Forum Olga Bończyk Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Radosna twórczośc cz. 3
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 18, 19, 20  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Olga Bończyk Strona Główna -> KOSZ
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ag@
fan



Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 391
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:32, 23 Wrz 2008    Temat postu:

ooo! kolejne części Wesoly będę miała co czytac Jezyk
Powrót do góry
Zobacz profil autora
joan0205
Gość






PostWysłany: Wto 22:44, 23 Wrz 2008    Temat postu:

Zosia, powtórzę się: SUPER! Czekam na kolejne. Pisz, moja droga, pisz:*
Powrót do góry
glina417
fan



Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KrK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:26, 24 Wrz 2008    Temat postu:

Slicznie :* To kiedy następna część?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paglo90
przyjaciel forum



Dołączył: 22 Maj 2008
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okolice Zielonej Góry
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:18, 24 Wrz 2008    Temat postu:

Tylko się nie nastawiajcie, że Edyta będzie z Kubą, bo od razu mówię, że nie Cool


Mirka uśmiechała się promiennie przez sen. Ręka, leżąca swobodnie na brzuchu, co jakiś czas drgała delikatnie, kiedy maluszek kopał, wiercąc się i rozpychając. Edyta wpatrywała się w tą rękę od kilku godzin. Z zamyślenia wyrwał ją dotyk ciepłej dłoni na ramieniu. Odwróciła się i zobaczyła uśmiechającego się Grzesia. W drzwiach stali też Bogdan i Piotr.
- Jedziesz do domu, Siostra – szepnął, by nie budzić Mirki.
- Nie… - odezwała się Edyta lekko chrypiącym głosem.
- Pracoholiczka – Bogdan ukucnął koło niej, opierając ramiona i brodę na jej kolanach. – Mam cię zanieść do samochodu? – uśmiechnął się szeroko, z figlarnym błyskiem w oku.
Edyta uniosła brwi, uśmiechając się ironicznie. Przetarła oczy i przeciągnęła się.
- Skończyłaś dyżur cztery godziny temu, co ty tu jeszcze robisz?
- Chciałam posiedzieć przy niej… zobaczyć, czy jest lepiej.
Piotr, który odgarniał właśnie śpiącej Mirce włosy z czoła, uśmiechając się delikatnie, spojrzał na Edytę ze strachem.
- Coś złego się działo? Nic nie mówiłaś!
Edyta przygryzła wargę, Grzesiek, marszcząc brwi, przeszedł zza jej pleców do przodu, by lepiej widzieć jej twarz. Widział, że była zmęczona i zmartwiona.
- Przed końcem mojego dyżuru zaczęło Mirce skakać ciśnienie i temperatura, ale już jest w porządku, dostała silne leki, z dzieckiem też wszystko dobrze. Nie chciałam was martwić, pomyślałam że sama zostanę. Naprawdę, nie macie się czym denerwować.
Żaden z nich nie wyglądał na przekonanego.
- Dobra, ja zostaję, ty jedziesz do domu z Bogdanem.
- A Ty? – odezwała się Edyta, z nadzieją w głosie, do Grzesia. Uśmiechnął się.
- Miałem jechać na plebanię, ale mogę jechać z wami, jak chcesz. Jednak najpierw – powiedział, przepuszczając ją w drzwiach – idź się przebrać z tego kitla. Bardzo schudłaś, odkąd cię ostatnio widziałem, wiesz?
- Pochlebca.
- No, nie wiem, czy to był komplement. Martwię się.
- Nic mi nie jest, braciszku – pocałowała go w policzek.

Gdy dojechali do domu, było już po dwudziestej drugiej. Praktycznie nieprzytomna Edyta miała problemy nawet z rozpięciem kozaków, bo ze zmęczenia kręciło jej się w głowie. Weszła do salonu.
- Grzesiu, nie obrazisz się jak ci pościelę na kanapie?
- Nie, ale sam sobie pościelę, ty marsz spać.
- Dobranoc – mruknęła, uśmiechając się nieznacznie, i skierowała się do sypialni. Usiadła na łóżku i, patrząc otępiale na gałkę na szufladzie komody, przebrała górę od piżamy. Nie chciało jej się wstawać, więc położyła się, by łatwiej ściągnąć spodnie. Pościel była przyjemnie chłodna, napięcie w mięśniach ustępowało. Miała wrażenie, jakby się w coś zapadała, ale to nie było nieprzyjemne uczucie. Zanim zdążyła rozpiąć choćby jeden guzik, spała już tak mocno, że nawet nic jej się nie śniło.

Bogdan rzucił na kanapę niebieskie poszewki. Ubierali pościel, rozmawiając.
- Edyta nie za dobrze wygląda.
Bogdan skinął głową.
- Od kilku tygodni jak nie na dyżurze, to przesiadywała przy mnie w szpitalu i za nic nie mogłem jej tego wyperswadować. Poza tym… niedawno był dwudziesty października, a wczoraj znalazła napadniętą nastolatkę we wczesnej ciąży. I jeszcze problem z ciążą Mirki…
Widząc niepewne spojrzenie Grześka, dodał.
- Powiedziała mi o wszystkim.
Grzesiek skinął głową i westchnął.
- Sukinsyn. Prawie rok nie mogła się pozbierać, zaharowywała się na studiach, byle o tym nie myśleć – powiedział gorzko. Widząc zaskoczone spojrzenie Bogdana, dodał:
- Widzisz, nawet będąc księdzem nie potrafię być wyrozumiały wobec człowieka, który zatruł życie mojej siostry.

- A ty? Jak się czujesz?
Siedzieli przy whisky, dochodziła północ.
- Dobrze. Częste pobyty w szpitalu to dla mnie normalka, przeżywam to od trzydziestu sześciu lat.
Grzegorz pokiwał głową ze zrozumieniem.
- Słuchaj – odezwał się Bogdan z wahaniem w głosie – ja wiem, może myślicie, że wiążąc się ze mną Edyta zrobiła duży błąd… ja zdaję sobie sprawę, że życie z chorym człowiekiem…
- Bogdan, przestań – odstawił szklankę z głuchym trzaskiem – jeszcze dwa lata temu z trudem mogłem sobie przypomnieć, że moja siostra potrafi śpiewać, bo zwyczajnie tego nie robiła. Żyła od dyżuru do dyżuru, przejmując się moim życiem, życiem Mirki, tylko nie swoim…
- Co jak co, ale nadopiekuńcza to ona będzie chyba zawsze… - Bogdan uśmiechnął się, trzymając szklankę w obu dłoniach.
- Ale tobie to chyba nie przeszkadza, co? – Grzesiek szturchnął go przyjaźnie.
- Nie powiedziałbym, że mi przeszkadza, ale ona czasem trochę… przesadza.
- No chłopie – odpowiedział Grzesiek – całe życie miała brata rozrabiakę i głuchoniemą siostrę. Jak na mój gust, to altruizmu się już nie pozbędzie.
- Dobrze – uśmiechnął się Bogdan, przeciągając się i zapadając plecami w miękkie oparcie kanapy – że to jej jedyna wada.
Grzesiek uśmiechnął się ironicznie.
- Widzę, że wpadłeś. Jak śliwka w kompot.
Roześmiali się, ale zaraz ucichli, bo usłyszeli jakieś głosy dochodzące z pokoju, w którym spała Edyta.
- Zajrzę do niej.
Bogdan wszedł do sypialni i zobaczył Edytę leżącą na łóżku w dżinsach i bluzce od piżamy. Na rękach miała gęsią skórkę, oplotła się ramionami. Gdy wszedł, kolejny raz coś mruknęła i przewróciła się na prawy bok.
Usiadł na łóżku i pogłaskał ją po głosach. Uchyliła powieki, uśmiechnęła się i przesunęła tak, że oparła się głową o jego nogę.
- Słońce, marzniesz. Kładź się do łóżka.
- Nie… - wtuliła się głową w jego brzuch – Nie idź sobie.
Widząc, że niespecjalnie chce się ruszyć, podniósł ją i pomógł przebrać dół od piżamy. Opatulił Edytę kołdrą i, zanim zdążył na dobranoc pocałować ją w czoło, oddychała już spokojnie, śpiąc głęboko.

Gdy wszedł do salonu, zastał Grześka siedzącego na kanapie i obracającego szklankę w dłoniach. Wpatrywał się w złoty płyn spływający po szklanych ściankach.
Bogdan usiadł i odezwał się po chwili.
- Jesteś inny niż myślałem, wiesz?
Grzegorz uśmiechnął się.
- Niecodzienne, jak na księdza, co? W samych spodniach pije o północy z facetem siostry, nie moralizuje, bez litości wyklina gwałciciela sprzed piętnastu lat.
- Żebyś wiedział… – odezwał się Bogdan – żebyś wiedział.
- Zdrowie – Grzesiek uniósł szklankę i wypił resztę alkoholu jednym haustem.

- Dobra, wystarczy – odezwał się Bogdan zbierając szklanki i chowając butelkę do barku – bo się schlejemy, a żaden z nas nie powinien.
Grzegorz skinął głową. Była pierwsza nad ranem.
- To co, Bogdan – odezwał się pół nagi ksiądz zaspanym głosem – zamierzasz ożenić się z moją siostrą?
Kiedy zobaczył, że twarz Bogdana przybrała wyraz pt. „A nie mówiłem”, dodał jeszcze:
- Nie, żebym cię nagabywał. Mówię jako brat. Pytam zwyczajnie.
Drugi mężczyzna przysiadł na kanapie, westchnął i odezwał się cicho.
- Nie wiem, czy to dobry pomysł. Obarczać ją swoją chorobą. Chciałem się jej oświadczyć już dawno, ale… jej chyba dobrze, tak jak jest. Poza tym, mogłaby się zgodzić tylko ze względu na moją chorobę, a tego bym nie chciał.
Grzesiek uśmiechnął się ze zrozumieniem.
- Dobrze ją znam i nie przesadzałbym z tym altruizmem.
- Myślisz, że miałoby dla niej znaczenie, czy nazywa się Kuszyńska, czy Chełbikiewicz?
- Sam ją spytaj.

Bogdan wszedł do sypialni i założył spodnie od piżamy, po czym wślizgnął się pod kołdrę. Odgarnął kosmyk włosów, który spadł Edycie na twarz. Uśmiechnęła się delikatnie. Przysunął się do niej, przeczesując jej włosy palcami i głaszcząc po twarzy. Oddychała spokojnie, spała. W myślach wciąż kołatały mu słowa Grześka.
- Chciałabyś za mnie wyjść? – szepnął.
Edyta przez sen przysunęła się i położyła mu głowę na piersi.
- Tak – powiedziała cichutko.



Edyta obudziła się około dziewiątej. Wstała, wzięła prysznic i, narzuciwszy na siebie dżinsy i luźną, turkusową bluzkę, weszła do kuchni. Zabierała się właśnie za krojenie pomidorów, kiedy dobiegł do niej znajomy zapach wody kolońskiej. W drzwiach, z rękami splecionymi na piersi, w czarnym swetrze stał przystojny brunet, uśmiechając się do niej.
- Boguś, co tak stoisz w drzwiach po cichu?
- Nie mogę się napatrzeć na ten śliczny uśmiech – powiedział podchodząc, stanął za jej plecami i objął ją w talii. Pocałował ją w kącik ust, kiedy odwróciła twarz w jego stronę.
- Coś ty taka wesoła, kochanie?
- Miałam śliczny sen – powiedziała, uśmiechając się i wracając do krojenia pomidorów. Nie specjalnie jednak mogła się na tym skupić, bo gładząc delikatnie twarz, odgarnął jej włosy za ucho i przyłożył do niego usta, dmuchając. Zachichotała.
- Łaskoczesz!
- Ja cię dopiero mogę połaskotać – powiedział, podnosząc ją i odstawiając na bezpieczną odległość od tak prozaicznych zajęć, jak krojenie czerwonych warzyw. – Co ci się śniło?
Pocałowała go krótko.
- Nie powiem, bo się nie spełni.
- Chciałabyś za mnie wyjść?
Uśmiechnął się szeroko, kiedy zobaczył wyraz jej twarzy.
- Tak.
Nie przejmowała się zupełnie, że jego twarz, kark, sweter i włosy będą teraz pachnieć sokiem z pomidorów. Przecież ona uwielbia ten zapach.


Ostatnio zmieniony przez paglo90 dnia Śro 14:20, 24 Wrz 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
glina417
fan



Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KrK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:37, 24 Wrz 2008    Temat postu:

C U D O :* ale będzie jeszcze dalszy ciąg prawda? no bo co z ta dziewczyną i co z siostrą Edyty będzie się nie mogę doczekać Wesoly aż mi się humorek poprawił Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Madeline
fan



Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: WhiTe rOOm
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:55, 24 Wrz 2008    Temat postu:

Cytat:
Tylko się nie nastawiajcie, że Edyta będzie z Kubą, bo od razu mówię, że nie
ha ! no i b. dobrze:D tzn... nie moze byc zawsze to samo zakonczenie Wesoly mi sie nadal podoba....ehh powtarzam sie juz:D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gwiazda0
fan



Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 412
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pokoju bez klamek ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:58, 24 Wrz 2008    Temat postu:

mi też się bardzo podoba Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ag@
fan



Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 391
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:47, 24 Wrz 2008    Temat postu:

Zosia pisz jeszcze! Jezyk podoba mi się a poza tym strasznie wciąga Jezyk
Powrót do góry
Zobacz profil autora
oalka
fan



Dołączył: 10 Maj 2008
Posty: 341
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:38, 24 Wrz 2008    Temat postu:

Zosia.... przepięknie... ;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gwiazda0
fan



Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 412
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pokoju bez klamek ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:29, 24 Wrz 2008    Temat postu:

Uwaga Uwaga Wesoly PAulinka daje opowiadanie Wesoly (napadło mnie jak oglądałam "Sedzie Anne Marię Wesołowską" Lol


sala sądowa:
pod drzwiami nr 202 była Edyta,Zosia,Matka Kuby oraz ktoś kogo nie znała. nagle drzwi się otworzyły i straznik zawołał :
-pani Barbara Burska
gdy przechodziła koło Edyty rzuciła krótkie: "Będzie dobrze", a ta pokiwała potwierdzająco głową, a Barbara weszła do srodka....
gdzieś po 15 minutach drzwi ponownie się otworzyły i strażnik zawołał:
- pani Edyta Kuszyńska
wzieła głęboki oddech i na miękkich nogach weszła do srodka.
popatrzyła na Kubę, który siedział na ławie oskarżonych., wporównaniu do niej była cały spokojny i uśmiechał się do niej pocieszająco i patrzył wzrokiem mówiącym: "nie martw się". ustała przy barierce.
-jak się pani nazywa? - spytała sędzia
-Edyta Kuszyńska
-wiek? miejsce zamieszkania?
-40,Kraków
-zawód?
-anastazjolog
-czy jest pani spokrewniona z oskrażonym?
popatrzyła na niego i się zawachała
-eeee.....nie. - popatrzyła znowu na sąd
-pouczam panią o mówieniu prawdy. czy oskarżony mówił pani co stało się w 33 lata temu?
-tak. i wiem,że zrobił to z dwóch powodów.
-jakich? - spytał prokurator
-po pierwsze był małym dzieciakiem co do niego nie dochodziło czego wolo a co nie. a po drugie zrobił to,żeby zwrócić na siebie uwagę.
- a dlaczego pani tak sądzi?
-ponieważ jego ojciec...-zawachała się po raz kolejny i pytająco popatrzyła na Kubę, a on odpowiedział pokiwając głową na znak zgody
-co jego ojciec?
-jego ojciec był twedy bardzo chory i wszystko kręciło się wokoło niego, a Kuba nie wiedział nic o tym....
- a czy według pani - odezwał się adwokat - pan Kuba mógłby okraść tę panią która tam siedzi? - wskazał dyskretnie długopisem na panią która siedziała koło prokuratora
-nie - odpowiedziała zdecydowanie
-a dlaczego?
-bo Kuba jest wspaniałym i dobrym czlłowiekiem i jestem pewna na 100% ze nie zrobiłby tego drugi raz.
-czyli według pani to był wybryk z dziecistwa?
-yhm.
- a kiedy oskarżony pani o tym powiedział? - spytała zaciekawiona sędzia
- na studiach
-a czy między panią i panem Burskim na studiach było jakies uczucie? byliście państwo razem?
-taaaaak...-odpowiedziała niepewnie nie wiedząc do czego zmierza pan prokurator
-aha...a czy teraz między wami coś jest?
Edyta popatrzyła przerażona na pana w czerwonym.
-eeee....
-wysoki sądzie - adwokat Kuby wstał z krzesła- proszę o uchylenia tego pytania, bo nie wiem o co panu prokuratorowi chodzi
-chodzi mi o to,że...
-uchylam to pyatnie. czy są inne?
-dziękuje. - odpowiedzieli zgodnie panowie siadajac na miejsca.
-dziękuję proszę usiąść. - Edyta usiadła koło matki Kuby
-jak się czujesz?
-tak od biedy moze być. - wymusiła uśmiech....

po przesluchaniu Zosi przez pana prokuratora został wezwany człowiek,którego Edyta widziała na korytarzu
-proszę się przedstawić.
-nazywam się Ireneusz Ignorowany i jestem prywatnym detektywem. pani Zosia wynajeła mnie żebym sledził oskarżonego.
Edyta zakrztusiła się gumą, Kuba wypluł trochę wody która przed chwilą się napił, a Barbara się troszkę przeraziła.


gdy już wszyscy się dowiedzieli,że przez dwa miesiące Edyta i Kubą mają romans odezwała się Barbara.
-wysoki sądzie. - wstała - czy mogę coś powiedzieć?
-tak. proszę podejść do barierki.
-mamo nie...-szepnęła Edyta
ale Barbara jej nie posłuchała. podeszła do barierki i zaczęła mówić:
- to wszystko moja wina. wtedy byłam zajęta Jędrzejem,bo był chory i nie poświęcałam zbyt...no dobra. nie poswięcałam ani trochę czasu Kubie. i gdybym to robiła, to kradzieży by nie doszło...a Kuba to dobre dziecko,ale...-zawiesiła głos
-ale? - spytała sędzia
-ale proszę. niech sedzia nie zamyka go w więzieniu...kocha on swoje dzieci,kocha Edytę...i to od bardzo dawna, a wczoraj...
-mamo nie,proszę. - odezwała się Edyta, a Barbara ja zlekceważyła
-wczoraj Edyta się,że ma raka płuc i że został jej miesiac....
edyta oparła ręce o kolana, zrobiła tzw. daszek i poczuła kila kropel łez na policzku
-co? Edytko - odezwał się przerażony Kuba - to..to prawda?
-tak...
-mam nadzieje,ze do pani nie ma już pytań? -prokurator i adwokat pokręcili zaprzeczajaco glowami - proszę usiąć.
Barbara usiadła i z całej siły przytuliła Edytę, a adwokat podał Kubie chusteczki, bo się rozpłakał...


w przerwie:
-Edytko. - Kuba podszedł i ją przytulił. z całej siły jakby to robiłby ostatni raz. - zobaczysz - szepnął jej do ucha - zrobię wszystko,zebyś nie odeszła. ni puszczę cię.
-wiem kubus...
i tak stali przytuleni do końca przerwy i nawet Zosia nie miała odwagi podejść do Kuby i na niego nakrzyczeć za to co powiedział w ostatnim słowie: " ...ja chcę tylko być z Edytą..."
-sąd okręowy w Warszawie uniewinnia oskarżonego od wszystkich zarzutów. proszę usiąść.....

miesiąc później:
-cześc Kuba - przywitała syna Barbara kiedy wrócił do domu - co tam u Edyty?
-nie ma jej.
-słucham?
-zmarła. dwie godziny temu.....


KOniec.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paglo90
przyjaciel forum



Dołączył: 22 Maj 2008
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okolice Zielonej Góry
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:34, 24 Wrz 2008    Temat postu:

Cytat:
-nazywam się Ireneusz Ignorowany i jestem prywatnym detektywem. pani Zosia wynajeła mnie żebym sledził oskarżonego.
Edyta zakrztusiła się gumą, Kuba wypluł trochę wody która przed chwilą się napił, a Barbara się troszkę przeraziła.


Chcesz mnie zabić? Właśnie tarzam się po łóżku i duszę ze śmiechu Lol


Natomiast zakończenie smutne Smutny


Ostatnio zmieniony przez paglo90 dnia Śro 21:37, 24 Wrz 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
joan0205
Gość






PostWysłany: Śro 21:43, 24 Wrz 2008    Temat postu:

Gwiazdka, fajny pomysł... Świetnie napisane, ale zakończenie smutne Smutny
Powrót do góry
oalka
fan



Dołączył: 10 Maj 2008
Posty: 341
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:46, 24 Wrz 2008    Temat postu:

zakończenie.. smutne.. ale wszystko i tak śliczne.. ;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
glina417
fan



Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KrK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:18, 24 Wrz 2008    Temat postu:

gwiazdka już Cię kocham za ten Kraków :* :* :*, zakończenie bardzo smutne, ale jak w życiu nie wszystko się przecież kończy happyendem... <nie wiem czy o to chodziło ale to taka moja interpretacja Jezyk
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Madeline
fan



Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: WhiTe rOOm
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:21, 24 Wrz 2008    Temat postu:

Cytat:
wczoraj Edyta się,że ma raka płuc i że został jej miesiac....
edyta oparła ręce o kolana, zrobiła tzw. daszek i poczuła kila kropel łez na policzku
ehehe <lol2> Lol Lol ...xDD
Cytat:
miesiąc później:
-cześc Kuba - przywitała syna Barbara kiedy wrócił do domu - co tam u Edyty?
-nie ma jej.
-słucham?
-zmarła. dwie godziny temu.....
Lol Lol xD....
.... ogolnie pomysł fajny Wesoly Wesoly Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Olga Bończyk Strona Główna -> KOSZ Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 18, 19, 20  Następny
Strona 4 z 20

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin