|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
gwiazda0
fan
Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 412
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z pokoju bez klamek ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:52, 18 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
To powstało z małą pomocą Mady ;*
Orlicka weszła do bufetu i podeszła do stolika E&K.
Orlicka: ja chciałam panią przeprosić za te moje zachowanie...chodzi o to, że jestem zazdrosna, że po tylu latach państwo są razem, a ja.....
Rozpłakała się. Edyta kiwnęła porozumiewawczo do Kuby żeby poszedł, po odejściu Kuby.
Orlicka: przepraszam....
Edyta: Proszę niech pani usiądzie.
Orlicka: Mój były mąż jest nałogowym podrywaczem. Zdradził mnie raz, ale powiedział, że już więcej tego nie zrobi...zakryłam go w łóżku razem z moją przyjaciółką.
Orlicka na dobre się rozpłakała, a Edyta objęła ją ramieniem.
Orlicka: dlatego jestem dla wszystkich taka surowa i stanowcza. Ale pani....
Edyta: proszę pani, Czas chyba zakopać topór wojenny. Edyta jestem.
Orlicka: Dorota.
Po ploteczkach jakie urządziły sobie dziewczyny w bufecie Edyta poszła do Kuby, który siedział i rozmawiał przez telefon. Edyta podeszła do niego i go od tyłu przytuliła. Kuba porozmawiał tak jeszcze chwilkę a Edyta usiadła naprzeciwka jego.
Kuba ( okładając słuchawkę): nie zgadniesz kto dzwonił.....
Edyta: no nie wiem.
Kuba: Bruno.
Edyta: żartujesz?
Kuba: nie..... sam zdziwiony byłem. Nie miał czasu rozmawiać się pytał się tylko co tam u Moniki.
Edyta: tak długo się nie odzywał....
Kuba: no...a pamiętasz jak próbowałaś mnie poderwać?
Edyta: nom...bronił cię jak wilk!
Kuba: a teraz mam jego zdanie gdzieś jak się dowie, ze jesteśmy razem....
Edyta: tak?
Kuba: tak. ( podszedł do niej i podniósł ją z krzesła) Bo cię kooooooooooooooooooooocham.
Pocałował ją. ....
W tym czasie w parku:
Po parku chodziła 14 letnia dziewczyna. Nazywała się Magda . Magda , to ładna blondynka, która mieszka w domu dziecka. Jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym, kiedy ta była malutka. Była na wychowaniu dziadków, ale jej dziadkowie zmarli. Została umieszczona w domu dziecka. Jest dobrą uczennicą, zamkniętą w sobie. W klasie nie ma koleżanek, ani kolegów bo wszyscy się z śmieją śmieli że nie ma rodziców i mieszka w domu dziecka.
Kiedy Magda spacerowała po parku zaczepił ją starszy wiekiem mężczyzna.
M: a czemu spacerujesz sama dziewczynko?
Magda: nie pana sprawa.
Chciała odejść, ale ten facet rzucił ją w krzaki, tak gęste, że nikt nie widział co się dzieje za nimi....
Magda chciała krzyczeć, ratować się, bić tego faceta, ale on był silniejszy....Zdarł z niej ubranie i zaczął ją gwałcić. Magda po chwili straciła przytomność. Gwałciciela przestraszył pies, który spacerował z właścicielem po parku. Kiedy pies wszedł w krzaki, gdzie Magda była gwałcona i zaczął szczekać, bandyta uciekł, przewalając się przy tym doznając otwartego złamania nogi. Właściciel psa zadzwonił po policje i po karetkę. Policja przyjechała pierwsza, potem karetka i na końcu komisarze z w11 Aśka i Seba
-------------------------SZPITAL-------------------------------------
Edyta i Kuba byli przy wyjściu ze szpitala bo chcieli się trochę przewietrzyć, kiedy pod szpital przyjechała karetka z Magdą na wózku.
Lena: Edyta, Kuba dziewczyna znaleziona w parku, nie przytomna.
Edyta: co się stało? ß---- wchodząc do szpitala.
Lena: zgwałcona.
Edyta i Kuba momentalnie ustali.
Lena: ej! Co z wami. Idziecie?
Edyta: yhm.
Kuba: w porządku wszystko?
Edyta: yhm.
Kuba: na pewno?
Edyta: yhm. Chodź.
Poszli do Magdy. Zrobili jej wszystkie potrzebne badania, położyli Magdę na sale, ale że jeszcze się nie obudziła E&K poszli do lekarskiego.
Edyta: Boże...taka młoda i takie coś....
Kuba: Edytko...
Weszli komisarze z w11:
Aśka: dzień dobry. Policja.
E&K: dzień dobry.
Aśka: czy tutaj została przewieziona ofiara zgwałcenia?
Edyta: tak.
Aśka: czy możemy porozmawiać z jej lekarzem?
Edyta: to my. Proszę usiąść.
Aśka: czy możemy z nią porozmawiać?
Edyta: nie, bo jeszcze się nie obudziła.
Aśka: aha. Tutaj są jej dane.
Edyta ( patrząc w legitymacje szkolną Magdy) : ona jest z domu dziecka?!
Aśka: tak.
Edyta: a czy dyrektorka wie?
Aśka: jeszcze nie.
Edyta: Bożenko?
Bożenka: tak?
Edyta: wypełnij kartę zgwałconej dziewczyny i zadzwoń do dyrektorki.
Bożenka: dobrze.
Aśka: tutaj jest mój numer telefonu. Gdyby się Magda obudziła to proszę do nas zadzwonić. Dowidzenia.
Edyta: dobrze. Dowidzenia.
Marta: panie doktorze. Potrzebny pan jest na izbie.
Kuba: już idę. Edytko w porządku?
Edyta: idź Kubuś.
---------------------------------------na izbie-----------------------------------
Kuba (oglądając ranę pacjenta): no no...gdzie się pan tak urządził?
Pacjent: ach... upadłem jak biegałem.
Kuba: chwileczkę. Zaraz zaszyje.
Kuba wyciąga telefon i dzwoni do Edyty.
Kuba: Edytko przyjdziesz do mnie na izbę?
Edyta: już idę.
Edyta przyszła do Kuby , ustała w drzwiach i oparła się o framugę. Kuba jej nie zauważył, bo zaszywał ranę.
Edyta ( smutnym głosem): już jestem.
Kuba: O.... to dobrze. Jak się czujesz?
Edyta: jako tako.
Kuba: a Magda się obudziła?
Edyta: nie. Marta z nią siedzi. Gadałeś z Wójcikiem?
Kuba: nie.
Edyta: to ja z nim pogadam.
Kuba: bo ja tak se pomyślałem, że jak w sobotę mamy cały dzień wolny, to zaprosimy Amelkę. Musi cię poznać.
Edyta: ok. Tylko nie wiem, czy mnie polubi...
Kuba: polubi polubi. Jesteś cudowną kobietą i nie da cię się nie lubić.
Edyta: no trzeba jeszcze porozmawiać z Zosią....
Kuba: Zosię zostaw mi.
Pacjent Kuby cały czas się przyglądał Edycie i myślał: „ zaraz zaraz....ja ją z skądś znam, tylko z skąd....ale czy to nie jest przypadkiem moja pierwsza....”
Edyta: to ja pójdę do Wójcika.
Edyta jak wychodziła popatrzyła na pacjenta, który patrzył na nią z dziwnym uśmiechem na twarzy. Edyta szła do Wójcika nie mogąc sobie skojarzyć skąd zna tego człowieka. Wójcik przejął się wypadkiem dziewczyny. Powiedział, że kiedy się obudzi zrobi jej badania tak delikatnie jak tylko będzie umiał. Edyta zajrzała do Magdy. Magda jeszcze spała, to poszła poszukać Kuby. Kuby nie było ani w lekarskim, ani w bufecie, ani u Stefana i Orlickiej, ani w swoim gabinecie, a na sali operacyjnej nie miała po co szukać, bo na dzisiaj nie było zapisanych operacji. Edyta poszła na izbę. Nie chciała tam iść, bo znała skądś tego faceta, ale nie mogła sobie skojarzyć z skąd. Kiedy weszła Kuby tam nie było. Pacjenta Edyta nie zauważyła, bo stał oparty o ścianę. Edyta wyciągnęła telefon i wybrała numer do Kuby. Dzwonek z telefonu dobiegał z tacy, tam gdzie są przyrządy do szycia itp. Edyta chciała już wychodzić, kiedy zauważyła Kuby pacjenta, który stał oparty na ścianie i uśmiechał się od ucha do ucha.
Pacjent: myślałem, ze cię już nie zobaczę.
Edyta: miałeś chyba raz dobre myśli.
Pacjent: byłaś moją pierwszą....
Edyta: ofiarą? To chciałeś powiedzieć?
Pacjent: nie..... nic się nie zmieniłaś. Jesteś jeszcze ładniejsza. Musimy to powtórzyć co to wtedy.
Edyta: jak się do mnie zbliżysz wezwę policje.
Pacjent: nie martw się. Nic ci się nie stanie. Zrobię to tak jak kiedyś.
Edyta poczuła łzę na policzku. Wszedł Kuba.
Kuba: ale pan chyba miał leżeć. ( Kuba zauważył łzę na policzku Edyty). Ej co się stało?
Edyta: nie nic. Coś mi do oko wpadło. O już.
Kuba: musi zostać pan na obserwacji. Zaraz położy się pan na sali...
Edyta: co?!
Pacjent: dobrze.
Edyta: a...a...
Przyszła Marta: Magda się obudziła.
Edyta jeszcze raz popatrzyła na „pacjenta” i poszła z szybkim krokiem do sali Magdy.
Magda: gdzie...gdzie ja jestem? ß---- spytała, kiedy Edyta weszła do niej.
Edyta: w szpitalu. Nazywam się Edyta, dasz się nam zbadać?
Magda:: nie...boję się.
Wszedł do sali Wójcik.
Edyta: spokojnie.....
Magda: nie...ja nie chcę!
Edyta: dobrze....zawołam kogoś innego. Zawołasz Bożenke albo Martę?
Wójcik: już idę.
Edyta: dzięki. ( po wyjściu Wójcika) Musisz porozmawiać z policją.
Magda: dobrze, ale tylko z kobietą.
Edyta: masz to jak w banku.
Przyszli Kuba i Marta:
Marta: Wołała mnie pani?
Kuba: co się stało? Tak nagle wyszłaś.
Edyta: Marta wiesz co masz zrobić. Chodź Kuba.
Edyta z Kubą wyszli z sali, Edyta zadzwoniła do Aśki.
Edyta: Policja zaraz będzie...chodzi mi o to, że wszystko mi się przypomniało.
Kuba ją przytulił.
Kuba: Edytko pamiętaj. Przy mnie ci się nic nie stanie.
Edyta: dziękuje.
Kuba: ale ni....
Przeszkodzili im Aśka i Seba i Marta, która wyszła od Magdy.
Marta: już.
Edyta: dzięki.
Aśka: mogę z nią porozmawiać?
Edyta: tak, ale tylko pani i nie długo. Leży w tej sali.
Aśka: dobrze.
Aśka poszła pogadać z Magdą. Gdzieś po 20 min. Edyta zastukał w szybę, żeby już jej nie męczyła, bo już się rozpłakała na dobre. Aśka podeszła do Seby, Edyty i Kuby. Przyszła Bożenka:
Edyta: zadzwoniłaś?
Bożenka: dopiero się dodzwoniłam. Powiedziała, że weźmie jakieś jej rzeczy i przyjedzie.
Edyta: dzięki.
Aśka: czy Magda może jeszcze pomóc nam stworzyć portret pamięciowy sprawcy?
Edyta: a się zgodziła?
Aśka: tak.
Kuba: no nie wiem. Chyba nie.
Edyta: tak. Jak się zgodziła, to proszę. Tylko proszę jej nie męczyć.
Aśka: a pan?
Kuba: ona jest jej lekarzem.
Aśka, Edyta, rysowniczka i policyjna psycholog siedziały w sali Magdy i się przyglądały jak Magda opisuje sprawce gwałtu. Edyta robiła się coraz bledsza słuchając opisu sprawcy. Kiedy portret był gotowy, Edyta popatrzyła na ten portret i pobiegła do lekarskiego w którym siedział Kuba i Pawica.
Edyta: K************ mać!
Pawica: co się stało?
Edyta: o... e.. Adam zostawisz nas samych?
Pawica: ok.
Po wyjściu Pawicy:
Edyta: ten twój pacjent zgwałcił Magdę.
Kuba: Żartujesz?
Edyta: nie.
Kuba: zabije tego skur....
Edyta: to zrobisz za chwilkę. Jest jeszcze coś. On nie tylko ją zgwałcił. Mnie też.
Kuba: to dlatego płakałaś?
Edyta: tak, bo powiedział, że jeszcze raz mi to zrobi. ( Edyta popłakała się)
Weszli Stefan i Monika.
S&M: cześć.
Monika: co się stało? ß----- zapytała się widząc, że Edyta płacze.
Kuba: zabije tego skur*******
Kuba wybiegł z pokoju, a Edyta powiedziała : Stefan biegnij za nim.
Stefan się posłuchał i pobiegł za Kubą, a Edyta powiedziała Monice, że ten co ją zgwałcił jest teraz w szpitalu. Stefan wrócił po dłuższej chwili z Kubą. Kuba aż się trząsł z gniewu.
Edyta pobiegła do Kuby i mocno go przytuliła: Kubuś co mu zrobiłeś?
Kuba: nic, bo Stefan mnie powstrzymał.
Stefan: Kuba, dlaczego chciałeś zaatakować tego niewinnego pacjenta?
Kuba: niewinnego? On zgwałcił tą nastoletnią dziewczynę i jeszcze jak byliśmy na studiach to zgwałcił też Edytę!!! TO MI TU MÓWISZ, ŻE ON JEST NIEWINNY?
Stefan: ale ja...nie wiedziałem. Ale dlaczego on jest na wolności?
Edyta: Nie schwytali wtedy go. Nie wiem nawet czemu.
Kuba: trzeba o wszystkim powiedzieć tym komisarzom.przepraszam cię kochanie, ale chyba jeszcze raz będziemy musieli przez to przejść. Tylko ze ja cię nie dam drugi raz skrzywdzić. A jak on się do ciebie zbliży to już nikt mnie nie powstrzyma, żeby mu dowalić.
Edyta przytuliła się do niego.
Kuba: to idziemy?
Weszła do lekarskiego pani w średnim wieku, przyjazna z twarzy.
Pani: dzień dobry. Przepraszam, że przeszkadzam, ale zostałam wezwana z tego szpitala, bo została tu przywieziona Magda Ślisk.
Edyta: a tak. Pani jest dyrektorką domu dziecka tak?
Pani: tak. Nazywam się Barbara Melodyjko.
Edyta i Kuba wyszli na korytarz.
Kuba: proszę za nami.
p. Melodyjko: a państwo są lekarzami Magdy?
Kuba: tak. To jest Edyta Kuszyńska, a ja nazywam się Jakub Burski.
p. Melodyjko: Edyta...ładne imię.
Edyta: dziękuje.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Mada
Gość
|
Wysłany: Pią 21:05, 18 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Ja Ci podsunęłam tylko zaadoptowanie dziecka No ale widzę że miałaś wielką wenę...
Czy Wy wszystkie macie jakąś mannie na W11?!
"Pani: tak. Nazywam się Barbara Melodyjko." MELODYJKO
"p. Melodyjko: Edyta...ładne imię. " przypomniało mi sie coś... "Janek.. ładne imię..." <hahaha>
|
|
Powrót do góry |
|
 |
gwiazda0
fan
Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 412
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z pokoju bez klamek ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:09, 18 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Mada napisał: | Ja Ci podsunęłam tylko zaadoptowanie dziecka |
no tak, ale kiedy mi to podsunełaś, od razu wpadł mi do głowy trzoszkę rozwinąć ten wątek
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Mada
Gość
|
Wysłany: Pią 21:18, 18 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Ach... ja to potrafię podsuwać pomysły
Wpadłam na pomysł... NAPISZE KSIĄŻKĘ!
|
|
Powrót do góry |
|
 |
gwiazda0
fan
Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 412
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z pokoju bez klamek ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:23, 18 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
o.... to fajnie
|
|
Powrót do góry |
|
 |
PaBia
fan
Dołączył: 02 Maj 2007
Posty: 462
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dzióra zwana Konin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 0:25, 19 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Napisz bardzo dobry pomysł! Znając twoje pomysły to zarobisz więcej niż Rowling na Harrym Potterze
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Mada
Gość
|
Wysłany: Sob 11:31, 19 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Już nawet ma tytuł... i wiem mniej więcej o czym... a nawet już mam pomysł na dwie książki...
PaBia jak tam idzie pisanie? hmm?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
PaBia
fan
Dołączył: 02 Maj 2007
Posty: 462
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dzióra zwana Konin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:04, 19 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Kulawo ale staram sie
|
|
Powrót do góry |
|
 |
andzia
Administrator
Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 891
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tarnow/Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:00, 19 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Mada napisał: | Czy Wy wszystkie macie jakąś mannie na W11?! |
A masz cos do nich??;> ja pierwsza zaczelam, i w sumie nie pisalm ze z w11, a mtylko ze oni sa kanwa dla moich bohaterow P
gwiazda czekam na kolejny cedek, juz nie moge sie doczekac, ja narazie nie mam czasu na przepisywanie, zblizaja sie 2 tyg grozy dla studenta....
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Mada
Gość
|
Wysłany: Sob 23:20, 19 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Nie... nie mam nic do nich...
Ech... to sobie poczekamy 2 tyg... =|
|
|
Powrót do góry |
|
 |
gwiazda0
fan
Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 412
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z pokoju bez klamek ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:30, 19 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Doszli do sali Magdy.
Edyta: proszę. Niech pani wejdzie.
p. Melodyjko: dziękuje.
Pani Melodyjko weszła do sali Magdy, a Edyta z Kubą podeszli do komisarzy.
Kuba: możemy porozmawiać?
Seba: oczywiście.
Kuba: no bo ten facet co zgwałcił Magdę jest na oddziale chirurgii w sali 505.
Seba: chyba pan żartuje?
Edyta: nie.
Edyta powiedziawszy to, obróciła się i poszła w stronę oddziału chirurgii. Kuba i komisarze poszli za nią . Edyta weszła do sali gwałciciela, a Kuba powstrzymał komisarzy od wejścia.
Gwałciciel: wiedziałem, że przyjdziesz.
Edyta: przyprowadziłam ci gościa.
Za drzwiami:
Aśka: to ta lekarka go zna?
Kuba: w pewnym sensie. On też ją zgwałcił jak była na studiach.
Gwałciciel: tak? A kogo?
Edyta: policje.
Gwałciciel zaczął się śmiać, ale kiedy wszedł Seba z odznaką gwałciciel od razu się przestał śmiać.
Seba: kiedy będziemy mogli go z stąd zabrać?
Kuba: jutro po 11. Po obchodzie.
Seba: dobrze. Przepraszam, muszę zadzwonić.
Kuba ( popatrzył na zegarek): o...20. jedziemy do domciu?
Edyta: yhm. Tylko jeszcze zajrzę do Magdy. Ok.?
Kuba: ok. Ty idź do Magdy, a ja pójdę się przebrać.
Edyta: ok.
Gwałciciel: zapłacisz mi za to.
Edyta udała, ze tego nie słyszy, ale tak naprawdę się bała. Bardzo się bała. Edyta poszła do sali Magdy. Magda spała, a przy niej czuwała pani Melodyjko. Uspokojona Edyta poszła do lekarskiego się przebrać. Siedziała tam Zosia, a Kuby nie było. Edyta się przestraszyła:
Edyta: gdzie Kuba?
Kuba ( z szatni): Tuuuu!!!
Edyta odetchnęła z ulgą i poszła do Kuby. Kiedy weszła do szatni przytuliła się z całej siły do Kuby.
Edyta: kocham cię.
Kuba: Edytko...chyba się nie przestraszyłaś tego co on ci powiedział?
Edyta nic nie powiedziała, tylko oderwała się od Kuby i zaczęła się rozbierać.
Kuba: Edytko pamiętaj przy mnie nic ci nie grozi...
Edyta poczuła łzę na policzku. Kuba ją otarł.
Edyta: dziękuje ci.
Kuba: za co?
Edyta: za wszystko Kubuś.
Kuba: nie płacz...wszystko będzie dobrze. Jutro tego drania już nie będzie. A jak jeszcze raz cię dotknie to ja mu zrobię potrójną krzywdę.
Edyta: dlaczego aż potrójną?
Kuba: dwa razy za ciebie i raz za Magdę.
Edyta: kochany jesteś wiesz?
Kuba: hmm... tak wiem. To co idziemy? ( zapytał, kiedy Edyta już się ubrała)
Edyta: ja tak, ale ty nie.
Kuba: dlaczego?
Edyta: pójdziesz, jak spodnie założysz. Poczekam w pokoju.
Kuba: ok. Co ja bym bez ciebie zrobił
Edyta: oj ja nie wiem.
Chwilę później Kuba wyszedł do Edyty i do Zosi.
Kuba: to idziemy? Spodnie już mam.
Edyta: Kubuuuuśśśś?
Kuba: tak?
Edyta: Mogę jeszcze zajrzeć do Magdy?
Kuba: o nie moja droga. Jesteśmy już po pracy, to raz. Dwa ona jest pod opieką, trzy on nie wie, że ona jest tu, cztery on jest pilnowany i tym razem nie ucieknie, a po piąte obiecuje ci tak mocno, jak cię kocham, że jutro przyjedziemy wcześniej, żebyś mogła pierwsze co to do niej iść. Oki?
Edyta: ok. Dzięki.
Kuba: ją pocałował a Zosia pouczyła łzy na policzku.
Edyta: chodź już.
Kuba: ok.
W samochodzie:
Kuba: co na kolacje?
Edyta: nie wiem...a może...albo nie. Nie ważne.
Kuba: pizza?
Edyta: a ty co? Umiesz czytać w myślach?
Kuba: nie. To zamawiamy, czy jemy na mieście?
Edyta: zamawiamy?
Kuba: a może kupimy tu co? Kupowałem tu ostatnio...dobra była. Z pieczarkami i z szynką. Z dużą ilością ketchupu.
Edyta: dobra powiadasz? Ok.
Kuba zaparkował przed sklepem spożywczym.
Kuba: pocze...
Edyta: mogę iść z tobą?
Kuba: chodź. Tylko poczekaj chwilkę.
Kuba wyszedł z samochodu, podszedł do drzwi od strony pasażera, otworzył i pomógł wysiąść Edycie z samochodu. Poszli zrobić zakupy i pojechali do domu. Kuba zrobił Edycie gorącą kąpiel a sam zabrał się za robienie kolacji. Edyta wyszła z łazienki w samym ręczniku.
Kuba: ja już nie chcę jeść.
Edyta ( siadając przy stole): dlaczego?
Kuba: bo jak na ciebie patrzę już mi się odechciewa jeść.
Edyta: przepraszam. Już idę się przebrać.
Kuba: nie Edytko. ( złapał ją za rękę). Chodzi mi o to, że strasznie apetycznie wyglądasz w tym ręczniku. A teraz proszę cię. Uśmiechnij się.
Edyta uśmiechnęła się.
Kuba: a co to miało być? Skrzywienie dolnej wargi?
Edyta uśmiechnęła się po raz drugi.
Kuba: a teraz górnej?
Edyta po raz trzeci się uśmiechnęła:
Kuba: no teraz lepiej kochanie... i pamiętaj. Przy mnie nic się złego nie stanie.
Edyta: yhm. Kubuś dziękuje, że teraz przy mnie jesteś.
Kuba: i będę zawsze.
Po zjedzonej kolacji Kuba pozmywał z Edytą ( uparła się ,żeby mu pomóc), Kuba poszedł wziąć kąpiel, a Edyta się przebrać. Kiedy Kuba wyszedł z łazienki, Edyta już leżała, patrząc w sufit.
Kuba: a ty dlaczego jeszcze nie śpisz?
Edyta: czekam na ciebie.
Pocałowała go.
Kuba: edyyyyytko...proszę cię, nie myśl o tym co on ci powiedział. Chciał cię tylko nastraszyć.
Edyta: tak myślisz?
Spytała się, kładąc głowę na jego torsie.
Kuba: ja nie myślę. Ja to wiem.
Edyta: dobranoc.
Kuba: dobranoc.
Kuba pocałował ją w głowę i zgasił lampkę. Po chwili już spali.
Edycie śnił się jej gwałt. Edyta strasznie się wierciła na łóżku. Kuba obudził się i zapalił lampkę i próbował ją uspokoić. Edyta zerwała się z krzykiem, cała zalana potem.
Kuba: kochanie spokojnie....
Edyta: Kubuś nie zostawiaj mnie...proszę cię.
Kuba: nie mam zamiar nawet cię zostawiać.
Edyta się rozpłakała.
Edyta: tak bardzo się boje...
Kuba: cii... nie płacz kochanie. Wszystko będzie dobrze. Obiecuje. Tylko nie płacz.
Edyta: dobrze. A mogę mieć do ciebie małą prośbę?
Kuba: słucham.
Edyta: przytulisz mnie? Tak baaaaaaardzo mocno?
Kuba: dobrze.
Po chwili Kuba zgasił lampkę a Edyta się do niego przytuliła. Zasnęli. Edyta obudziła się o 7.00 wstała po cichu i poszła do kuchni zrobić śniadanie. Kuba obudził się chwile po niej. Przestraszył się i pobiegł do kuchni. Odetchną z ulgą, że Edyta jest cała i zdrowa. Zjedli śniadanie, przyszykowali się do pracy i jak Kuba obiecał Edycie, pojechali wcześniej do szpitala. Edyta weszła do sali Magdy, a Kuba przyglądał się dziewczynom za szybą.
Edyta: można?
Magda: proszę. Pani jest lekarzem, tak?
Edyta: tak. Ale teraz wpadłam cię odwiedzić jako hm...nie lekarz. Jak się czujesz?
Magda: okropnie.
Edyta: tak wiem, Znam ten ból.
Magda: czy pani też...?
Edyta: proszę, mów mi po imieniu. Edyta jestem.
Edyta podała Magdzie prawą rękę.
Magda( ściskając rękę Edyty): Magda.
Edyta: a wracając do twojego pytania...tak byłam. Przez tego samego faceta. Ale nie mówmy już o tym....Pogadajmy o czymś innym.
Edycie i Magdzie rozmawiało się bardzo dobrze. Kuba przyglądając im się, wpadł na genialny pomysł.......
|
|
Powrót do góry |
|
 |
martus1000
Moderator
Dołączył: 07 Kwi 2007
Posty: 1103
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:46, 19 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
gwiazda0 super !!! żeby tak było w serialu
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Mada
Gość
|
Wysłany: Nie 0:09, 20 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Super... super...
Czekam na dalszy ciąg
Nom... w serialu by tez mogło tak być... ale Ci scenarzyści nie umieją pisać...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
andzia
Administrator
Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 891
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tarnow/Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:47, 20 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Mada napisał: | Ech... to sobie poczekamy 2 tyg... =| |
nie muscie, nie chciało mi sie dzis uczyc
Za drzwiami uspokoiła się. Pożegnała z ekipa i poszła do Oli, której Edyta jeszcze nei wypuściła ze szpitala.
Tam powiedziała młodej, że wszystko jest na dobrej drodze, że już nie długo będą w Krakowie. Cała rozmowę słyszała Edyta, była szczęśliwa, że wreszcie udało się jej zdać ten egzamin. Była tam też Ania, która wykorzystując chwilowy brak śledztw starała się pomagać dziewczynom. Zwłaszcza Oli, której najbardziej doskwierał brak matki. Razem z Edytą stały teraz pod salą i cieszyły się szczęściem sióstr.
Był już październik. Dziewczyny były w Krakowie. Ich ojciec nie odzywał się do nich, wydawało się, że najgorsze maja już za sobą. Odcięły się od przeszłości. Przestały odzywać się do Edyty i komisarzy. Ola chodziła do przedszkola – była nim zachwycona, Aśka na studiach znalazła nowych znajomych, tez była z nich zadowolona. Udało się jej znaleźć opiekunkę do siostry – Karolinę. Średniego wzrostu blondynkę z kręconymi włosami i bardzo sympatycznym wyrazem twarzy. Dziewczyna zajmowała się małą w momencie gdy Aśka miała zajęcia po 15 albo umówiła się ze znajomymi.
Był 20 października. Tego dnia Aśka dostała smsa o dziwnej treści: „Masz miesiąc, aby spłacić dług ojca. Pamiętaj o tym.” Zignorowała go. W kolejnych dniach przyszły kolejne, także list. Cała korespondencja była podobnej treści.
W przedszkolu jedna z opiekunek zauważyła, że Ola nie potrafi rysować nic innego niż ludzi, którzy są przedstawiani za pomocą ciemnych kolorów. Poprosiła, aby ta przyszła z rodzicami. Następnego dnia przyszła z Aśka, ta poszła na rozmowę:
-Dzień dobry, jestem siostrą Olgi Drą.
-Siostrą, a matka albo ojciec – z pogardą i kpina w głosie opiekunka
-Nie mamy już rodziców - z opanowaniem, choć znów chciało się jej płakać
-To proszę przyprowadzić prawnego opiekuna siostry, albo kogoś dorosłego kto się wami opiekuje.
-Ale ja jestem jej opiekunem prawnym.
-A masz dokument na to?
-Nie.
-No to nie zawracaj mi głowy. Żegnam.
-Do widzenia.
Aśka wyszła z gabinetu. Była wściekła. Znowu dostała smsa. Już chciałą dzwonić do któregoś z komisarzy, ale tym razem końcówka była inna „nie waż się dzwonić do komisarz Kowalskiej, bo stanie się coś złego”. Teraz zupełnie zgłupiała, miała mętlik w głowie. Zaczęła rozmyślać, wsadziła słuchawki od mp3 do uszu i zagłębiła się w swoje myśli. „Dobrze, że w środę jedziemy na grób mamy, może ona mi pomoże. Pogadałabym z Aśka, albo Anką, ale oni mogą nam coś zrobić.... Już nic z tego nie rozumiem. Przecież jak zadzwonię do nich to będzie źle.”
Tym czasem w Leśnej Górze na komisariacie zaszły zmiany, Kuba został przeniesiony do Krakowa, a Ania miała nowego partnera – Maćka. Siedzieli w biurze, do którego weszła wkurzona komisarz Kowalska.
-Co się stało Asiu? – Ania
-Cześć, nie wiem co się dzieje, ale młoda Aśka się nie odzywa, ani nie odbiera.
-Przesadzasz, pewnie ma tyle nauki, że nie ma kiedy – Ania
-Albo poczuła wolność i studenckie życie – Maciek
Oberwał kuksańca w bok i kilerskie spojrzenie Aśki. A od Ani dostał świeżą porcję raportów do uzupełnienia.
-Nie wierzę w to. Coś się musiało stać.
-W czwartek pewnie pójdą na grób matki. Może wtedy się wam uda pogadać.
-Ania, Maciek – zdyszany Kamil wpadł do ich kanciapy
-Co mamy zajęcie? – Ania
-Tak. Mickiewicza 16, porwanie.
-Miłej pracy – Asia
1 listopada dziewczyny obudziły się bardzo wcześnie. Już o 9 wyruszyły na cmentarz. Na grobie ich mamy panował porządek, tak jakby ktoś im posprzątał, płonęły już znicze. „Nikogo nie prosiłam, ale pewnie Edyta była.”
-Idę wyrzucić te wypalone znicze – Ola
-Dobrze, ja zajmę się układaniem kwiatów.
-Daj pomogę Ci. – znajomy kobiecy głos oraz znajomy zapach perfum
-Dzięki, skąd się tu wzięłaś?
-Chyba wzięliście – Rafał
-Cześć, no właśnie skąd?
-Stęskniliśmy się za wami – Seba
-My też – Ola
-Cześć młoda- Ania
-Przyjdziecie do nas dziś? – Ola
Siostra popatrzyła na młodszą, już chciała coś odpowiedzieć gdy do głowy przyszedł jej pomysł, aby opowiedzieć o studiach, nowych znajomościach i o przeżyciach z pierwszego miesiąca wolności.
-To co o 15 u nas? – Asia
-Chętnie. Do zobaczenia.
-A Ania i Kuba też wpadną?
-Obawiam się że nie – Aśka
W to listopadowe popołudnie komisarze i dziewczyny spotkali się u sióstr. Podstawowym tematem były studia Asi i przedszkole Oli. Temat smsów i listów nie został poruszony. Koło 20 komisarze zaczęli się zbierać. Partnerzy jak to faceci wyszli czym prędzej, aby przypadkiem nie pomóc w sprzątaniu po podwieczorku. Policjantki zostały, bo młoda Asia wspomagała się jeszcze kulami, zresztą chciały jak najdłużej pobyć z siostrami.
Następnego dnia koło południa siostry poszły jeszcze raz na cmentarz. Tam spotkały jakiś dziwnych ludzi przy grobie matki. Przypominali – z wyglądu ochroniarzy, ale ich strój – czarna odzież i kurtki ze skóry jakoś do tego nie pasowały. Wyraźnie na nie czekali. Gdy podeszły bliżej:
-Mamy nadzieję, że nie wygadałaś się wczoraj komisarzom. – pierwszy z nich
-A jak postępy w zbieraniu gotówki? – drugi
-Pamiętaj, masz czas do 20, bo jak nie – ponownie pierwszy patrząc się na nią i Olę
-Bo jak nie, to może się wam coś przytrafić – drugi
Aśka nic nie odpowiedziała. Stała osłupiona, jej siostra tym bardziej. Była jeszcze dodatkowo była wystraszona. Na odchodne dorzucili:
-A i żadnej policji – pierwszy
-Za przyjaźń z komisarz Kowalską masz czas do 15 – go.
Teraz to dziewczyna zupełnie nie wiedziała co robić. Stałą jak wryta. Patrzyła się na grób matki, na liście spadające na niego i na siostrę zbierającą je i robiącą bukiety z nich, które następnie wkładała do wazonów z kwiatami na grobie. Aśka miała nadzieję, że nie słyszała tej rozmowy.
Była 14, dziewczyna stała tak od pół godziny, było coraz chłodniej, zaczął padac deszcz. Ola szarpnęła siostrę za rękę co wyrwało ją z zamyśleń.
-Głodna jestem. Zimno mi.
-Przeżegnaj się i wracamy do domu.
Jako, że cmentarz znajdował się w połowie drogi do przystanku, a do domu było pieszo bliżej, siostry marszowym krokiem skierowały się w jego stronę. Cały czas Aśka była nieobecna, pochłonięta własnymi myślami. W domu było to samo, omal nie poparzyła się odgrzewając obiad.
-Cos się stało? – Ola
-Nic. Idź do siebie.
W kolejne dni smsy przychodziły dwa, a nawet więcej razy dziennie. Dziewczyna nie miała skąd wziąć takiej sumy pieniędzy. Do komisarzy się nie odzywała. Dokładnie w piątek przed Świętem Niepodległości Aśka znów była na rozmowie w przedszkolu. Znowu dyrektorka nie chciała jej uwierzyć, na odchodne dodała tylko:
-Powiadomiła odpowiednie służby.
Wyszła wściekłą, zła i nie wiadomo jakie jeszcze uczucia miotały studentką. Bała się poprosić kogokolwiek o pomoc.
Kolejne dni mijały, zbliżał się termin spłaty długu, a w przedszkolu pojawiły się kolejne problemy. Rysunki Oli widział psycholog, stwierdził, że trzeba jak najszybciej odizolować mała od rodziny, bo to oni wywierają zły wpływ na dziecko.
Pogoda robiła się coraz bardziej zimowa. Przez cały tydzień od drugiej rozmowy starszej z sióstr z dyrektorka przedszkola świat był biały. Drogi i chodniki stały się nieprzyjemnie śliskie i niebezpieczne. Aśce podobało się to, pomału zaczęła do niej docierać myśl, że za półtorej miesiąca święta, a ona nie ma ich z kim (poza siostrą) i gdzie spędzić. Podświadomie czuła, że dyrektorka przedszkola pozbawi ja możliwości spędzenia ich z Olą.
Tego dnia miała wrócić około 20. Był to dzień po dniu spłaty. Tego wieczoru krakowskie ulice i parki przyoblekły się w jeszcze grubszą śniegową sukienkę.
-Tak. Ela tęsknię za tobą. Wrócę na pierwszego musimy się spotkać i pogadać. Papapa
Zakończyła rozmowę. Skierowała się w stronę przejścia dla pieszych. Rozglądnęła się w prawo, w lewo i znów w prawo. Z lewej strony widziała starego, popielatego poloneza, który złapał lekki poślizg, ale wyszedł z tego cało. Zanim przeszła znów się rozglądnęła. Droga była pusta. Doszła do połowy ulicy. Oślepił ją blask nadjeżdżającego auta. Ono przyspieszyło. Przeleciała przez maskę. Kierowca pojechał dalej. Nadjechał kolejny samochód. Tym razem kierowca się zatrzymał, wysiadł. Dziewczyna leżała na chodniku była zakrwawiona.
Dochodziła 21. W domu czekała zniecierpliwiona i zdenerwowana Ola. Jej opiekunka nie mogła już dłużej czekać. W momencie gdy miała się żegnać z mała przyszła jakaś kobieta.
-Dobry wieczór, szukam Joanny i Olgi Drąg.
-Nie ma Aśki, a Ola tu się bawi – opiekunka
-A pani to kto?
-Karolina, jestem opiekunką Oli w czasie gdy nie ma jej siostry. A pani?
-Helena Pień, pracownik socjalny. Proszę ubrać mała i spakować jakieś jej rzeczy.
-Ale dlaczego?! – ze zdziwieniem
-Tym to się zajmie sąd rodzinny.
-Dokąd ja Pani zabiera?
Nastepny cedke, to nie iwem kiedy, wiec dzis dostajecie dluuugi.....
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Mada
Gość
|
Wysłany: Nie 21:55, 20 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
nie zaniedbuj nauki
Jak zwykle cudnie...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|