|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
PaBia
fan
Dołączył: 02 Maj 2007
Posty: 462
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dzióra zwana Konin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:50, 25 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
No szykujcie się na następne opowiadanie, bo początek już mam, może dam po nowym roku, może wcześniej Andzia czekam na cd!
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Mada
Gość
|
Wysłany: Śro 12:56, 26 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Już się nie mogę doczekać...
Andzia czekamy...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
andzia
Administrator
Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 891
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tarnow/Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:39, 27 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
juz daje, mialo byc wczoraj, ale na trzezwo wracajac od babci zapomnialm kompa i ponad dobe mialm "odwyku" od kompa i dzi sie poswiecilam i spedzilam u niej 7 godzin przed TV
A o to i cdek:
Po mszy w procesji wszyscy przybyli udali się na cmentarz. Tam po modlitwie i złożeniu ciała w grobie Ola pawie krzykiem:
- A gdzie tata?
- Nie wiem. Pewnie w pracy nie dostał wolnego.
Było już w zasadzie po pogrzebie. Siostry stały jeszcze przy grobie. W ich najbliższym otoczeniu stali komisarze, Edyta i nie proszony gość. Asia chcąc jeszcze zaznać chwili spokoju i zyskać na czas na rozmowę z pewnymi osobami, odezwała się do babci:
- Możesz nas zostawić same? Z ta ósemką ludzi?
- Wezmę Ole. I zresztą, co ty jeszcze chcesz tu robić?
- Proszę. To w końcu nasza matka. A z nimi – popatrzyła na ową garstkę ludzi – muszę jeszcze zamienić dwa zdania. I Ola zostaje ze mną – ostrym tonem.
- Jak chcesz. To ja pomału idę.
- Dobra. Dziękuję, ze państwo przyszli – ogólnie do wszystkich – Aśka, a tobie szczególnie i pani Ani.
- Anka – myślę, ze tak będzie wygodniej.
- Ale...
-No to, ja też, jestem Ania – podając jej rękę, najstarsza z obecnych kobiet
- Edyta, już dawno miałam ci to zaproponować.
Łzy wzruszenia i smutku zaczęły jej same płynąc po policzku. Miała lekki problem z utrzymaniem równowagi, bolały ją już ręce.
- Sebastian – przytulając ja do siebie i dając jej oparcie w swoim dobrze zbudowanym ciele.
- Rafał – ocierając łzy z jej policzka
- Ania – pani psycholog, biorąc na ręce płaczącą Olę
- Kuba – podając jej rękę
- Dziękuję. To teraz, to, co chcę państwu, wam powiedzieć i kogoś przedstawić. Niektórzy już znają ta osóbkę. – jeszcze mocniej oparła się o ramie Seby i wzięła od trzeciej Ani swoją siostrę – Ta oto płaczka to moja siostra, ma 5 lat i na imię Ola.
- Cześć – wszyscy chórem
W tym momencie młoda Aśka zauważyła na horyzoncie pijanego ojca. Nie pokazała tego po sobie. On też zauważywszy tłumek przy grobie żony wolał zaczekać, aż się rozejdą. Siostry milczały, starsza z nich nadal płakała, patrzyła się w przestrzeń, ale bardziej szukała wzrokiem ojca.
- Asia – odezwała się najmłodsza z Anek, ta co spędziła z nimi noc.
- Tak? – wyrwana z zamyśleń
- Podrzucić was do domu?
- Nie, dziękuje. Jak się przejdziemy to nam dobrze zrobi.
- Dobra. To pamiętaj, jakby cokolwiek się działo czy chciałabyś pogadać to dzwon. Ktoś z nas na pewno znajdzie czas i w padnie.
- Dzięki, za wszystko, ale teraz to musimy stanąć na nogi. I jeszcze ta cholerna chemia, Edyta – zwróciła się do lekarki – co z tym na kolanie?
- To co my się zbieramy? – Kuba do reszty komisarzy
- Tak – najstarsza z Anek, partnerka Kuby
- Trzymajcie się i do zobaczenia. – pozostali komisarze
- Jeszcze raz dziękuje. Cześć.
- Asia powinnaś się pokazać dziś w szpitalu, ale wiem, ze nie masz do tego głowy. Mogę ci to zdjąć na noc, ale jak ty to sobie rano założysz?
- Jak mi pokażesz jak to dam sobie rade.
Wydawało się, ze dziewczyny najgorsze maja za sobą. Jednak Asia nadal czekała na wyniki kolosa z organicznej, Ola chodziła smutna, ojciec nie pojawił się w domu od czasu ostatniej wizyty. Jego matka wyjechała dzień po pogrzebie. Od rodziców mamy dziewczynek nie było wiadomości. Aśka nie dzwoniła do nich, nie chcąc pogorszyć całej sytuacji. Dr Jędras dal się przekonać, aby rehabilitacja kolana dziewczyny odbywała się u niej w domu.
W końcu przyszła wiadomość od prowadzącej. Aśka zaliczyła tego kolosa. Była szczęśliwa, ale i zła. Nie chciało się jej już uczyć tej chemii. Jednak zmotywowana przez siostrę i przyjaciółkę zabrała się za analityczna.
Nauka, rehabilitacja i opieka nad siostra szły jej opornie. Na dzień przed egzaminem nie wytrzymła, nawet przelanie swoich obaw i zali na kartki pamiętnika nie pomagały. Postanowila się przejść, choć pogoda nie napawał optymizmem – robiło się coraz chłodniej, a deszcz wisiał w powietrzu. Jednak dziewczyna czuła potrzebę dotlenienia się. Wybrała się do parku Sanguszków. O tej porze roku było tam naprawdę pięknie. Drzewa zmieniały swoja barwę z zielonych na złoto- żółte i czerwone. W powietrzu unosił się zapach jesieni, kasztanów, żołędzi i grzybów. Słońce szybko zachodziło, ale tego dnia jej to nie przeszkadzało.
Było koło południa. Szła pomału o kulach, Ole zostawiła pod opieka mamy jej dobrej koleżanki z przedszkola. Rozmyślała, aż nagle pod pałacem zobaczyła ojca, jak zwykle był pijany. Jeszcze teraz cos popijał. Chciała zabrać go do domu, ale gdy podeszła bliżej usłyszała fragment jego rozmowy z kolegami:
- To prawda, ze od wczoraj nazywasz się Wiesław Nowak? – Romuś
- Ciszej, tak.
- Ile za to dałeś? 10 kawałków? – drugi kolega
- Tak.
- Pie****isz, po cholerę ci to?
- A jak myślisz?
- Żeby te jebane psy się odpierdoliły?
- A dobrze gadasz Romuś, dobrze. Teraz mogę spokojnie od domu wrócić i będę tylko podobny do Zenona Drąga. Choć może przydałby się lekka zmiana imagu...
Córka Zenusia nie wiedziała, co ma robić. Wycofała się. Zawróciła w strnę domu. Łzy same zaczęły jej spływać po policzkach. Myśli tak ja pochłonęły, ze nawet nie zwróciła uwagi, ze ktoś za nią trąbi i wola do siebie. Ta osoba wysiadła z pojazdu, podeszła bliżej, położyła dłoń na jej ramieniu, szarpnęła delikatnie, żeby za bardzo nie wystraszyć studentki. W tym momencie dziewczyna wróciła na ziemie.
- Co się stało? Chodź podrzucimy cię do domu – owa kobieta, najmłodsza z policjantek
- Cześć, nie dzięki. Musze się przejść.
- A gdzie zgubiłaś małego urwisa? – Rafał
- U koleżanki. Zostawcie mnie, musze cos przemyśleć.
- Wsiadaj, gdzie ci podrzucić? – Rafał wysiadłszy z auta, otworzył jej tylne drzwi pojazdu
- Nie! Zostawcie mnie! – jeszcze bardziej zaczęła płakać
Nie pozwoliła się Ani pocieszyć. Przyspieszonym krokiem, prawie biegiem o kulach ruszyła przed siebie, zostawiając komisarzy samych.
- Co robimy? – Rafał do Ani gdy siedzieli już w aucie
- Dwunastka zgłoś się – odezwał się kobiecy glos przez policyjne radio
- Zgłaszam się – Ania
- W pobliżu zjazdu z obwodnicy doszło do wypadku.
- Przyjęłam, już tam jedziemy. Widzisz, co robimy – tym razem do kolegi
Tego wieczoru siostry siedziały przed TV i oglądały jakąś komedie romantyczna. Nagle odezwała się Ola:
- Co teraz będzie z nami?
- Jak na razie to musze zdać te dwa egzaminy i dostać dziekankę.
- A potem?- Potem przenoszę się do Krakowa na studia.
- A ja?
- Ty... – urwała, bo nie wiedziała jak to jej wytłumaczyć
- No, co? Co ze mną będzie? – zaczęła ja szarpać za rękaw
- A co byś chciała?- Z tobą pojechać!! Mama mi to obiecała!
- A cos więcej ci mówiła?
Wstała, podeszła do szuflady z dokumentami. Wyjęła żółtą teczkę i przyniosła siostrze na stół.
- Tu jest wszystko! – z triumfującym uśmiechem na twarzy
Aśka otworzyła ja, zaczęła przeglądać dokumenty tam się znajdujące. Po przeżuceniu kilku pierwszych znalazła dokument zapisu jej siostry do przedszkola w Krakowie, w pobliżu miejsca gdzie będą mieszkać.
- I jednak jedziesz ze mną!
- Super! – rzuciła się jej na szyje i zaczęła całować.
O 21 położyły się spać. Ola spala spokojnym, głębokim snem. Aśka natomiast nie mogła usnąć. Bala się dnia następnego.
W środowy poranek Aśka zdała sobie sprawę, ze od 12 nie ma, z kim zostawić Oli. Zabrać jej ze sobą nie mogła, bo siostra zanudziłaby się na śmierć. Wykręciła nr do Majki licząc, ze najlepsza przyjaciółka jej pomoże.
- Hej! Mam sprawę... – zaczęła niepewnym głosem
-No, co jest?
-Za trzy godziny mam exam, a nie mam, co z robić z Ola, zajęłabyś się nią?
-Nie bardzo, bo Gaba ma przyjść.
-To by się razem bawiły, a ty z nimi.
- Czekaj – do przyjaciółki – Co chciałaś – do osoby po drugiej stronie słuchawki
- No co jest? – Aśka
- Sorry nie zajmę się ani Ola, ani Gaba. Mamuśka mi znalazła zajęcie. Zadzwoń do Edyty.
- Ale....
- Sorry.
Aśka była wkurzona, ale wiedziała, ze rodzice Majki są bardzo zasadniczy i nie warto z nimi dyskutować.
- I co ja teraz zrobię – bawiąc się telefonem – przecież jak zadzwonię do Aśki czy Edyty to wyjdzie, ze sobie nie radzimy – pogrążyła się w myślach.
-Już 10! To co jadę do Majki? – wyrwała ja z zamyślenia
- Nie, bo ona nie może.
-To zadzwoń do Ani albo Asi. Ja sobie z nimi porysuje –z błaganiem w oczach
- Ale nie powinno się im przeszkadzać w pracy.
- Proszę, będę grzeczna.
Wykręciła numer do Aśki. Ta chwile nie odbierała, po czym odezwał się męski glos:
- Sebastian Wrona, słucham?
-Cześć, mówi Aśka Drąg. Czemu odbierasz Aśki telefon?
-Bo mi się tak podoba. Nie ma jej w tej chwili. A co chciałaś?
-Mam sprawę i pogadać chciałam.
-Ja ci nie wystarczę? O czekaj zjawiła się. Dać ci ja?
- Cześć, sorry za to duże dziecko. Chciałaś cos?
- Tak, młoda chce cię o cos poprosić.
- Dobra daj ja.
- Cześć.
-Cześć, podobno masz do mnie sprawę?
- Porysowałabyś ze mną?
-Wiesz, co ja nie mogę, Ani nie ma, ale czekaj jest jeszcze jedna Ania. Zaraz się zapytam.
Chwila ciszy i odpowiedz:
- Ania z Kuba mogą przyjechać. Daj mi Aśkę – policjantka
-A ty?
-Ola, skoro nie może, to daj mi ja – siostra do siostry
-Masz – obrażonym tonem
-Słyszę ze nie dasz rady. Nie szkodzi wezmę ja ze sobą.
-Ja nie dam rady, ale Anka z Kuba.
-Dzięki.
Do pół godziny pojawiły się „niańki”. Ola była speszona i nie ufna zwłaszcza, gdy Kuba chciał się z nią powygłupiać. Ania patrzyła na Aśkę jak się mota, jak boi się tego egzaminu. Dziewczyna poszła do siebie, siedząc na łóżku przegladała jeszcze notatki. Była smutna, w pewnym momencie pojawiły się jej łzy w oczach. Ania teraz przyszła do niej do pokoju, stanęła w drzwiach, przyglądała się jej i usłyszała:
-Nie, ja się do tego nie nadaje. Dziewczyna zaczęła jeszcze bardziej szlochać. Policjantka podeszła do niej, podniosła jej głowę delikatnie do góry.
Patrzyły na siebie w milczeniu. Komisarz Ania otarła jej łzy, przytuliła do siebie i pocieszyła:
- Umiesz i zdasz. Innego rozwiązania nie ma, a teraz zrób cos ze swoim wyglądem, bo za 30 min musisz wyjść.
-Ychy.
O 12 rozpoczęła się męka umysłowa. Aśka była zdenerwowana. Rozwiązywała zadania, nawiasem mówiąc były te same, co w pierwszym terminie. Po godzinie była pewna 31 odpowiedzi, do pewnego zaliczenia brakowało 8 odpowiedzi. Teraz zaczęła nerwowo czytać te zadania i na chybił trafił zaznaczać odpowiedzi. W
półtorej godziny uwinęła się z 80 zadaniami. Zaczęła się rozglądać po sali, trafiła na wzrok koleżanki – Anity. Ich oczy spotkały się i wymieniły niemym pytaniem skończyłaś. Pokiwały sobie głowami, ale dalej siedziały na sali
i czekały, aż ktoś odda prace, tak, aby nie być ta pierwsza osoba. Za jakieś 10 min Misiek oddal i wyszedł. Dziewczyny uczyniły to samo. Teraz rozpoczęło się nerwowe oczekiwanie na wyniki.
Pogoda za oknem sprzyjała tylko złym myślom. Lalo i było zimno. Aśka
siedziała wpatrzona w okno i rozmyślała nad swoim dalszym losem. Znów powróciła myśl o rozdzieleniu jej z Ola, o ojcu, który gdzieś siedzi i pije.
Dochodziła 15. Zosia z mężem (egzaminatorzy) poprosili studentów do sali, wszyscy byli zestresowani. Zaczęło się od przemowy dr M, który stwierdził, ze gdyby to był UJ to polowa ludzi by nie zdała. Przeszedł do wyczytywania nazwisk i punktacji. Doszedł do 39, Aśki nadal nie wyczytał, tak jak i pozostałych kilku osób. Ponownie się odezwał:
- Gdyby to był UJ, to reszta z państwa by nie zdała.
- Ale, ze jako to nie jest UJ – odezwała się jego żona
- Pani Drąg, pan Żądło. No cóż, panią uratowało przyzwoicie zrobione zaliczenie w pierwszym terminie. A pan niestety, przykro mi.
- Dziękuję – odezwała się Aśka, poczym zaczęła rozdawać indeksy.
W tym samym czasie u niej w domu Ania i Kuba bawili się z Ola. Jednak pojawił się w pewnym momencie problem. Dochodziła 15:30, Aśki nadal nie było w domu, ani nie dzwoniła. Młoda ostrym i nie mającym sprzeciwu tonem zażądała, aby poszli we trójkę po siostrę, bo pewnie nie zdała i dlatego tak długo jej nie ma. W momencie odmowy ze strony opiekunów z krzykiem, płaczem i tupotem uciekła do siebie do pokoju. Dodatkowo trzaskając drzwiami. Rzuciła się na łóżko i płakała.
-O 17 wróciła Aśka. Na jej twarzy widniała radość. Gdy rzuciła klucze na
Bo Asia ma egzamin i nie ma mnie z kim zostawić. Przyjechałabyś i ze mną
schodek z góry dobiegł ja glos Kuby:
- Aśka to ty?
- Tak – z radością w glosie – gdzie Ania i Ola?
- Oj dziewczyno lepiej się nie pytaj. Tylko chodź tutaj na górę.
jak dobrze pojdzie to koljeny bedzie jutro
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Mada
Gość
|
Wysłany: Pią 9:36, 28 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
"- Oj dziewczyno lepiej się nie pytaj. Tylko chodź tutaj na górę. "
Super jak zwykle! Oby tak dalej!
|
|
Powrót do góry |
|
 |
andzia
Administrator
Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 891
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tarnow/Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 23:06, 30 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
krotkie, bo nie mialam kiedy przepisac wikeszej ilosc, kolejny kolo trzech kroli
Gdy przyszla na parter zobaczyla zdenerwowaną Anię i Kubę. Usłyszała również swoja siostrę. Teraz i ona się wkurzyła, bo wróciła w doskonałym nastroju. Chciała całemu światu ogłosić swoja radość. Nawet nie poszła do siostry, tylko zawołała:
- Za takie zachowanie należy ci się kara, ale...
- Aśka?!
- Tak. Chodź tu mała rozrabiaro – stanowczym tonem
W sekundzie była na dole, zrobiła niewinna mine i czekala na rozwoj wypadkow.
- Jako ze mam dzis dobry nastroj, pozwalam wymyslic Ani kare dla ciebie, za twoje zachowanie wobec niej.
- Zdałaś?! Super!
Anka zamyśliła się, przygryzła wargę, porozumiewawczo spojrzała na Aske, potem na Kubę.
- Mam trzech synów, ale żaden nie wyciął mi takiego numeru jak ty. Kara niech będzie ładne przeproszenie mnie.
Ten dzień szybko minął. Nadszedł czas przygotowań do egzaminu z organa. Dziewczyny podzieliły się obowiązkami domowymi. Aśka gotowała, robiła zakupy. Ola wynosiła śmieci. Sprzątały razem.
Zenus, a właściwie Wiesiek nie pojawiał się w domu. Pił z kolegami, nie szukał nawet roboty.
Był 12 września. Pogoda była ładna. Siostry w dobrym nastroju ropoczęły kolejny dzień nauki i pracy. Aska poszła na zakupy, a Ola została sama w domu. Ten moment wykorzystał ich ojciec z nowa tożsamością. Przyszedł, Ola go wpuściła. Chciał pieniędzy, dała mu. Na odchodne powiedział młodszej z córek, żeby nikomu o tym nie mówiła, że jeszcze do nich przyjdzie. Jednak Ola nie wytrzymała długo w tej obietnicy. Już po trzech dniach przyszła do Aśki, ta siedziała i rozpisywała wzory ucząc się do egzaminu. Młoda wzięła jej telefon, zaczęła się nim bawić. Siostra widząc, że coś jest na rzeczy oderwała się na chwilę od książki i notatek.
- Chciałabyś mi coś powiedzieć? Że tak tu ślęczysz...
- Tak, bo tata. Tata tu...
Usłyszały dźwięk otwieranego zamka. Po chwili słyszały jak ktoś idzie na górę. Chwile zajęło im zanim zoriętowały się kto to. Ta chwila trwała zbyt długo. Pijany ojciec z nożem w ręce dotarł do pokoju starszej córki. Widząc, że siostry o czymś rozmawiają wszedł do niego. Pierwsza oberwała Ola. Rozciął jej policzek, nabił kilka siniaków, ta się wyrwała, uciekła do siebie. Teraz przyszła kolej na starszą z córek. Wyciągną rękę, nie trafił, drugi raz udało mu się Aśka oberwała w twarz.
W tym samym czasie Ola znalazła numer do Aśki. Wybrała go, kobieta odebrała:
- Cześć Asia, co słychać?
- Tu Ola, tato....
Nie dokończyła, bo Zenuś rozwścieczony wpadł do niej do pokoju. Kolejne razy trafiły w przedramię dziewczynki. Na komisariacie komisarz Kowalska:
- Ola, Ola, odezwij się... – ze zdenerwowaną miną
W tym momencie do ich kanciapy wszedł Rafał z Sebą. Widząc jej minę popatrzyli na siebie, a potem na nią:
- Co się stało? – Rafał
- Posłuchajcie - przełączyła rozmowę na głośnik
- Nie, przestań, odejdź
- Przecież to jest głos Olki – Rafał
- Jedziemy tam! Weź Ankę! - Seba
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Mada
Gość
|
Wysłany: Pon 12:19, 31 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Oj... Andziu super! CZekam na dalszy ciąg...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
andzia
Administrator
Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 891
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tarnow/Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:09, 05 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
no i daje kolejny cedek, nastepny nie ma pojecia kiedy, bo nie ma kiedy przepisywac, moze next weekend. PaBia czekam na kolejne opowiadanko, bo tamto sie super skonczylo
Do 10 min byli u dziewczyn. Drzwi były otwarte. Pierwsi weszli mężczyźni. Na wszelki wypadek broń mieli przygotowaną. Weszli. Pierwsze pomieszczenia – czyste, kolejne też. Przeszli na wysoki parter. Tam usłyszeli płacz. Był to płacz małego dziecka. I ta kondygnacja była pusta. Na pierwszym piętrze w pokoju po lewej stronie schodów nikogo nie było. W kolejnym na podłodze i częściowo na łóżku leżała zakrwawiona i zapłakana Ola. Policjantki natychmiast schowały broń.
- Żyje – Aśka
- Idźcie dalej, Aśka tam pewnie jest – Ania
- Dzwonie po karetkę - Aśka
Rafał i Sebastian poszli dalej przeszukiwać dom. W kolejnym pomieszczeniu zastali Aśkę starającą opatrzyć sobie twarz i rozciętą dłoń. Siedziała przy swoim biurku, łzy płynęły jej po policzkach.
- Asia – Rafał – jesteś cała?
- A jak myślisz? – odwracając się na krześle
Erka była na miejscu na tychmiast po wezwaniu. Policjantki wyniosły malutką na zewnątrz, a ich partnerzy pomogli zejść Aśce. Gdy studentka zobaczyła co ojciec zrobił Oli jeszcze bardziej się rozpłakała, a jej twarz posmutniała widząc Edytę wysiadającą z karetki. Ta natychmiast podbiegła do Oli, sprawdziła puls. Był słaby, ale był. Zarządziła, aby młodą położyć na noszach. Podeszła do Aśki, popatrzyła na jej dłoń i twarz. Ciepłą dłonią otarła łzy.
- Będzie dobrze. Chodź, pojedziesz z nami.
Zamknęły się drzwi karetki. Odjechali. Ola była już nieprzytomna. Pojawiły się problemy z oddychaniem. Rana na policzku mocno krwawiła. Tamowanie krwotoku niewiele dawało.
Tym czasem przed domem stała czwórka policjantów. Byli wściekli, że oprawca znowu się wywinął.
- Kto to był? –Rafał
- Zenuś – Aśka
- Skąd wiesz?
- Stąd – puściła im nagrany telefon od Oli
- S****syn – Seba
- I znowu nam zwiał – Ania
Stali tak jeszcze chwilę. Sąsiadka dziewczyn była w domu, wyjrzawszy przez okno zobaczyła grupę znajomych policjantów stojących przed furtką. Wyszła do nich. Zamienili kilka słów i rozeszli się.
Na komendzie spotkali Anię i Kubę. Ona była przybita i wkurzona, a on chodził w skowronkach.
- No co jest Ania? – Seba
- Nie wiesz? – zdziwionym głosem i wściekłym wzrokiem na Kubę
- A więc to jednak prawda, że zostałeś przeniesiony
- Wiesz, Ania już nie mogła ze mną wytrzymać i to dlatego
Za to co powiedział otrzymał kuksańca od swojej partnerki
- A wy gdzie byliście? – Ania
- W dodatku taką ekipą? – Kuba
- Aśka i Ola.
- Jakaś imprezka o której nie wiem? – Kuba
- Tak. Z ich ojcem w roli głównej. – Ania
- Kamil – Aśka
- Tak?
- Zadzwoń do szpitala i dowiedz się czy z dziewczynami da się pogadać.
- Już się robi.
W szpitalu Ola trafiła na blok operacyjny, ale zanim tam trafiła Kuba próbował zatamować krwotok w warunkach ambulatoryjnych – nie udało mu się. Nad Olą cały czas czuwała Edyta. Kuba wziął sobie do pomocy Jędrasa. Obawiał się, że tak duży upływ krwi może spowodować poważne spustoszenie w organiźmie małej. W godzinę uwinęli się z szyciem ran. Kończąc zabieg:
- Obawiam się, że zostanie jej blizna na tym policzku – Krzysiek
- Najważniejsze, że udało się to zeszyć – Edyta – a co z dłonią Aśki?
- Jacek miał się tym zająć.
Tego samego późnego popołudnia Ola oprzytomniała zobaczyła nad sobą Edytę. Wystraszyła się, szukała wzrokiem kogoś znajomego. Nie znalazła nikogo takiego, rozpłakała się. Edyta podobnie jak to czyniła w przypadku Majki i Asi usiadła na skraju jej łóżka, wzięła jej dłoń w swoją. Otarła z policzka łzę. Przez przypadek „szturchnęła” ja w ta ranę na policzku. Opatrunek natychmiast stał się czerwony, a jej twarz przebiegł grymas bólu.
- Już nie chciałam. Zaraz dostaniesz proszka.
Zaczekała do momentu, aż pielęgniarka poda lek i mała zaśnie. Koło 20 poszła zaglądnąć do Aśki, ta spała. Wróciła do dyżurki. Tam czekali na nią komisarze, chcieli dowiedzieć się co z dziewczynkami. Ich rozmowa przerodziła się w ostrą dyskusję w jaki sposób im pomóc. Ta rozmowę przerwała im wystraszona pielęgniarka:
- Z małą źle!
Gdy Edyta była w sali przeraziła się. Opatrunek był cały zakrwawiony i krew spływała po policzku. Mała miała gorączkę. Zdjęła opatrunek. Rana była otwarta, pojawiła się również ropna wydzielina. Zleciła zrobienie wymazu z tej rany i ściągnęła chirurga – dyrektora Trettera. Zabrał się za zszywanie. O 22 było po wszystkim, Edyta pozwoliła komisarz Ani posiedzieć przy niej. Sama udała się do Aśki, która siedziała nad notatkami, które przynieśli jej komisarze
- Aśka do spania.
- Nie musze ten rozdział skończyć i rozpisać ten wzór
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Mada
Gość
|
Wysłany: Sob 20:55, 05 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Jak zwykle... super! Czekam na kolejne...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
gwiazda0
fan
Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 412
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z pokoju bez klamek ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:07, 14 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Edyta po wypadku czuła się już doskonale i jeszcze pozostał jej tydzień urlopu ale zamiast go skończyć postanowiła że wróci do pracy.Ubrała się i poszła do szpitala.Kuba jej jeszcze nie pozwalał prowadzić samochodu,więc szła powoli.Kiedy przyszła do szpitala i zanim doszła do gabinetu Stefana musiała jeszcze pogadać a to z Leną,Miniką,Witkiem i jak by nie było z Kubą.Kiedy wkońcu "doczłapała" się do Stefana:
Edyta:Można?
stefan:oczywiściemiło cię widzieć.
Edyta:Ciebie też.
Stefan:usiądź proszę.
Edyta:dzięki.
Stefan:napijesz się czegoś?
edyta:nie dzięki.przyszłam,bo musimy pogadać.
stefan:no to słucham.
edyta:wiem,ze w zapasie mam jeszcze tydzień wolnego,ale chciałabym zacząć pracę.
stefan:to dobrze,ale czy już jest wszystko dobrze?
"wiedziałam,że tak będzie"-pomyślała Edyta.
edyta:tak.przyzwyczaiłam się do sprężynki w płucu.
stefan:a jak się czujesz?
edyta:psychicznie i fizycznie doskonale.
stefan:to od kiedy możesz zacząć?
edyta:za 20 min zaczynałabym dyżur...mogę już wysłać holendra do domu?
stefan:oczywiście.no to witam w szarej rzeczywistości.
edyta:szarą rzeczywistość to miałam w domu.
zaczęli się śmiać.
edyta:dobra idę bo się spóźnie.czesc.
stefan:narazie.
Edyta poszła do lekarskiego się przebrać a Stefan pogrążył się w myślach:"Muszę powiedzieć Kubie,żeby ją jakoś przypilnował.Dobrze że wróciła.Rozweseli trochę towarzystwo...jak się Orlicka nie wtrąci....". Z rozmyśleń wyrwała go pani Kasia:
p.Kasia:panie dyrektorze poczta.
stefan:dziekuje.Pani Kasiu?
p.Kasia:tak?
stefan:może pani zawołać do mnie doktora Burskiego?
p.kasia:dobrze.
Edyta już się przebrała wysłychujac narzekania Kuby,ze jeszcze ten tydzień powinna posiedzieć w domu,dopuki nie zadzwonił telefon:
Kuba:Burski słucham?....tak już idę. Edytko muszę iść.
edyta:nareszcie chwila spokoju.
kuba:ejjjj.słyszałem.
Edyta:i miałeś słyszeć.
kuba:zapamiętam to sobie.
edyta:akurat za godzinę zapomnisz.
kuba:nie zapomnę.
Kuba usiadł na krześle i wyglądało,ze już nie pójdzie.
edyta:KUBA!!
kuba:no dobrze...idę już idę.
Po wyjściu Kuby Edyta usiadła na krześle i przeglądała karty pacjentów.
u Stefana:
kuba:chciałeś mnie widzieć?
stefan:tak.siadaj.powiedzi mi jesteś lekarzem Edyty i czy ona może już pracować?
kuba:Może,ale nie za mocno.
stefan:to ją przypilnuj.
kuba:ok.
Wpadł Adam:
adam:Stefan musimy pogadać.
kuba:to ja lece.czesc
Stefan i adam:czesc.
2 godz. dyżuru minęły Kubie i Edycie bez żadne roboty. siedzieli w pokoju lekarskim i zbijali bąki,przyszła starsza pani:
s.pani:boli strasznie boli.
edyta:co panią boli?
s.pani:ramię.
kuba:proszę usiąść.
s.pani:dziękuje.
edyta:a co się stało?
s.pani:3 miesiące temu ścieliłam łóżko i coś mi w ramieniu strzeliło.
edyta:była pani u lekarza?
s.pani:tak byłam.powiedział,żebym smarowała ramię maścią************(bez reklamy xD)
kuba:a w którym miejscy panią boli?
s.pani:o tu.....
kuba:kość...to źle. SIOSTRO!!
siostra:tak?
kuba:proszę zrobić prześwietlenie prawego ramienia tej pani.
siostra:dobrze.proszę ze mną.
Edyta: i podać coś przeciw bólowego.
siostra:dobrze.
30 min później było zdjęcie redgenowski.Przestawiła się kość.potrzebny im był ortopeda,ale ten powiedział że będzie gdzieś o 19.Kubie i Edycie czekał dłuższy dyżór.Poszli poszukać tej pani i powiedzieć jej ze będzie musiała poczeka na ortopedę w szpitalu.
Kuba szedł za Edytą krok w krok.Nie byłoby nic dziwnego w tym ze za nią idzię:ona lewą nogę to przodu to on też.Dzieliło ich gdzieś z ok.10 cm.Wkońcu Edyta ni wytrzymała:
edyta:KUBA!
kuba:co?
edyta:musisz za mną iść?
kuba:no.Stefan mnie poprosił żebym cię przypilnował.
edyta:co?
kuba:Żebyś się oszczędzała.ale chyba powinienem cię wsiąść na ręce.
edyta:KUBA!
kuba:edytko nie wolno ci nie denerwować.trzymaj.
Kuba podał Edycie zdjęcie rentgenowskie i wioł ją na ręce.
edyta:KUBA!!!!puść mnie!
kuba:nie puszcze bo będzie bolało.
edyta:no to mnie postaw.
zauważyli s.panią i Kuba zrezygnowany postawił delikatnie Edytę na podłogę.
edyta:proszę pani przestawiła się pani kość i musi pani poczekać na ortopede,ale ona będzie dopiero gdzieś o 19.i musi pani poczekać na niego w szpitalu.
s.pani:dobrze.
po godz. Kuba musiał wyjść do pacjenta a do Edyty przyszła Monika:
Monika:Widziałam.
Edyta:Co?
Monika(zamykając drzwi):jak Kuba wziął cię na ręce. ty go nadal kochasz?
Edyta:tak.
Monika:a powiedziałaś mu??
Edyta:nie.
Monika:powiedz mu.dzisiaj najlepiej. muszę iść. pogadasz?
Edyta:no dobra...
Monika:tylko zadzwoń potem.
Edyta:ok.
Monika:ja spadam.pa.
Edyta:pa.
O 18.30przyszedł ortopeda i powiedział żeby ta kość się złonczyła potrzebna będzie operacja.powiedział,że zawiadomi rodzinę i żeby Kuba z Edytą już poszli bo o 16 skończyli dużór.Po wyjściu ze szpitala Kuba rozejrzał się i powiedział:
kuba:a ty na piechotę?
edyta:tak,bo mój lekarz zabronił mi prowadzić.
kuba:a....no to zapraszam na miły powrót do domu w moim towarzystwie.
podszedł do samochodu,otworzył drzwi od strony pasażera i kiedy zauważył,że Edyta chce zaprotestować powiedział:
kuba:i nie chce słyszeć żadnego ale.
edyta:wariat.
W drodze Kuba spytał się o jej stan zdrowia i.....
Kuba:a co tam u Bogdana?
Edyta:nie wiem.Zerwałam z nim.
Kuba:dlaczego?
Edyta:sumienie mi podpowiedziało,żebym to zrobiła więc zrobiłam.
zatrzymali się pod domem Edyty.
Kuba:to masz czyste sumienie.
Edyta:bede miała.wejdziesz?
Kuba:no nie wi...
Edyta:proszę.musimy pogadać.
kuba:ok.
Weszli do domu Edyty.Dom Edyty był bardzo kolorowy i elegancki.usiedli w salonie.Kuba nie chciał nic pić,wieć Edyta zaczeła:
Edyta:proszę nie przerywaj mi.ok?
Kuba:ok.
Edyta:pamiętasz kiedy na studiach ze mną zerwaleś?
Kuba:taaaaak.
Edyta:kiedy mieliśmy się spotkać byłam w szpitalu.
Kuba:CO???
Edyta:było wtedy ciepło,więc postanowiłam,ze sie do ciebie przejde.Ale w parku.......
Edyta się rozpłakała:
Edyta:Napadł ktoś i zgwałcił mnie.Z tobą w 3 tygodniu ciąży byłam i przez to straciłem to dziecko.
Edycie przez łzy zaczeły plątać się jej słowa. Kuba też się rozpłakał.
Kuba:A.....
Edyta:Kiedy do ciebie przyszłam kiedy mnie ze szpitala wypisali i nic nie mówiłam,uznałeś ze cię zdradziłam i zerwałeś ze mną.Było mi jeszcze trudniej bo cie kochałam i nadal cię kocham.
Kuba potrzedł do Edyty i ją przytulił.
Kuba:Cii....to moja wina. nie płacz.mogłem się spytać co się stało,a ja.....matko jaki ja byłem głupi!!!!!!
Stali na środku salonu,przytuleni do siebie i płakali.
Kuba:straciłem tyle lat z Zosią.
edyta:co?
Kuba:kocham cię.nie mogłem być wtedy z tobą...wiesz......Byśmy teraz byli szczęśliwą rodziną z dziećmi.
Edyta oderwała się od Kuby i podeszła do okna stając tyłem do Kuby.
Edyta:przez ten gwałt nie mogę mieć dzieci.
Kuba podszedł do Edyty i przytulił ją w pasie.
Kuba:przepraszam.
Edyta:nie.to ja przepraszam.ty nie masz za co przepraszać.to moja wina.mogłam ci powiedzieć.
Odwróciła się do niego.
Kuba:ci..........
Kuba ją pocałował,ale Edyta go odsuneła.
Edyta:kocham cię,ale ty masz zone i dzieci.
Kuba:znasz Ewę Piasecką?
Edyta:kojarze.......
Kuba:to ona mnie podrywa.
Edyta:a po co mi to mówisz?
Kuba:kocham cię.chciałem wziąść z Zosią rozwód,ale najpierw jej choroba,śmierć Justyny i jej ojca.Wyglądało by to tak,jakbym od niej uciekał,wtedy kiedy ona potrzebawała mnie najbardziej.A jak był ten twój wypadek,to prawie nie spałem,nic prawie nie jadłem.Jacek chciał mnie od ciebie odsunąć,ale ja nie chciałem.
Edyta się popłakał ze wzruszenia."najpierw troszczy się o innych a potem o siebie:-pomyślała.
Kuba:kiedy usłyszałem,ze twoja karetka miała wypadek mało co nie zemdlałem.a tego gówniarza co był wiiny temu wypadkowi chciałem.....
Edyta mu przerwała pocałunkiem.Kuba oddał pocałunek i zaniósł Edyte do sypialni.
gdzieś ok.4 nad ranem Edyta i Kuba leżeli przytuleni do siebie szczęśliwi.
Kuba:na którą jutro masz?
Edyta:10.
Kuba:to śpij już.
Edyta:a ty?
Kuba:też.
Edyta:to ty też śpij.
Kuba:hm...no dobrze...dobranoc.
Edyta mu nie odpowiedziała,bo zasneła.Kuba pocałował ją w głowę i też zasną patrząc się na Edyte.O 8 obudził się Kuba.Pomyślał:"zrobię Edycie śniadanie i ją obudze....albo nie.Przyniose jej tu".Kuba podniósł delikatnie głowę Edyty ktora leżała na jego torsie i położył ją na poduszkę.poczym ubrał się i poszedł zrobić ukochanej śniadanie.Znalazł chleb tostowy,pomidory,sok pomarańczowy,ser do tostów"mam nadzieje,że nie znudziły jej się tosty" i zaczą robić śniadanie.
Chwile potem obudziła się Edyta i zauważyła,ze nie ma obok niej Kuby.Zdziwiła sie,ale usłyszała ze Kuba kichną w kuchni.ubrała szlafrok i poszła do Kuby.
Kuba stał tyłem do wejścia do kuchni i podśpiewywał piosenke Krzysztofa Krawczyka "Bo jesteś ty"
Edyta:no no...ale głos.
Kuba:o cześć!!! a ty już nie śpisz?
Edyta...na 10 do pracy nie?
Kuba:a no tak
Edyta:co tam robisz?
Kuba:a śniadanie dla ciebie.Tosty z serem ci się jeszcze nie znudziły?
Edyta:nie....
Kuba:to dobrze...to ty idź sie przygotuj,a ja dokończę.
Edyta:ok.
Edyta poszła się przyszykować a Kuba dokończył robić śniadanie.
Za 5 10 podjechali pod szpital.ubrali się a Edyta poszła do s.pani zrobić "wywiad".w drodze wpadła na Monikę.
Monika:czemu mu nie powiedziałaś?
Edyta:a kto ci powiedział,ze mu nie powiedziałam?
Monika;bo miałas zadzwonić.
Edyta:o 4 nad ranem?
Monika:co?....przespaliście się?
Edyta:ciszej.
Zauważyła Orlicką.
Edyta:tak.Powiedział,ze mnie też kocha.
Orlicka:wzruszające.Naprwdę.
Monika nie mogła wydać z siebie dźwięku.
Edyta:nie do pani mówiłam. cudzych rozmów sie nie podsłuchuje.
Edyta z Moniką odeszły.
Edyta:nie z nosze jej.
Monika:Edyta ja muszę iść mam pacjenta.Narazie.
Edyta:pa.
Monika:gratuluje!!!!!
Edyta poszła zrobić "wywiad" a za 3 godz miała się odbyć operacja.........
Po "wywiadzie"Edyta poszła do Moniki poplotkować.Potem pogadała z leną,która zaliła się Edycie,że Bartosz nie daje jej i Latoszkowi spokoju...ale Edyta jej nie słuchała,tylko myślała o nocy spędzonej z Kubą i o wypadzie, co prawda słuzbowym, do Kazimierza (kiedyś tam).
Lena:EDYTA!!!
Edyta podskoczyła na krześle.
Edyta:co?
Lena:Czy ty mnie słuchasz?
Edyta:tak.
Lena:coś się stało?
Edyta:co?a nie nic.
Lena:przecież widzę.
Edyta popatrzyła na zegarek:
Edyta:muszę iść.mam operacje.pa
Lena:pa.
Po operacji ramienia,która poszła doskonale Edyta stała przy recepcji przy gabinecie Moniki i wypełniała papiery.Podszedł do niej po cichu Kuba i objął ją od tyłu.
Edyta:a ty co tak cicho?
Kuba:bo nie chciałem ci przeszkadzać.....Nowe perfumy?
Pocałował ją w policzek.
Edyta:nie.te co zwykle.Kubuś nie tu.
Kuba:a co dzisiaj wieczorem robisz?
Edyta:odsypiam noc.
Kuba:To co pani doktor robiła w nocy?
Edyta(odwracająć się): oj dużo by tu opowiadać.Skończyłam.Kawa?Ał!!
Kuba ją uszczypną.
Edyta:a to za co?
Kuba:bo mi cmoka nie dałaś.
Edyta cmokneła go w policzek.
Kuba:łeee...tylko tyle?
Edyta:zostaw na później.powiedziała puszczając mu oko.
Kuba:teraz jest później.nie?
Kuba zblizył usta do ust Edyty.Edyta też go chciała pocałować.Ale pech chciał,że szła Orlicka "Pana Tec trzeba będzie jeszcze potrzymać w szpitalu"-myślała."a tu co się dzieje?"-pomyślała,kiedy zobaczyła,że Edyta stoi oparta przy blacie recepji i miała ręce na szyi Kuby,a Kuba stoi przed nią obejmując ją w pasie i chcą się pocałować.
Orlicka:co to jest szpital czy burdel?
krzykneła,że Kuba odskoczył od Edyta a edyta przywarła do blatu recepcji.
Orlicka:co się tu wyrabia?
odpowiedziała jej cisza.
Orlicka:No pytam się!gdzie są wypełnione papiery?
Edyta:n...
Kuba:co??to ty wypełniałaś jej papiery?
Edyta kiwneła głową.
Kuba:przeciez ty nie masz z nią...zaraz!a pani nie mogła sama tego wypełnić?
Edyta:jestem tu ordynatorem i moja praca polega na pilnowaniu porządku...
Kuba:a ja jestem lekarzem Edyty,jej przyjacielem z pracy i....
Orlicka:widziałam.przypominam panu,ze ma pan żonę,ktróra pracuje w tym szpitalu!
Kuba:NIE!to Edyta powi....a zresztą to nie pani sprawa!
Monika wyszła ze swojego gabinetu słysząc krzyki Orlickiej i Kuby.......
Kuba:a teraz przepraszam,ale my idziemy na kawę.
Podszedł do Edyty ,wziął ją za rękę,ominą Orlicką zabójczym spojrzeniem i poszli w kierunku bufetu.
Orlicka(do Moniki):a pani na co się patrzy?
Monika kiwnęła głową z przepraszającą miną i schowała się do gabinetu.
Orlicka:a gdzie są te papiery gdzie Kuszyńska je wypełniała?
recepcjonistką : tu.
"pożałuje tego.będzie chodził jak w zegarku"-pomyślała Orlicka i wkurzona poszła do swojego gabinetu.
u K&E
Edyta:Kubuś?
Kuba:tak?
Edyta:nie powinieneś tak na nią nawrzeszczeć.
Kuba:zasłużyła sobie.od wczoraj jesteś w pracy i tylko ze mną pracowałaś?
Edyta:no.
Kuba:wiec jej nie przeproszę.wypełniałaś jej papiery.jak by sama nie mogła.
weszli do bufetu.
Kuba:usiądź (odsuwa jej krzesło). a ja idę po kawę.
Kuba podchodzi do bufetu,rozgląda się uważnie i zagląda pod ladę.Widząc,ze nie ma pani Stasi idzie smutny do Edyty.
Kuba:i nie będzie kawy.
Edyta;czemu?
Kuba:pani Stasi nie ma.
Edyta:usiądź.zaraz przyjdzie...może jest gdzieś tam
Uśmiechnęła się do niego.a Kuba usiadł.
Kuba:ok.
Do bufetu wchodzi Ewa Piasecka a Kuba ją zauważa.
Kuba:Edytko?pamiętasz jak ci wczoraj mówiłem,ze Piasecka mnie podrywa?
Edyta:no.
Kuba:odwróć się.
Edyta odwraca się,zmierza wzrokiem ewe i odwraca się spowrotem do Kuby.
Edyta:mam się czuć zazdrosna?
Kuba:nie,kochanie.
Piasecka podchodzi do Kuby i Edyty.
Ewa:przeszkadzam?
Kuba:t...
Edyta:nie.ja już miałam zamiar wychodzić do pacjentki.
Wstaje z krzesła,a jak na dżentelmena przystało Kuba też się podniósł.
Edyta:Kuba?
Kuba:tak?
Edyta:wiem co masz zamiar zrobić i proszę cię pomyśl teraz najpierw o sobie.ok?
Kuba:co?
Edyta:wiem i widać,ze najpierw myślisz o innych,a potem o sobie.ale w tym przypaku pomyśl o sobie...
i chciała odejść.
Kuba: a ty?
Edyta:najpierw ty potem inni....
Kuba:nie! liczysz się dla mnie ty i ....
Edyta:a dla mnie ty,ale zrób to dla mnie.ok?
Zrobiła do niego maślane oczka.
Kuba:ok.
Edyta:na razie!
Poszła do lekarskiego,bo wiedział,ze jeszcze s.pani się nie obudziła ze śpiączki.siedział sama na kanapie aż wkońcu zasnęła........
u Kuby:
Kuba:posłuchaj mnie uważnie....wiem,ze coś do mnie czujesz,ale ja ci tego nie mogę odwzajemnić...
Ewa:tak wiem.Żona.
Kuba:nie.
Ewa;co?
Kuba:Edyta.Ona jest najważniejszą osobą w moim życiu...nasza miłość powróciła.jeszcze namiętniejsza,niż kiedyś.przykro mi.muszę iść do Edyty.cześć.
Ewa:a co z spektaklem?
Kuba:poradź sobie sama.
Ewa:co?
Kuba:to co słyszałaś,ale teraz muszę iść do Edyty.Żegnam.
I poszedł.Najpierw chciał iść do s.pani,ale pomyślał,ze pójdzie do lekarskiego i zrobi Edycie obiecaną kawę.Kiedy wszedł do pokoju zobaczył śpiącą na siedząco Edytę.Zamkną drzwi,podszedł do Edyty i położył ją na łóżku,przykrył kocem a sam usiadł na krześle i patrzył się na nią......
Po godz obudziła się Edyta.Kuba pił kawę i kiedy zobaczył,że Edyta już się obudziła usiadł koło niej.
Kuba(podając Edycie kawę):Dzień dobry śpiąca królewno.
Edyta:dzięki.Długo spałam?
Kuba(patrząc na zegarek):gdzieś z godzinkę.
Edyta:czemu mnie nie obudziłeś?
Kuba:bo tak słodko spałaś,że nie miałem serca cię budzić.
Edyta:byłeś u pani Aniołek? ( wybaczcie,ale ja nie mam smykałki do wymyślania nazwisk)
Kuba:nie.jeszcze czas.
Edyta:a która jest godzina?
Kuba:a 16.
Edyta;a ty ty po dyżurze?
Kuba:tak.a ty?
Edyta:mam dyżur za Zosię.
Kuba:to o której kończysz?
Edyta(wzdychając):22.
Wchodzi Sambor.
Sambor:cześć.
Edyta i Kuba:hej.
Kuba podchodzi do Sambora i obejmuje go ramieniem:
sambor:a ty co?
Kuba:jedź od domu,posiedź z rodzinką a ja za ciebie posiedzę.ok?
sambor:ale....
Kuba:żadnych ale.
wyprowadził Sambora za drzwi.
Kuba:to cześć.
Zamkną drzwi przed z szokowanym Samborem,a ten podszedł do samochodu i pojechał do domu.
Edyta zaczęła się śmiać.
Kuba:co?
Edyta:gdybyś zobaczył to z boku....nie musiałeś.
Kuba:myślisz,że bym cię sam zostawił?
Edyta:hm......no.
Kuba:gadałem dzisiaj ze Stefanem i poprosiłem go,a ona powiedział,ze to dobry pomysł,żebyś jak na razie nie jeździła karetką.
Edyta:nie mus...
Kuba ją pocałował.
Kuba:wybacz nie mogłem się powstrzymać.
Edyta:zamknij się,tylko pocałuj.
Kuba:ok.
Pocałowali się,ale weszła Orlicka:
Kuba:a pani też nie miała kiedy przyjść?
Edyta:kubuś...
Orlicka:a gdzie jest doktor Sambor?
Kuba:wziąłem za niego dyżur.
Orlicka:dlaczego?
Edyta:bo Kuba nie chciał,żebym sama została w szpitalu, a po drugie mamy pacjentkę po operacji do której idziemychodź kochanie.
kiedy wyszli Orlicka pomyślała:"kochanie?!ja tu im dam kochanie.idę do Tretera"
u K&E:
Edyta:jak ja jej nie znoszę.
Kuba:stanęłaś w mojej obronie. no i powiedziałaś prawdę...
Edyta:rewanżyk.
Kuba obiją ją ramieniem.
Kuba:stęskniłem się za tobą.wiesz?
Edyta:a czy ja gdzieś byłam?
Kuba:tak mi cię strasznie brakowało.........kocham cię.
Edyta:ja też cię kocham.
weszli do sali pani Aniołek.
Edyta i Kuba:dzień dobry.
p.Aniołek(słaby, głosem):dzień dobry.która godzina?
Edyta:po 16.
p.Aniołek:Moda na sukces!
Edyta:słucham?
p.Aniołek:serial.
Kuba:obiecuje,że pani nagram odcinek.kiedy jest powtórka?
p.Aniołek:jutro o 5.rano
Kuba:dob...co?
Edyta:i jak się pani czuje?
p.Aniołek:ramię mnie boli i w głowie mi się kreci.
Edyta:to że pani się kręci w głowie,to normalne po narkozie.
Kuba:a ręka dochodzi do siebie.
Edyta:pani powinna teraz dużo spać. i serialem się nie denerwować.zostanie nagrany.
p.Aniołek:dziękuje.
Edyta:niech pani śpi i uważa na ramię.Dobranoc.
p.Aniołek:dobranoc.
Wyszli:
Kuba:5 rano?
Edyta:mogłeś się nie narzucać.
Kuba:ale...
Edyta:chodź tu mój marudo.kawa?
Kuba:niom.
poszli do bufetu. Orlicka powiedział juz co widziała przy recepcji i jak Edyta powiedziała do Kuby "kochanie".kiedy skończyła:
Stefan(na max.z szokowany):na serio?
Orlicka:tak.
Stefan:jakie jaja.wkońcu....
Orlicka:co?
Stefan:Edyta i Kuba byli parą na studiach,ale nie wiem czemu się rozeszli.Kuba ożenił się z Zosią,ale widać było,ze jest z nią nieszczęśliwy.Mogę się założyć,ze połonczył ich wypadek.
Orlicka(była nadal w szoku):co?
Stefan:Kuba przejął się wypadkiem Edyty.
Następnego dnia Kuba i Edyta mieli dyżur.Po obchodzie,kawie i po zebraniu z Orlicką siedzieli w pokoju lekarskim ( sami):
Edyta:nudzi mi się.
Kuba:mam pomysł.
Edyta:co?
Kuba:czekaj.zaraz przyjdę.
Wybiegł z pokoju,ale wrócił żeby pocałować Edytę i pobiegł do Stefana.
W Mieszkaniu Zosi i Kuby.
Julka:nareszcie w domu.
Zosia:Kuba pewnie w szpitalu...Julka zostaniesz z Amelką?pojadę do Kuby.
Julka:ok.
Zosia pojechała do szpitala.
w szpitalu:
Kuba:Stefan,mogę się założyć,że Orlicka ci wczoraj powiedziała o mnie i o Edycie.
Stefan:a no powiedziała.
Kuba:to dobrze...albo nie.nieważne.Mam sprawę.
Stefan:tak?
Kuba:możemy ja i Edyta wziąć tydzień urlopu?
Stefan:a po co?
Kuba:chcę ją porwać do Kazimierza.
Stefan:no dobrze.ale od jutra.
Kuba:ok.dzięki.cześć.
Stefan:cześć.
Kuba pobiegł do Edyty.zamkną drzwi:
Kuba:więzłem dla nas tydzień wolnego? - powiedział siadając na kanapie koło Edyty.
Edyta:a po co?
Kuba:pamiętasz nasz wypad do Kazimierza?
Edyta:tak.
Kuba wziął ją za rękę,a Edyta usiadła mu na kolanach.
Kuba:bo tak pomyślałem ze cię tam porwę...
Edyta:żartujesz?
Kuba:nie.
Edyta chciała pocałować Kubę,ale zaczęły się otwierać drzwi.
Zosia:Kuba?
Edyta błyskawicznie wstała z kolan Kuby.
Kuba i Edyta:Zosia?
Zosia weszła do pokoju.I podbiegła do Kuby.
Kuba:a co ty tu robisz?
Zosia:no przyjechałam.
Zosia chciała go pocałować,ale Kuba się odsuną.
Kuba:zostaw mnie kobieto.
Odsuną od siebie Zosię i wyszedł trzaskając drzwiami.
Zosia:a jemu co?
Edyta:nie wiem. (Edyta popatrzyła na zegarek):wybacz,ale muszę iść do pacjenta.
Edyta poszła poszukać Kubę.Znalazła go kiedy siedział na podłodze przy ścianie.
Edyta(siadając koło Kuby):a tobie co się stało?
Kuba:ona nic nie mówiła że przyjedzie tak wcześnie.chcę z tobą pojechać do Kazimierza ale przez nią nie poj...
Edyta:pojedziemy.nie martw się.
Kuba(wziął dłoń Edyty w swoją):straciłem cię raz i nie chcę cię stracić znowu.
Edyta:a kto ci powiedział,ze mnie stracisz?
podchodzi do niech mąż pani Aniołek:przepraszam,że przeszkadzam,ale kiedy moja żona będzie mogła wyjść ze szpitala.
Kuba wstał i pomógł wstać Edycie.
Kuba:dzisiaj,tylko jeszcze musimy do pani żony podejść i ją zbadać.idziemy?
Cała trójka poszła do pani Aniołek.Kuba badając panią Aniołek wpadł na genialny pomysł:
Kuba:Edytko?
Edyta:tak?
Kuba:bo ja se tak pomyślałem,że może byśmy zamieszkali razem co??
Edyta:ale czy to nie za wcześnie?
Kuba:nie...popatrz.chodziliśmy razem na studia,pracujemy razem,kochamy się,rozumiemy się bez słów....
Edyta:dobrze,ale pod warunkiem,że zamieszkamy u mnie.
Kuba:ok,ale pod warunkiem,ze po pracy podjedziemy do mnie i zabiorę swoje rzeczy.chociaż potrzebne do Kazimierza.
Edyta:ok.
Kuba zbadał do końca panią Aniołek i po ustaleniu z Jędrasem wypuścili panią Aniołek do domu.
po skończonym dyżurze Kuba odwiózł Edytę do jej mieszkania a sam pojechał się spakować.po drodze do domu zaszedł do sklepu po kilka kartonów.Kuba wszedł do domu z kartonami.
Zosia:a po co ci te kartony?
Kuba:wyprowadzam się.
Zosia:dlaczego?
Kuba:kiedy cię nie było zdarzyło się coś cudownego.jestem z powrotem z kobietą którą potwornie kocham.
Zosia: z kim?
Kuba:poszedł się spakować.Zosia przyszła do Kuby.
Zosia:powiesz mi z kim?
Kuba:nie przeszkadzaj.chcę się jak najszybciej z stąd wynieść.
Po 2 godz. Kuba był w połowie pakowania,a Edyta się denerwowała.Nie wytrzymała i zadzwoniła do Kuby.
Kuba:no hej kochanie.
powiedział tak,bo weszła Zosia.
Edyta:czemu tak cię długo nie ma?
Kuba:a bo postanowiłem,że spakuje wszystko.
Edyta:ale powiedziałeś,że tylko potrzebne rzeczy do Kazimierza.
Kuba:kochanie.....
Edyta:tak?
Kuba:stało się coś?
Edyta:nie.czemu pytasz?
Kuba:bo masz inny głos niż zawsze.
Edyta:Bogdan do mnie ciągle wydzwania.
Kuba:to pogadaj z nim.
Edyta:nie chcę.kiedy będziesz?
Kuba:za godzinkę.
Edyta:poradzisz sobie?
Kuba:tak.
Edyta:na pewno?
Kuba:kochanie.masz moje słowo.
Edyta:to ci nie przeszkadzam,pa
Kuba:pa.
Kuba poczekał jak Edyta się rozłonczy po czym sam się rozłonczył.Spakował wszystkie swoje rzeczy do kartonów i zapakował je do bagażnika.Kuba oddał klucze Zosi i jak wychodził,to powiedział:
Kuba:jestem i kocham Edytę.
po czym wyszedł a Zosia zaczęła płakać.Kuba zajechał do kwiaciarni i kupił Edycie 100 czerwonych róż.podjechał pod blog Edyty,wziął kwiaty,zaniósł jej pod jej drzwi,zadzwonił do mieszkania i szybko zbiegł na dół po kartony.Edyta otworzyła drzwi i zauważyła kwiaty.wzięła je i zauważyła karteczkę a na karteczce było napisane : "kochałem cię,kocham cię i będę cie kochał. Kubuś".weszła do środka,wstawiła kwiaty do wazonu ( miała jeden taki wielki) i zaczęła robić 2 kawy.pa 10 min usłyszał dzwonek do drzwi.otworzyła a tam stało gdzieś 10 kartonów i Kuba.
Kuba:można?
Edyta uśmiechnęła się i otworzyła szerzej drzwi a Kuba zaczął wnosić kartony.po 5 min były wstawione a Edyta i Kuba siedzieli w salonie i pili kawę.
Edyta:sam to wniosłeś?
Kuba:sam....siłownia już mi nie będzie potrzebna.
Edyta:chodziłeś na siłownię?
Kuba:od czasu do czasu trzeba było wyrzucić śmieci.nie?
zaczęli się śmiać.po wypiciu kawy Edyta zrobiła miejsce Kubie w szafach,spakowali się do Kazimierza.po 24 położyli się spać.szczęśliwi,zakochani i zmęczeni....
Edyta i Kuba przyjechali do Kazimierza o 21. To za sprawą zaspania ( i to niezłego) . Kuba wszystko bardzo dokładnie zaplanował i wynają pokój w tym samym hotelu co kiedyś. tylko tym razem wynają apartament małżeński . Następnego dnia wybrali się na rynek. Spacerowali i w pewnym momecie Kuba zauważył pana, ktróry grał na gitarze. Podszedł do niego i dająć mu 100 zł. powiedział : Mogę?
Zdziwiony pan, dał mu gitare i usedli Kuba z Edytą usiedli na schodku. Kuba zaczął grać dobrze znaną Edycie melodie a Edyta zaczeła śpiewać:
Naprawdę jaki jesteś - nie wie nikt
Ty sam o sobie tyle wiesz, co nic
W tańczących wokół ciemnych lustrach dni
Rozbłyska twój złoty śmiech
Przerwany w pół czuły gest
W pamięci składam wciąż pasjans z samych serc
Naprawdę jaki jesteś - nie wie nikt
To prawda niepotrzebna wcale mi
Gdy nie po drodze będzie razem iść
Uniosę twój zapach snu
Rysunek ust, barwę słów
Nie dokończony jasny portret twój
Uniosę go, ocalę wszędzie
Czy będziesz przy mnie, czy nie będziesz
Talizman mój z zapatrzeń nagłych twych gdzieś hen...
Gdy kiedyś poczujemy miły
Że nasze dni się wypełniły
Przez życie pójdę oglądając się wstecz
Kiedy Kuba skończył grać, a Edyta śpiewać popatrzyli sobie w oczy tak głęboko i z taką wielką miłością, że nie da sie tego opisać. Pocałowali się a jak sie oderwali od siebie:
Kuba:pamiętaz?
Edyta: no. po tym spakowałeś walizki i wrociłeś do domu...
Kuba:ale ja tego etraz nie zrobię.
Edyta:no mam nadzieje.
Kuba:głodna?
Edyta:no....tak jakos wyszło,że jestem...
Kuba:no to ja stawiam.
Powiedział oddając gitare i poszli na pizze.
Tydzien edycie i kubie miną bardzo szybko i bardzo dobrze,ale trzeba było wrócić do pracy. jednak zosi ten tydzień ciągnął sie baaaaardzo długo.Myślała,że to jakiś zły sen i sie zaraz obudzi. Wrociła z tęskniona za Kubą z Australii a jak się okazuje Kuba zdradził ja z Edytą. jeszcze jak by było tego mało wyprowadził sie do niej.......
Kuba i Edyta weszli w bardzo dobrych humorach. Postanowili,że nie będą ukrywać swoich uczuć w szpitalu bo jak zapewne wszyscy juz o nich wiedzieli...i się nie mylili. weszli objęci do pokoju lekarskiego w którym siedziała Monika a Zosia leżała na kanapie po długiej operacji ( ani Kuba ani Edyta jej nie zauważyli):
Monika:no proszę proszę...gołąmbeczki do nas przyleciały...
Edyta:bardzo śmieszne. (powiedziala pokazujac jej jezyk)
Monika:znikacie na calutki tydzien we dwoje.
Kuba:zazdrościsz?
Monika:a zebys wiedział.
wpadła marta:
Marta:pani Moniko pani pacjent zasłabł.
Moniko:o kurcze. to pa gołąmbeczki moje.
Edyta:pa...
Kuba:zapraszam panią do szatni...
Edyta: myslisz ze ja przed głombem sie rozbiore?
Kuba:głombem?o ty chodź tu do mnie.
Kuba podskoczyl do Edyta i zaczął ją gilgotać,czego ona nie znosiła
Edyta:kubus..hahaha....proszę cie....hahaha...przestań.
Kuba:a pójdziesz grzecznie sie przebrać.
Edyta:chodź ty moj marudo.
Poszli się przebrać a Zosia wstała z łóżka i nie wierzyła w własnym uszom. "Pojechali we dwoje?! pewnie był to pomysł Edyty, bo jak Kuba mnie nigdzie nie zabierał a już szczególnie na tydzień, to jemu pewnie nie przyszedł do głowy ja zabrac gdzies"- pomyślała Zosia i poczekała jak wyjdą z szatni.
Kuba i Edyta wyszli z szatni i zobaczyli Zosię. Trochę się zmieszali na jej widok.
Zosia: gdzie byliście.
Kuba:jestesmy dorośli i sami decydujemy o tym co robimy....
Zosia: no i.......??????????????? to był powód,żeby zdradzać mnie z tą.....
Kuba:piękną,utalentowana kobietą?
Edyta czuła się trochę nie zręcznie.Chciała wyjść,ale zobaczyła ją Zosia:
Zosia:EJ TY!!!!!! odebrałaś mi męża a teraz tak se bez czynnie wychodzisz?
Kuba:nie krzycz na nią.
Zosia: ah....tak. Ojej Edytka miała wypadek.Ojej Edytka chciała pojechać do Kazimierza.....
Edyta:Zosiu....porozmawiajmy na spokojnie.
Zosia:ja mam być spokojna?kobieto! zabrałaś mi męża!Kuba!!
Kuba:co?
Zosia:dlaczego mnie zdradziłeś?
Kuba:nie zdradziłem cię,tylko....
Zosia:co???tylko co?
Edyta:tylko uznaliśmy że czujemy do siebie to co kiedyś.
Zosia wyszła z lekarskiego trzaskając drzwiami. Edyta i Kuba nie odzywali się do siebie gdzieś z 25 min dopóki nie przyszła Orlicka:
Edyta:dzień dobry.
Orlicka:o dobrze ze już jesteście.jak minęła podróż?
Edyta:dziękujemy,dobrze.
Orlicka:ustawiam dyżury.chcecie mieć razem?
Edyta:tak.
Orlicka:dobrze.nie przeszkadzam wam.na razie.
Edyta:dowidzenia.
Kuba(jak Orlicka wyszła):a to co?
Edyta:nie wiem.
Bożenka:potrzebni jesteście na izbie przyjęć.
Ich pacjentką okazała się starsza pani,która ma zapalenie płuc L
Zbadali ją i jak się okazało,że mieszka sama a jej dzieci są w Anglii musiała zostać w szpitalu. Edyta przyszła po godz to panie Zgrys,ale ona spała i kiedy Edyta chciała wyjść wpadła na Zosię.
Edyta:a ty co tu robisz? przecież już skończyłaś dyżur. a Kuba operuje.
Zosia:chciałabym porozmawiać z tobą.
Edyta:to może gdzieś indziej co?
Zosia:po narkozie?
Spytała wskazując na panią Zgrys.
Edyta:nie.
Zosia:nie ważne.
Zosia wepchnęła Edytę do sali pani Zgrys i zamknęła drzwi.
Edyta:co ty robisz?
Zosia:powiedziałam,że musimy pogadać. Powiedz mi tylko szczerze,czy to prawda,że znowu jesteście razem?
Edyta:tak.
Zosia:i go teraz namówiłaś do wyjazdu do Kazimierza?
Edyta:co??nie! sam na ten pomysł wpadł.
Zosia:kiedy?
Edyta:rano,kiedy ty przyjechałaś.
Zosia:aha....a ty go....
Edyta:Zosia.Posłuchaj mnie uważnie.Jak wiesz byliśmy razem na studiach.
Obudziła się pani Zgrys i dziewczyny tego nie zauważyły.
Edyta:zdażyło się coś o czym nie chcę wspominać,potem ze mną zerwał,poznał ciebie,zakochał się w tobie i tak dalej. Ciągle kochałam Kubę i kiedy wróciłam z urlopu po tym wypadku Kuba mnie odwiózł,bo mi jeszcze nie pozwolił prowadzić i jak siedzieliśmy u mnie to wszystko mu wyjaśniłam co się wtedy stało.Wyznaliśmy sobie miłość i tak już wyszło,ze wylądowaliśmy w łóżku.
Zosia:a ja byłam zazdrosna o Ewę....kiedy ty miałaś wypadek,to Kuba nic prawie nie jadł nie spał...mogłam się domyśleć,że ona nadal coś do ciebie czuje...a ja...MATKO!!!!
Zosia się rozpłakała a Edyta podeszła do niej i ją objęła ramieniem.
Zosia:zostaw mnie....
Wybiegła z płaczem.Edyta pokręciła głową i poszła do pokoju lekarskiego. Nie zdążyła tam usiąść gdy przyszła Marta.
Marta:pani pacjentka panią woła.
Edyta poszła do sali pani Zgrys.
Edyta:dzień dobry! jak się pani czuje?
p.Zgrys:a dziękuje...jakoś tak dobrze. Mogę pani coś powiedzieć?
Edyta:oczywiście.
p.Zgrys:pewnie pani słyszy to codziennie,ale ma pani bardzo ładny uśmiech.Wogule pani jest ładna.
Edyta poczuła ze się rumieni.
Edyta:dziękuje. Może pani podnieść koszule?
p.Zgrys:po co?
Edyta:osłucham płuca.
p.Zgrys:a tak. proszę.
Edyta:dziękuje.
Edyta po osłuchaniu p.Zgrys podała jej tabletki i poszła do lekarskiego. Zamknęła drzwi zaczęła się przyglądać w lusterku.Edyta tak bardzo była zajęta,że nie zauważyła,że wszedł Kuba:
Kuba:a ty co robisz?
Edyta:wiesz co mi powiedziała pani Zgrys?
Kuba:nie...
Edyta:że mam ładny uśmiech i ze wogule jestem ładna.
Kuba:a to ja się z nią zgodzę. A podałaś jej tabletki?
Edyta:podałam podalam.
Edycie i Kubie czas wlókł się niemiłosiernie długo. Ostatni raz widzieli się w pokoju lekarskim jak Edyta się przyglądała w lusterku. Potem był karambol niedaleko szpitala i musieli zostać dłużej w szpitalu. Pierwszy skończył Kuba. Poszedł do lekarskiego i się położyła na kanapie. Potem przyszedł profesor Zybert,Witek,Orlicka,Lena,Monika i na końcu Edyta.Położyłą się koło Kuby i obydwoje zasnęli. przyszedł Stefan:
Orlicka:niech pan Dyrektor spojrzy....
Stefan: faktycznie.Trzeba tu wstawić większe łóżko.
Monika:ej gołombeczki....pobudka.
Kuba(przez sen): tak...jeszcze chwilka...malutka.
prof.Zybert:Moisiu.Zostaw ich.Oni najwięcej z nas się nabiegali.
Monika:dobrze.
Zostawili Edytę i Kubę samych,aby mogli się porządnie wyspać.na twardej kanapie,pojedynczej raczej trudno było im spać. Szybko się przebrali i pojechali do domu.....
Ostatnio zmieniony przez gwiazda0 dnia Pon 20:33, 14 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Mada
Gość
|
Wysłany: Pon 20:58, 14 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
"Kuba:straciłem tyle lat z Zosią." racja... racja...
"Kuba:na którą jutro masz?
Edyta:10.
Kuba:to śpij już.
Edyta:a ty?
Kuba:też.
Edyta:to ty też śpij.
Kuba:hm...no dobrze...dobranoc. " Boże... te Twoje dialogi poprawiły mi humor :*
" Kuba stał tyłem do wejścia do kuchni i podśpiewywał piosenkę Krzysztofa Krawczyka "Bo jesteś ty" " Mój tata to śpiewa do znudzenia...
"Edyta:byłeś u pani Aniołek?" <hahaha>
"Orlicka pomyślała:"kochanie?!ja tu im dam kochanie.idę do Tretera"" to tak jak u mnie jedna nauczycielka... tylko że ona to raczej na głos...
Super!
.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
andzia
Administrator
Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 891
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tarnow/Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:58, 14 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
no i teraz ja, krotko ale daje, Pabia a ty kiedy??
Lekarka nie chcąc się z nią kłócić wróciła do siebie.
Następnego dnia rano z obiema siostrami było już na tyle dobrze, że można było je położyć na jednej sali. Jeszcze tego dnia Aśka wróciła do domu, a Ola jako że słabsza miała tam zostać do końca tygodnia. Pod domem dziewczyn stał stary granatowy Volkswagen Wento. „Kto to może być?? Przecież nikt nie wie, że byłam w szpitalu.”
-Aśka, zaczekaj – znajomy kobiecy głos
- Tak - odwróciła się, zobaczyła Ankę i Kubę
- Jak ręka? – zapytała Ania
- Myślałam, że tylko plotki tak szybko się rozchodzą...
- No widzisz, że nie. To może teraz nam powiesz jak to było naprawdę?? - Kuba
- Oj, zwyczajnie przecięłam się.
- Chodź pogadamy w domu – Ania objąwszy ją ramieniem i weszli do domu.
Zenuś tym czasem ze swoją nowa tożsamością był teraz w jednym z osiedlowych garaży. Jego nowa tożsamość kosztowała go 10 kawałków, nie miał nawet 1/5 tej sumy. Żeby spłacić zaciągnięty dług miał czas do 15.09. Nie udało mu się od córek też nie zdobył. Postanowił się ukryć, zarobić.
W końcu nadszedł 17.09. O 9 cała grupa studentów czekała pod B024. Dla Aśki była to chyba szczęśliwa sala. Ekologie w niej zdała. Teraz panicznie się bała. Jednak wszyscy studenci podtrzymywali się na duchu. O 9:30 zaczęło się. Po godzinie Aśka mogła już oddać pracę, jednak coś ją tknęło i siedziała dalej. W pewnym momencie poszła po kolejne kartki. Pisała dalej, po dwóch godzinach oddała pracę. Wyszła zmieszana i nie zadowolona. O 14 miały być wyniki. Wróciła do domu, przebrała się, wzięła pamietnik. „ Nie wiem co z tego będzie. Pytania były prawie identyczne jak w pierwszym terminie. Dobrze, że nie było SN1 i SN2. Normalnie nie mogłam jak S, zaczął tłumaczyć tej dziewczynie z chemii, a potem stanął nade mną i wczytywał się w tą pracę. Boję się, co będzie jak nie zdam...”
O 14 była na uczelni. Ogłoszenie wyników przeciągnęło się. O 15 było już prawie wszystko jasne. Wykładowca wyszedł do grupy studentów i oznajmił:
- Wszyscy Państwo zdali. Po wyniki proszę się ustawić według odległości od miejsca zamieszkania. Od najdalszego do najbliższego.
O 15:30 Aśka weszła po wpis.
- Nazwisko?
- Drąg Joanna.
- 3,5.
Wziął od niej indeks. Przyglądną się mu. Padło pytanie trochę niewygodne dla dziewczyny:
- Dlaczego nie przystąpiła pani do egzaminu w pierwszym terminie?
- Nie udało mi się uzyskać zaliczenia.
- A to dlaczego?
Dziewczyna na chwile się zawiesiła. Na poczekaniu coś wymyśliła, ale w zasadzie to chciała już z tego pomieszczenia uciec...
- Jestem alergikiem i okres letniej sesji wypada w momencie największego natężenia pylenia i niestety mój organizm wykazuje wtedy silną reakcję alergiczną.
- A wie Pani jak powstają alergie?
- Tak.
- Dobrze, dobrze. A w nogę co się stało?
- Nic takiego, drobna kontuzja.
- Tak, a bywa Pani w Parku Strzeleckim?
- Tak.
- W takim razie gratuluje. I życzę powodzenia na drugim roku.
- Dziękuję. Do widzenia.
Wyszła cała czerwona na twarzy.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
PaBia
fan
Dołączył: 02 Maj 2007
Posty: 462
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dzióra zwana Konin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:10, 15 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Ja kiedyś, na razie termin nie okreslony, staram sie coś skrobac i mam sporo, obiecuje sie ostro wziąść i wkleić początek
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Mada
Gość
|
Wysłany: Śro 19:54, 16 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Andziu tak jak zwykle... super
PaBia to... czekamy!
|
|
Powrót do góry |
|
 |
gwiazda0
fan
Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 412
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z pokoju bez klamek ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:38, 17 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Kuba obudził się , poczym z ciężkim sercem obudził Edytę.
Kuba(cichym głosem): Edytko obudź się.
Edyta: po co?
Kuba: za godzinkę zaczynamy pracę.
Edyta: powinniśmy dostać dzień wolnego. Wczoraj chyba najwięcej biegaliśmy.
Kuba: no.....Ten karambol to był chyba zły sen.
Edyta: wstajemy?????
Kuba: no....
Edyta: a możemy się troszkę spóźnić? - zapytała w błyskiem w oku.
Kuba: a co masz na myśli?
Edyta go bardzo namiętnie pocałowała.
Kuba: aha...no to się troszkę spóźnimy.
Kuba zaczął rozbierać Edytę, a ona jego po chwili byli nadzy i się kochali. Po tym wszystkim zasnęli. Obudził ich dzwoniący telefon Kuby.
Kuba: hhhhhaaaalloooooo????????
Stefan: gdzie wy od cholery jesteście?!
Kuba: zaspaliśmy....zaraz będziemy.
Stefan: ok. i przyjdzie do mnie jak przyjedziecie. Na razie.
Kuba: cześć. No koniec tego dobrego.
Edyta zaczęła się śmiać.
Kuba:a co to za śmichy chichy?
Edyta: no nic...chodź już.
Kuba: a budzi na dzień dobry?
pocałowała Kubę i poszła się ubrać.
-------------------------W szpitalu u Stefana------------
Kuba: chciałeś nas widzieć?
Stefan: tak. Siadajcie.
Edyta: to że się spóźniliśmy to tylko i wyłącznie moja wina.
Stefan: chciałem dać wam wolne, albo przymknąć oko na wasze spóźnienie, bo wy wczoraj najwięcej się nabiegaliście, ale Orlicka zrobiła zebranie personelu i po tym zebraniu przyszła do mnie z pretensjami do mnie, że nie ma was w pracy. Kazała mi zadzwonić do was i was pogonić...tylko udawałem. Kuba sory, że tak na ciebie zakrzyczałem
Kuba: nie ma sprawy. To teraz idziemy do pracy.....
Edyta i Kuba: cześć.
Stefan: cześć.
Gdzieś godzinę potem:
Edyta i Kuba byli u pani Zgrys i ją badali.
Edyta: Kuba??
Kuba: tak?
Edyta: a nie nic....
Kuba: kobiety...
Edyta: co? Masz coś do płci pięknej?
Kuba: nie nie mam
p. Zgrys: państwo są parą?
Edyta: e....a skąd pani to wie?
p. Zgrys: widać jak na panią pan doktor patrzy.
Kuba objął Edytę w pasie i powiedział dumnym głosem : tak. Jesteśmy razem.
p. Zgrys zalśniły oczy ze wzruszenia: och... to miłe, że dwie osoby tak się kochają.
Orlicka : ej!
Kuba i Edyta odwrócili się, ale Kuba nadal obejmował Edytę.
Edyta: tak?
Orlicka: do mojego gabinetu.......
Kuba: a po co?
Orlicka: JUŻ!!!
I odeszła.
Edyta: przepraszamy, ale wiedźma nas woła.
K&E poszli do gabinetu Orlickiej i tam dostali reprymendę, że się spóźnili. Edyta chciała ją uspokoić, ale Orlicka na nią zaczęła wrzeszczeć, to Kuba zaczął z kolei wrzeszczeć na Orlicką, żeby nie krzyczała na Edytę. Kuba i Orlicka krzyczeli na siebie a Edyta siedziała cicho. Nie wytrzymała w końcu tego hałasu:
Edyta: CICHO!!
Kuba i Orlicka momentalnie przestali się kłócić i popatrzyli pytająco na Edytę.
Edyta: wiem, że pani ma do nas pretensje bo jesteśmy z pani oddziału i teraz jesteśmy razem i to widać, ale nie rozumiem dlaczego się pani na nas wyżywa!!! No nie wiem, czy pani jest zazdrosna, czy pani nam zazdrości, że się kochamy czy nie wiem co?!
Orlicka: jestem tu Ordynatorem i muszę pilnować, żeby personel zachowywał się normalnie.
Edyta: a pani zdaniem jak się zachowujemy?
Orlicka: jak para zakochanych nastolatków.
Edyta: ale przecież nie ma to wpływu na naszą pracę.
Orlicka: pracuje w tym szpitalu dłużej niż pani i mniej więcej wiem, jak kto pracuje. Ale panią muszę jeszcze przypilnować.
Edyta i Kuba popatrzyli na siebie i zaczęli się śmiać.
Orlicka: a z czego się państwo śmieją?
Edyta: och.... my to o wiele wiele dłużej od pani pracujemy i pani no cóż nie będzie nas pouczać jak mamy pracować i co mamy robić. A teraz idę coś zjeść. Idziesz?
Zwróciła się do Kuby. Kuba kiwnął głową i poszli do bufetu coś zjeść. Orlicka poszła poszukać coś na temat Edyty i znalazła, że pracowała tu dłużej, jak czytała te wszystkie informacje, to myślała : ” No no...rzeczywiście dłużej tu pracuje. Jest chwalona przez wszystkich jej pacjentów. Ma doktorat. Ostatnio miała wypadek. Hm...to dlatego jej wcześniej nie znałam. Ma uszkodzone płuco... muszę ją chyba przeprosić za te moje zachowanie. Tylko gdzie ona jest....powiedziała że jest głodna...idę do bufetu”......
Wybaczcie, że takie krótkie, ale brak weny ;(
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Mada
Gość
|
Wysłany: Czw 21:46, 17 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Hmm... spoko Tylko ciężko mi czytać bo oczy mi łzawią...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|