, że musimy wyjechać ... zacząć od nowa iii
Kuba: Niczego nie musimy ! Bynajmniej nie ja! Tutaj mamy dom, rodzinę, prace, przyjaciół a ty nagle chcesz wyjechać i zostawić wszystko ? Nie zgadzam się !
Zosia: Nie zasłaniaj się przyjaciółmi i pracą! Powiedz prawdę...że ona cię tu trzyma !
Kuba: O co ci chodzi ??!!!
Zosia : O kogo raczej ! O Edytę!
Kubę „zgasiło” miał dosyć ciągłych kłótni i wyrzutów ... z Edytą nic go nie łączyło...chociaż trafniejsze byłoby stwierdzenie, że do niczego nie doszło między nimi ...
Kuba: Między mną a Edytą do niczego nie doszło, tłumaczyłem ci to tyle razy.... fakt spędzałem, z nią ostatnio więcej czasu,ale to dlatego,że jest moja przyjaciółką i musiałem jej pomóc...
Zosia : Tak i musiałeś jej udzielać tej pomocy o 4 nad ranem ?!
Kuba : Zośka przestań już ! Mam tego dosyć! Nie zdradziłem cię z Edytą ! I nigdzie nie zamierzam wyjeżdżać !
Kuba w pośpiechu wyszedł z pokoju zostawiając oburzona Zosie. Szedł przed siebie korytarzem...myślał o swoim małżeństwie. Ostatnio niewiele było w nim dobrego...brakowało mu oparcia, zrozumienia i . . . miłości. Zastanawiał się co się stało z tą Zosią, którą pokochał. Nie wiedział tego, ale wiedział coś innego –coś się wypaliło....
Nagle wpadł na Edyte
Edyta: Kuba ! Uważaj bo zabijesz siebie i kogoś przy okazji
Nie wiedział co ona do niego mówi...jedyne co zauważył to ten jej uśmiech...
Kuba: Przepraszam cie Edytko...zamyśliłem się, nie zauważyłem cie
Edyta: Nie szkodzi...Kuba stało się coś ??
Czy stało się coś? Aż za dużo się stało...czuł,ze musi się wygadać, ale nie chciał zawracać jej głowy....
Kuba: Nie, nic się nie stało
Spojrzała mu głęboko w oczy...wyczuła zdenerwowanie, zmieszanie i...ból. Zerknęła na zegarek...miała przerwę, wzięła go za rękę i udali się w kierunku wyjścia ze szpitala:
Kuba: Edyta..co..? gdzie my idziemy?
Edyta: Spacer dobrze ci zrobi
W parku szli w milczeniu. Cisze przerwała Edyta
Edyta: Chodzi o Zosie?
Zatrzymali się. „Czy tak to widać, czy ona tak dobrze mnie zna?” zadał sobie pytanie Kuba...patrząc w jej oczy
Kuba: eehh....pokłóciliśmy się .Zosia chce wyjechać...
Edyta: Wyjechać ?? Do kąd? Dlaczego?
Kuba : Ostatnio nam się nie układa...Nie wiem co robić, ale na pewno nie wyjadę
Edyta uśmiechnęła się..ulżyło jej. Bała się, że on wyjedzie i nie będzie mogła go nawet widywać.
Kuba: Musze wracać...pacjenci czekają
Edyta pokiwała głową.
Edyta: Kuba...gdybyś chciał pogadać, albo gdyby coś się działo to wiesz, że ..
Kuba: Wiem Edytko i dziękuje ci. Będę pamiętał .
Zmusił się do uśmiechu i wrócił do szpitala. Edyta stała w miejscu i pogrążyła się w wspomnieniach. Wróciła do czasów studiów kiedy jeszcze byli razem... Tak bardzo tęskniła za tymi czasami...
Reszta dyżuru minęła jej nadzwyczaj szybko i spokojnie. Jedyne co ją zdziwiło to, Zosia, która czepiała się jej dzisiaj o każdy szczegół i patrzyła jak na największego wroga. Mimo wszystko Edyta postanowiła, nie odpowiadać na zaczepki koleżanki .
Wróciła do domu. Zrobiła sobie „lekką” kolację, po czym podczas ciepłej kąpieli przy świecach czytała książkę. Lektura wciągnęła ją tak bardzo, że zegarek wskazywał 24.30. Kiedy właśnie wychodziła z wanny ktoś zapukał do drzwi, co ją bardzo zdziwiło bo o tej porze nie spodziewała się gości. Otworzyła drzwi ...
Edyta: Kuba?? Co się stało?
Kuba spojrzał na nią. Dostrzegł, że ma rozsunięty szlafrok, pod nim tylko krótką, jedwabną, czarną koszulę nocną. Edyta uśmiechnęła się i zasznurowała szlafrok.
Kuba: Przepraszam, że nachodzę cię o tej porze...ale nie bardzo wiedziałem co z sobą zrobić i gdzie się podziać...
Edyta: W takim razie dobrze trafiłeś.
Powitała go uśmiechem i otworzyła szerzej drzwi, zapraszając go do środka. Usiedli w salonie.
Edyta: Napijesz się czegoś?
Kuba: Coś mocniejszego poproszę...
Przyniosła butelkę i dwa kieliszki, do których po chwili nalała wino. Usiadła wygodnie w fotelu i popijała wino. Jej mokre jeszcze ciało błyszczało się w mało intensywnym świetle. Patrzyli sobie w oczy..
Edyta: Kuba...co się dzieje?
Kuba: Powiedziałem, że nigdzie nie jadę. Ona nalegała coraz bardziej, wkońcu stwierdziłem, że dłużej tego nie zniosę. Spakowałem swoje rzeczy i ...
Przerwał bo same wspomnienia tych chwil sprawiały ból, co dopiero mówienie o nich. Nastała niezręczna cisza...
Edyta: Kuba.. jeśli nie chcesz rozmawiać, możemy po prostu milczeć.
Kuba: Za wiele spraw w życiu przemilczałem...
Nagle dotarło do niego, że tak naprawdę nie jest jednak sam, że zawsze może na nią liczyć. Zastanawiał się czy ożenił się z właściwą kobietą.... Zosia dała mu dom, rodzinę, ale to przy Edycie czuł ciepło i miłość. Choć starała się ukryć to uczucie to on dostrzegał je w każdym najmniejszym geście. Poczuł dziwną ulgę patrząc na nią, ale zaraz potem smutek. Wydawało mu się, że jest już za późno, że stracili za dużo czasu i ona ma żal do niego o to, że był z Zosią.
Spojrzała na niego pytającym wzrokiem.
Kuba: ehhh nie zwracaj uwagi na mnie dzisiaj....chyba nie powinienem tu przyjeżdżać.
Wstał i szedł w kierunku drzwi, kiedy Edyta wstała szybko i zatrzymała go, kładąc rękę na jego ramieniu. Kuba się zatrzymał. Stał do niej plecami a ona szeptała mu do ucha...
Edyta: Nie idź. Kubuś...bez względu na to co się dzieje, chcę ci pomóc. Nie zostawię cię samego...
Spojrzał jej prosto w oczy i pocałował namiętnie. Ona „zarzuciła” ręce na jego szyję. Nagle poczuła, że klamka od drzwi „wbija” jej się w plecy. I zdała sobie sprawę z tego co robią...zaczęła cała drżeć..
Edyta: Kuba ja...
Nie dokończyła, bo on przerwał jej pocałunkiem. Objął ją w pasie i zdjął szlafrok.
Edyta: Kocham cię..
Chaotycznie szli w stronę sypialni. Nie mówili już nic, słowa były zbędne...
C.D.N ( o ile beda czytelnicy )
|
|
Powrót do góry |
|
 |
martus1000
Moderator
Dołączył: 07 Kwi 2007
Posty: 1103
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:49, 09 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
CUDOWNE! musi być cd!
Końcówka genialna... wyobraziłam sobie idealną kobietę i parę...
Czy aby klamka nie zastąpiła skrzynki z Nigdy w życiu
Ostatnio zmieniony przez martus1000 dnia Pią 16:49, 09 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Mada
Gość
|
Wysłany: Pią 16:56, 09 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Suuuper!
Normalnie mi dziś humor poprawiłaś... Twoje opowiadanie mi coś przypomniało <hahaha> tylko to była klamka od furtki <hahaha> nie mogę... będę mieć głupawkę już do końca dnia...
Pisz dalej. Na pewno będę czytać
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Madeline
fan
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: WhiTe rOOm Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:28, 09 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
martus1000 napisał: | Czy aby klamka nie zastąpiła skrzynki z Nigdy w życiu | hmm właściwie to pisząc o tej klamce nie myślałam o "Nigdy w życiu", ale ...podobienstwo faktycznie jest
noo i ogólnie ciesze się,ze komus sie choc troche podobało
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Mada
Gość
|
Wysłany: Pią 19:31, 09 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
A w NIGDY W ŻYCIU była skrzynka?
W każdym razie super... kiedy cd?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Madeline
fan
Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: WhiTe rOOm Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:33, 09 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
w nigdy w życiu była ofc skrzynka
cd...może jutro,ale nie obiecuje
|
|
Powrót do góry |
|
 |
gwiazda0
fan
Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 412
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z pokoju bez klamek ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:32, 09 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Madeline cudnie Sam Szekspir by tego nie napisał
pisz dalej zastąpisz mnie ja już chyba nie będę pisac.......
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|