Forum Olga Bończyk Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Wywiady i artykuły cz.I
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Olga Bończyk Strona Główna -> Olga Bończyk w prasie,
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mada
Gość






PostWysłany: Pią 15:34, 04 Kwi 2008    Temat postu:

Ła! "Kordek nagrał płytę z Olgą Bończyk!"
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
gwiazda0
fan



Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 412
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pokoju bez klamek ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:45, 06 Kwi 2008    Temat postu:

jak to było, to przepraszam Smutny

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martus1000
Moderator



Dołączył: 07 Kwi 2007
Posty: 1103
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:03, 08 Kwi 2008    Temat postu:

Olga Bończyk: - Ja się nie starzeję!

Co wg Pani jest w życiu ważne?
Najważniejsze dla mnie jest człowieczeństwo. Chciałabym w dzisiejszej globalnej pogoni za sukcesem, dobrobytem, popularnością i byciem zawsze „trendy” pozostać sobą i każdego ranka z uśmiechem patrzeć na swoje odbicie w lustrze...

Jaki jest zatem Pani dom?
- Myślę, że jest ciepły i przyjazny. Tu mam upragnioną ciszę i spokój. To mój azyl i miejsce, gdzie mogę schować się przed całym światem. Ale mój dom to również miejsce, gdzie przyjmuję swoich przyjaciół, bo tylko tu mogę z nimi czuć się swobodnie...

Jacy byli Pani rodzice?
- Mimo że moi rodzice już nie żyją, zawsze w mojej pamięci pozostaną jako ludzie, którzy dali mi szansę być dziś tym, kim jestem. Pozwolili kształcić się muzycznie, choć sami należeli do „świata ciszy”. Byli ludźmi, którzy zawsze we mnie wierzyli i zawsze wspierali.

Najważniejsza rzecz, jaką nauczyli Panią rodzice?
- Szacunku do drugiego człowieka, obowiązkowości, pracowitości i świadomości, że w życiu powinnam liczyć tylko na siebie.

Jak więc wspomina Pani swoje dzieciństwo?
- Moja mama bardzo mnie chroniła. Miałam wrażenie, że byłam pod niewidzialnym kloszem. Szkoła muzyczna szybko odebrała mi dzieciństwo, a w zamian podarowała gigantyczny stres związany z nieustannymi egzaminami, popisami szkolnymi i ciągłym ćwiczeniem na fortepianie. Mama stworzyła ciepły dom, w którym czułam się bardzo bezpiecznie.

Nawet, gdy nie poszło Pani w szkole?
- Nawet, gdy dostałam „dwóję” brała mnie na kolana, gładziła po włosach i zapewniała, że damy sobie z tym radę i nadrobimy zaległości. Zawsze dawała mi poczucie, że mogę na nią liczyć. I tak było... Pozostałe elementy mojego dzieciństwa raczej są już przyziemne, bo to czasy głębokiego socjalistycznego kryzysu: kartki na wszystko, kolejki, wyroby „czekoladopodobne” i ciągłe kombinowanie, z czego uszyć sobie oryginalną sukienkę czy bluzkę, bo sklepowe półki były puste.

Czas nieubłaganie leci... Łatwo godzi się Pani z przemijaniem?
- Nie mam z tym najmniejszego stresu. Przyjmuję i akceptuję siebie w całości. Nie myślę o poprawianiu urody czy odejmowaniu lat na siłę. Mam 40 lat i bardzo się z tego cieszę!

Mówią, że pięknej kobiecie trudniej jest się starzeć...
- Może tak jest? Ja się nie starzeję. Póki co – dojrzewam!

Jak dba Pani o swoją świetną formę, wspaniały wygląd?
- Staram się jeść zdrowo i przede wszystkim, o ile to możliwe, wysypiać się. Wierzę, że podczas snu nasz organizm świetnie się regeneruje.

A czy pamięta Pani najpiękniejszy komplement jaki usłyszała Pani w swoim życiu?
- Przez skromność nie przytoczę... Ale każdy komplement jest miły.

Jest Pani zapracowaną kobietą. Występy, wyjazdy, gra w serialu... Lubi Pani żyć w szalonym tempie?
- Lubię! To mnie napędza i jest motorem do kolejnych wyzwań.

Mimo wszystko lubi Pani ciszę?
- Uwielbiam ciszę!!! Ale te dwie sprzeczności się nie wykluczają. Scena, trasy, koncerty, spektakle to moja pasja, żywioł i całe moje życie. Ale gdy wracam do domu, zatapiam się w ciszę i swoją ukochaną muzykę, by nabrać sił do kolejnych wyjazdów...To właśnie uwielbiam w swojej pracy.

Zmieńmy troszkę temat. Czym dla Pani jest przyjaźń?
- Długo wątpiłam w jej prawdziwe istnienie. Ciągle z takich relacji wychodziłam poturbowana. Dziś wierzę, że jest... ,ale w moim zawodzie to niezwykła rzadkość.

Krystyna Prońko w jednym z moich wywiadów powiedziała, że prawdziwa przyjaźń między dwoma kobietami jest niemożliwa. A Pani wierzy w szczerą babską przyjaźń?
- Wierzę i bezustannie jej wypatruję...

Ma Pani wielu wrogów?
- Nie wiem. Bardziej interesują mnie Ci, którzy mnie lubią i szanują.

Lubi Pani siebie?
- Bardzo!

Wiele ostatnio mówi się o kłamstwie. Do kin wszedł film pt. „ Nie kłam kochanie". Pamięta Pani swoje pierwsze kłamstwo?
- To było na pewno w czasach szkolnych... Ale, w jakiej sprawie okłamałam? Nie pamiętam....

Prawda często boli i rani. Może wyrządzać krzywdę. Czasem lepiej coś przemilczeć, żeby nie skrzywdzić drugiej osoby. Stosuje Pani tę technikę?
- Jestem raczej osobą, która woli wiedzieć wszystko i stosuję tę zasadę wobec moich przyjaciół. Nie znoszę uników, niedomówień czy kłamstw. Oczywiście dopuszczam w wyjątkowych sytuacjach wersję przemilczania, ale to musi być bardzo wyjątkowy problem. Cóż, każda sytuacja jest inna i trzeba się do niej ustosunkować indywidualnie.

Ma Pani jakieś wady...? Czy jest coś, co chciałaby Pani w sobie zmienić?
- Lubię siebie z moimi wadami i zaletami. Jeśli mam jakieś wady, to nie są one chyba tak uciążliwe, żeby trzeba było stosować terapię wstrząsową wobec nich. Nie planuję żadnych zmian.

Na koniec proszę nam zdradzić swoje zawodowe plany na przyszłość?
- We wrześniu odbędzie się premiera spektaklu „Some girls” w reż. Wojtka Farugi w Teatrze „Kamienica”, który to spektakl zainauguruje otwarcie Teatru. Będę grać obok Marii Pakulnis, Karoliny Muszalak, Magdy Stużyńskiej i Roberta Kudelskiego.

Trzymam zatem kciuki i życzę powodzenia!
- Dziękuję.

nie udało mi się wykopać czy to jest w jakiej gazecie Smutny
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mada
Gość






PostWysłany: Pon 7:34, 14 Kwi 2008    Temat postu:

Tylko nie przeprowadzić się na stałe! BŁAGAM!

EDIT
"Festiwal narcyzów" <- Na samym dole jest Olga
[link widoczny dla zalogowanych]

EDIT
[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Mada dnia Śro 13:20, 16 Kwi 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Madeline
fan



Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: WhiTe rOOm
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:26, 17 Kwi 2008    Temat postu:

yyyyh Wsciekly
Cytat:
Olga Bończyk chwyta się brzytwy
Główną nagrodą w programie "Jak oni śpiewają" jest kontrakt płytowy z wytwórnią fonograficzną i Brylantowy Mikrofon. Po co osoba, która ma na swoim koncie już cztery płyty, bierze udział w takim programie? Odpowiedź jest prosta - żeby o sobie przypomnieć!

Olga Bończyk zawsze chciała być rozchwytywaną przez producentów filmowych gwiazdą. Niestety jej marzenia, szybko rozbiły się o skały polskiej rzeczywistości. Olga znana jest jedynie z roli w serialu "Na dobre i na złe", w którym gra od 7 lat oraz paru epizodów w filmach. Jej kariera filmowa nie rozwijała się wprost proporcjonalnie, do tej teatralnej. Olga zagrała w wielu sztukach i użyczała swojego głosu w bajkach animowanych.



Zawsze jednak chciała śpiewać. Nagrała cztery płyty, ale wszystkie okazały się klapą. Teraz chce się wylansować w show Polsatu. Naszym zdaniem osoba z tak wielkim doświadczeniem wokalnym, nie powinna brać udziału w programie, który jest teoretycznie dla amatorów

plotek.pl
yyyyh jak to nie powinna?? plotek mi sie naraził xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
andzia
Administrator



Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 891
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnow/Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:40, 13 Sie 2009    Temat postu:

Post Malutkiej_:)

A ja mam cos jeszcze

ZROBIE COS DLA SIEBIE

Scenarzysci *Nadobre i na zle* ostatnio dopieszczaja doktor Edyte, a odcinki, w ktorych gra sa pisane z literackim pazurem. Niedawno do Lesnej Gory trafilo takze dwoje nieslyszacych dzieci: chlopiec i dziewczynka, z ktorymi aktorka porozumiewala sie jezykiem migowym.

I znowu jest Pani duzo w serialu *Na dobre i na zle*?
- Wprawdzie Edyta nie jest juz tak zaborcza, jak kiedys, i nie odbija innym kobietom partnerow, ale nie znika na miesiac z ekranu. Przeciwnie, ozywila sie w fajny, ciekawy dla widza sposob. Po raz kolejny mam mozliwosc pokombinowania z rola. Mam nadzieje, ze nie jest to chwilowe.

Jest Pani jedyna polska aktorka, ktora zna jezyk migowy.
- Na pewno w takim wymiarze, w kaim mozna znac ten jezyk. Sa aktorzy, ktorzy nauczyli sie paru znakow migowych do rol, ale na pewno nie migaja tak biegle, jak ja. Mialam niesyszacych rodzicow, wiec od dziecinstwa migam. W pewym sensie to moj drugi jezyk. Nie jest to proste, poniewaz jezyk migowy jest konstelacja znakow, skrutow, nie zas pelnych zdan, jakimi my sie poslugujemy. Swiat ciszy znacznie sie rozni od naszego i trzeba sie do niego przyzwyczaic.

Juz dawno nie widzialam Pani w tak znakomitej formie. Czemu to zawdzeczac?
- Optymizmowi. Mam wrazenie, ze weszlam w dobry okres, wiec emanuje dobra energia. Przyszedl moment, ze zaczynam czerpac z zyciowych doswiadczen i cale zlo, dawne potkniecia staram sie wykorzystac na plus. Na obecnym etapie czerpie z zycia, ile tylko potrafie. Probuje poszerzac horyzonty, dotykac rzeczy, ktorych kiedys balam sie dotykac. I naprawde, jestem pelna wiary w to, ze wszystko jest przede mna. Zycie otworzylo dla mnie duzo ciekawych kart, moge z nich korzystac. Jeszcze pol roku temu byl we mnie lek przed podejmowaniem waznych decyzji. W tej chwili niczego sie nie boje. Bede otwierala firme, chce wydawac swoje plyty i wreszcie zrobie cos dla siebie. Zasluzylam na to, aby spelnily sie moje marzenia. Patrze w przyszlosc z optymizmem, wiara, przekonaniem, ze mi sie uda.

Czy nadal towarzysza Pani koty?
- Rok temu najukochanszy Kaziu zgina w wypadku. Zostal tylko dwunastoletni Lucjan, czarny ksiaze parapetow, ktory chodzi wlasnymi drogami i to on decyduje, czy przyjdze na kolana, czy nie. Jest przeze mnie wykochany do maksimum.

Rozm. Teresa Galczynska

Źródło:21.05.06r. Teletydzień

PS: Ja tak moge pisac i pisac. Czysta przyjemnosc!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Madeline
fan



Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: WhiTe rOOm
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:48, 09 Wrz 2009    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
andzia
Administrator



Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 891
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnow/Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:54, 30 Wrz 2009    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monisia
bywalec



Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:23, 03 Paź 2009    Temat postu:

GAZETKA: aktywnie i zdrowo żyjmy dłużej
nr 10 (607) październik 2009

O innych dbam bardziej niż o siebie

Pracuje czasem ponad siły, za sportem nie przepada, a o figurę dba jedynie odpowiednio się odżywiając. Z okazji 40. urodzin Olga Bończyk sprawiła sobie bardzo pożyteczny prezent -kompleksowy zestaw badań. Bo jak sama twierdzi, cielęcy okres, kiedy o zdrowiu myśli się rzadko bądź wcale, ma już za sobą.

"Żyjmy dłużej": Znana jest Pani z dużego talentu kulinarnego. Swego czasu prowadziła Pani nawet program "Smaczne Go!". Zawsze przykłada Pani tak dużą wagę do tego, co jada?
Olga Bończyk: Oczywiście, że nie. Wyrosłam w czasach PRL-u, kiedy po kawałek mięsa na kartki stało się godzinami. Mam jednak wrażenie, że wtedy jedzenie jakoś mniej nam szkodziło niż teraz. Zawsze lubiłam jeść smacznie. Gotować uczyłam się od mamy. To z nią lepiłam pierwsze pierogi. Dziś staram się odżywiać zdrowo i mądrze, czyli choćby jeśc produkty ze sprawdzonych źródeł. W mojej diecie jest mało mięsa, za to dużo warzyw. Nie jestem dietetycznym szaleńcem, niektóre produkty ze sklepów ze zdrową żywnością wcale mi nie smakują, a po innych źle się czuję.

"Żyjmy dłużej": Robiąc zakupy, kieruje się Pani jakimiś zasadami?
Olga Bończyk: Słucham organizmu. Idę do sklepu bez listy zakupów. Chodzę między półkami, rozglądam się, dotykam, wącham. Kiedy natrafię na coś, na co mam ochotę, kupuję to i przyrządzam. Wierzę, że moje ciało podpowiada mi, czego potrzebuje. Ostatnio zajadałam się młodą kapustą z koperkiem, przyrzadzoną na maśle, które sama klaruje. To tak zwane masło ghee. Nadaje potrawom niezwykły aromat, jest zdrowe, a całe mieszkanie pięknie pachnienp. maślanymi ciasteczkami. Proszę spróbować.

"Żyjmy dłużej": Odpoczynek jest równie ważny?
Olga Bończyk: Tu daje się we znaki moja natura Koziorożca. Kolejność jest taka: najpierw obowiązki, potem odpoczynek. Przez takie podejście często pracuję ponad siły i nadwyrężam organizm. Mam zasady, których trudno mi się pozbyć. Choćby zamiast przespać się w hotelu, wolę po koncercie wrócić do domu. Niekiedy cały dzień jestem w podróży, a potem padam ze zmęczenia. Czuję je w kościach i mięśniach, widzę po swojej twarzy. Po czterdziestce wolniej się regenerujemy.

"Żyjmy dłużej": Może czas zwolnić tempo?
Olga Bończyk: Powoli do tego dojrzewam. Kiedy tylko mogę, odsypiam bez skrupułów zarwaną noc. Oczywiście, jest mi łatwiej, bo nie mam dzieci i związanych z nimi obowiązków. Mogę sobie pospac. Za to kiedy trzeba naciągnąć sprężynkę, robię to do granic możliwości. Ten zawód też po trosze to wymusza.

"Żyjmy dłużej": Aktor to człowiek do wynajęcia?
Olga Bończyk: Ktoś, kto tak jak ja z wyboru nie jest nigdzie na etacie, właściwie każdego dnia jest bezrobotny. Albo ktoś do niego zadzwoni z propozycją pracy, albo nie. Kiedy telefon milczy, zaczynamy się denerwować. Myślimy, że nasz czas minął, nikt o nas nie pamięta.

"Żyjmy dłużej": Ależ Pani cały czas gra w teatrach, ma recitale. Chyba nawet nie ma czasu bywać na bankietach?
Olga Bończyk: Faktycznie rzadko bywam na bankietach, a moja twarz nie pojawia się co chwila w plotkarskich magazynach. Są ludzie znani z tego, że są znani. To nie mój świat. I cieszę się, że mimo "niebywania" mam sporo telefonów z propozycjami pracy i nie utonęłam w zalewie taniej rozrywki. Pracuję, bo mam sporo do zaproponowania artystycznie. I tego będę się trzymać.

"Żyjmy dłużej": Szykuje Pani też nową płytę...
Olga Bończyk: Rzeczywiście, niektóre stacje grają już piosenkę premierową "Piąta rano". To zapowiedź nowej płyty w filmowo-musicalowym klimacie. Dwa lata temu dostałam ten utwór od Roberta Jansona i przez cały ten czas szukałam aranżera. Znalazłam go wreszcie w osobie Stefana Gąsienieca. Dwie piosenki są już gotowe. Myślę, że pod koniec roku będziemy mieli gotową całą płytę.

"Żyjmy dłużej": Wracając do zdrowia -czy regularnie je Pani kontroluje?
Olga Bończyk: Kiedy skończyłam 40 lat, zrobiłam sobie w prezencie wszelkie mozliwe badania. Uznałam, że skończył się cielecy okres i czas zacząć myśleć poważnie o zdrowiu, bo kto wie, co tam w środku mojego ciała siedzi. Szczęśliwie dla mnie wyniki tych badań wypadły pozytywnie.

"Żyjmy dłużej": To była kwesta szczęścia?
Olga Bończyk: Powinnam badać się regularnie. Wiem o tym i karcę się w duchu za zaniedbanie. Jestem w grupie ryzyka choróc nowotworowych, a jakoś nie myślę o tym na co dzień. Tylko cytologię robię systematycznie, bo mam ginekologa, który umawia mnie na wiztyty. U niego robię również USG piersi.

"Żyjmy dłużej": Boi się Pani raka?
Olga Bończyk: Nie, w ogóle. kilka lat temu usłyszałam pewną teorię. Otoż jest przekonanie, że na choroby nowotworowe dużo częściej zapadają kobiety, które miały konflikty z matkami i nigdy nie pogodziły się z nimi przed ich smiercią. Przez wiele lat przyglądałam się kobietom, które znałam, a które miały problemy nowotworowe. Może to przypadek, ale wszystkie bez wyjątku potwierdzają tą tezę. Moja mama też. Ja natomiast żegnałam się ze swoja mamą w wielkiej miłości i w poczuciu straty najlepszego przyjaciela.

"Żyjmy dłużej": Otworzyła Pani nad sobą psychiczny parasol bezpieczeństwa?
Olga Bończyk: Chyba tak. Wiem, że przegląd generalny to dobra rzecz. Zrobiłam sobie nawet tomografię głowy ze wzgledu na częste migreny. Chciałam sprawdzić, czy nie są spowodowane np. tętniakiem. Okazało się, że mam migreny tak jak kiedyś moja mama. Taka już moja "uroda". Uznałam jednak, że pomysł, by co roku robić sobie kompleksowe badania z okazji swoich urodzin, to najlepszy prezent dla samej siebie. Są kraje, gdzie kupon na badania okresowe to kapitalna forma okazania miłości bliskiej nam osobie. Może przyjmie się i u nas?

"Żyjmy dłużej": Czyli nie boi się Pani lekarzy?
Olga Bończyk: Nie, tak samo jak nie boję się śmierci. Gdybym dziś usłyszała diagnozę, że zostało mi pół roku życia, przyjęłabym to spokojnie. Kiedy czasami rozmawiam o tym z moimi przyjaciółmi albo rodziną, bardzo się denerwują. Nie rozumieją, że mogę tak myśleć.

"Żyjmy dłużej": Jak moża tak myśleć?
Olga Bończyk: Kiedyś się nad tym zastanawiałam i doszłam do wniosku, że ogromny wpływ miała na to choroba mojej mamy. Zachorowała na raka, gdy miałam 6 lat, zmarła, gdy skończyłam 18. Całe swoje dzieciństwo żyłam w domu, w którym o chorobie się mówiło, a śmierć nie była tematem tabu. W pewnym momencie i ja, i mój brat wiedzielismy, że mama umrze szybciej niż inne mamy. Później, kiedy była już bardzo ciężko chora, chciałam, by odeszła szybko. Mówię to zupełnie szczerze. Cierpiała okropnie. To wtedy przewartościowałam śmierć, zrozumiałam, że są sytuacje, kiedy może być wyzwoleniem. Kiedy mama zmarła, załamał się świat mojego dzieciństwa. Jednak dodawała mi siły myśl, że ona już więcej nie cierpi.

"Żyjmy dłużej": Każdy człowiek ma w sobie lęk przed nieuniknionym.
Olga Bończyk: Być może łatwiej mi tak myśleć, bo nie mam dzieci i nie boję się, że je zostawię. Wiem, że kiedy odejdę, nie pozbawię nikogo opieki.

"Żyjmy dłużej": Nauczyła się Pani mówić wprost o rzeczach trudnych.
Olga Bończyk: Na pewno tak. To nie znaczy, że stałam się mniej wrażliwa. Mam bardzo wielu znajomych lekarzy i widzę, jak oni rozmawiają o chorobach. Przejmują się nimi, przeżywają, ale potrafią z tym żyć i pracować dalej. A ze mną jest tak, że łatwiej się wzruszam przypadkami innych ludzi niż sobą. Chętnie angażuję się w akcje charytatywne. Moi znajomi mówią, że pewnie zmieniłabym zdanie, gdybym stanęła oko w oko ze swoją chorobą. Nie wiem. Możliwe.

"Żyjmy dłużej": Choroba potrafi unieszczęśliwić?
Olga Bończyk: Na pewno, ale potrafi też dac siłę. My byliśmy rodziną szczególną, bo nasi rodzice żyli w świecie ciszy. Znam język migowy, bo dla mnie był to naturalny sposób porozumiewania się z nimi. Oni nie słyszeli, my z bratem -jak się okazało -byliśmy utalentowani muzycznie. Niby dwa różne światy, a jednak kochaliśmy się i rozumieliśmy doskonale. Dlatego tak wielkie znaczenie ma dziś dla mnie miłość.

"Żyjmy dłużej": Żałuje Pani, że nie ma dzieci?
Olga Bończyk: Sa chwile, że tak, tym bardziej, że jak sądzę, byłabym dobrą mamą. Z drugiej strony przegapiłam czas na dziecko, ale to był mój wybór. Stało się, jak się stało. Może mam jeszcze czas, bo są kobiety, które rodzą dzieci po czterdziestce, ale myślę, że to już mało prawdopodobne. Chociaż... nie zarzekam się.

"Żyjmy dłużej": N akoniec proszę zdradzić sekret idealnej figury.
Olga Bończyk: Nie jest idealna (śmiech). Jestem szczupła, ale pracuję na to tylko odpowiednim jedzeniem. Nie tyję, bo jadam zdrowo i prawie niczego nie słodzę. Po prostu nie lubię słodyczy. Kiedy przybieram na wadze, ograniczam porcje. W ogóle staram się jeść mniej, bo czuję, że mój orgazniam teraz wolniej trawi. Za to ruchu fizycznego nie lubię. Obiecałam sobie jednak, że dam się namówic przyjaciółkom na wizytę w klubie fitness i wraz z nimi poszukam jakiejś dyscypliny dla siebie. A ponieważ lubię dotrzymywać słowa, na pewno się tam wybiorę.

rozmawiała: Anna Niewiadomska.

MAM NADZIEJĘ ŻE MILUSIO SIĘ CZYTAŁO Mruga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
andzia
Administrator



Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 891
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnow/Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 0:08, 20 Paź 2009    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych] - Cztery Strony Talii nr 5/2009

[link widoczny dla zalogowanych] portal lokalny,podsumowanie Talii
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aniu$
bywalec



Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 209
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:51, 01 Lis 2009    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
andzia
Administrator



Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 891
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnow/Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 1:07, 06 Lis 2009    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Logan
nowy



Dołączył: 20 Lip 2009
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zachodniopomorskie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:42, 14 Lis 2009    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Olga mówi o emeryturze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Madeline
fan



Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: WhiTe rOOm
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:17, 24 Sty 2010    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aniu$
bywalec



Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 209
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:15, 20 Lut 2010    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych] Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Olga Bończyk Strona Główna -> Olga Bończyk w prasie, Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin