Forum Olga Bończyk Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

18.09.09 ,,Pomalu, a jeszcze raz!" MDK Konin

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Olga Bończyk Strona Główna -> Nasze spotkania z Olgą Bończyk
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
PaBia
fan



Dołączył: 02 Maj 2007
Posty: 462
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dzióra zwana Konin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:08, 19 Wrz 2009    Temat postu: 18.09.09 ,,Pomalu, a jeszcze raz!" MDK Konin

I znowuż ja Mruga Następna relacja - w trochę innej formie. Mam nadzieję, że będzie się wam podobać Mruga

Róża była...różowa. Dziwnie to brzmi, ale o wiele lepiej wygląda. Długi kwiat był przybrany sztywną wstążka - również w kolorze różowym - i opleciony zieloną siateczką. Podobała mi się ta kompilacja.
- Mamo, postaw mi to przy dobrym świetle! Zdjęcie trzeba zrobić!
- Ale to nie tu w kuchni. W pokoju trzeba ustawić.
- No uważaj. Oprzyj o coś... Kurde, lampa mi się włącza!
- No i co to takiego?
- Kwiaty źle wyglądają jak im się robi zdjęcia z fleszem. Na stole mi postaw. Nie tu źle...
- Dziecko, uważaj, bo złamiesz.
Flesz nie dał za wygraną. Zrezygnowałam z programu auto.
- No teraz dobrze.
- Czekaj, ja zrobię komórką.
- E tam, komórką to sobie możesz pstrykać. Nie ma jak dobry aparat.
Mama przygotowuje się do wnikliwej sesji kwiatka. Nie, ja na to nie patrzę...
- To ty się baw, a ja się pójdę szykować.
Zamykam się w łazience. Ubieram się, maluję. A pomyśleć, że kiedyś...
- Mamo, lepiej z tym sznurkiem, czy bez?
- Mnie się wydaje, że z.
- A mi, że bez. To jak tak, to mi zawiąż według swojego widzi - misię. Tylko żeby było dobrze.
- Ty to to za ciasno wiążesz.
Po zawiązaniu sznurka na bluzce siadam na kanapie.
- Spakowałaś wszystko?
- No. Aparat jest, zdjęcie jest, marker też...Mamuś, mogłabyś mi podać paczkę chusteczek?
Wzdycha i podaje mi chusteczki. Wyjmuję kilka i wkładam to torebki, bo o zmieszczeniu całej paczki nie mam co marzyć. Z resztą, na co mi cała paczka?
- Szkoda, że ty nie idziesz. Tak to muszę być sama...
- Jak by był bilet tańszy, to bym sobie chętnie poszła. Trzeba było oszczędzić kasy, tyle miałaś...
Daruję sobie, na co poszły moje pieniądze. A fakt jest taki, że na zeszyty i inne artykuły szkolne i na słodycze. I to nie tylko dla mnie!
- Komórka ci dzwoni.
- Moja?
- No moja na pewno tak nie dzwoni.
- Ewa. 4 razy? Ty, ona chyba już na parkingu czeka w samochodzie.
Jak dobrze, że moja sąsiadka zgodziła się mnie podwieźć. Inaczej byłaby totalna klapa. I mogłabym sobie o spektaklu pomarzyć.
- To wychodzimy.
- Masz wszystko na pewno?
- Tak! W którą stronę mam trzymać kwiatka? Do góry nie?
- Tak, do góry.
Wychodzimy. Pies wyraża swój przeciw, ale nikogo to nie rusza. Poszczeka i się zmęczy.

Dojeżdżamy i kręcimy się w poszukiwaniu miejsca. A kiedy je znajdujemy...
- Ty...ja chyba nie wyjadę potem stąd. Albo mi samochód zjedzie z tej górki...
Ups. Moja sąsiadka czyni usilne próby wyjazdu z miejsca parkowania. Z kolei jej synek 2-letni pan Jan komentuje całe zdażenie:
- O-o!
Przyznaję mu rację.
Przy drugim parkowaniu wysiadamy.
- Mamo, to chodź, będziesz wiedziała, gdzie na mnie czekać.
- No to idę. To poczekajcie, ja wrócę zaraz.
Jeszcze nie weszłam do środka, a już czuje się osamotniona.
- Mamo...Poczekaj chwilę ze mną. Co ja tu będę sama robiła?
- No dobra, ale przecież nie będę tu cały czas z tobą stała. Sprawdź, czy masz zasięg.
Spoglądam na telefon. Definitywnie zero mozliwości wykonania połączenia. Kiwam głową na nie.
- No to my będziemy o dziewiątej.
Otwierają salę.
- Dobra, idę.
- Tylko mi nigdzie się nie włócz! Jak już masz ją złapać, to gdzieś w pomieszczeniu.
- Dobra no!
Wchodzę na salę. Ludzie najczęściej gapią się na różę, potem na mnie.
A gapcie się!
Lecę do pierwszego rzędu i szukam miejsca numer dwanaście. Siadam, zdejmuję marynarkę i torebkę. Odwracam się i rozglądam po sali. Chociaż dwie znajome twarze - moi sąsiedzi z końca bloku. Dobre i to. Martwię się, że będę sama w tym rzędzie siedziała, ale jednak po chwili siada koło mnie jakaś pani. Po prawej kobieta z córką. Dziwnie znaj...Kurza twarz!
Długo przyglądam się blondynce i w końcu upewniam się, że to ona. Po kształcie nosa poznaję dziewczynę o rok ode mnie starszą. Jest w eleganckiej zwiewnej bluzeczce, wąskich spodniach i zgrabnych szpilkach. Nie rozpoznaję w niej tej, która chodziła po korytarzach ubrana...hm. Nieodpowiednio.
Ludzie się zmieniają.
Patrzę na scenę. Ona tam zaraz będzie. Znowu zaczyna się moja choroba. Pomyśl lepiej o czymś innym, bo znowu się będziesz trząść.
Wiec zaczynam się zamartwiać komórką, którą cisnęłam dzisiaj o ścianę, ale o tym cicho sza. Nienawidzę takich awantur. Tym bardziej, że ta poranna była o spektakl.
Zaczyna się. W końcu.
Spektakl jest naprawdę rewelacyjny. Dawno się tak nie dusiłam ze śmiechu. Pani, która siedziała obok wychodzi w przerwie. Hm? Czyżby pomyślała, że to koniec? Trudno, nie moja sprawa.
Pić! Żałuję, że nie wzięłam drobnych, na dole stoi automat, o którym rzecz jasna zapomniałam. Muszę przeboleć, chociaż jak widzę ludzi otwierających puszki butelki mam ochotę spytać, czy ktoś mi da łyka.
Następna godzina mija w ekspresowym tempie. Oglądając, obmyślam plan strategiczny A.
Spektakl się kończy. Ludzie klaskają, Hanna Śleszyńska rzuca kwiatami w pierwsze trzy rzędy. Bis. I światła gasną.
Plan A polegał na wślizgnięciu się za scenę, do garderob. Ale szybko z niego zrezygnowałam. Bo za bardzo mnie przerażał. Na prędce wymyślam plan B. Wychodzę na korytarz. Widzę mamę i sąsiadkę pijącą Fantę. Jednak ja zapominam o tym, że chce mi się pić. Zamiast tego próbuję opanować drgające nogi.
- Nie złapałam jej. Musimy poczkekać.
Stanęłam. Ale moja mama woli działać. Podchodzi do informacji i pyta o Olgę. Dreptam za nią.
- Tak...będzie wychodzić...albo tymi drzwiami. - tyle rozumiem z wypowiedzi miłego pana w koszulce w paski.
- No to poczekamy.
Przypominam sobie o moim pragnieniu.
- Mama, masz drobne?
- A co?
- Pić!
- No to nie poczekasz...?
- Tam w samochodzie leży Jasia soczek nie napoczęty.
- A nie obrazi się, jak mu wypiję.
- On już śpi, także...
- Acha.
Hall pustoszeje. Boże, a jak ona wyjdzie z tyłu...?
A może już wyszła?!
Atmosferę rozluźnia moja mama po raz kolejny opowiadając... o starym dobrym Shakim!! Matko boska, co ona w nim widziała?!
- I ja go tak dotknęłam...bla...bla...
- A ja z Olgą gadałam. I mam zdjęcie. I autografy. A ty nic, bo rękę umyłaś.
- No, jak bym chodziła z brudną? I tak długo nie myłam...
- A ja jak byłam u mojej siostry w Poznaniu, to poszłam do sklepu. Wchodzę i patrzę, a za mną stoi listonosz z rowerem. Ale przyglądam się i się okazało, że to Laskowik!
Zbiory śmiech i ploteczki o panu Zenonie.
- A że nie miałam kartki, to mi na paragonie dał autograf!
Czekamy. Po kilku minutach zauważam wychodzącego Igora Sebo. A to pozwala mi na zidentyfikowanie wyjścia.
- Mamo, tamte drzwi.
- To leć tam bliżej.
- No po co? Tu mi się dobrze stoi.
Potem wychodzi pan Talarczyk.
Napięcie rośnie. Kwiatek się dzielnie trzyma. Musi, nie ma wyboru.
Nagle słyszę jakiś gwar na schodach. Moje oczy rejestrują tylko Olgę i jej walizkę, chociaż stoi tam jeszcze kilka osób. Ile? Nie wiem...
Staję napięta jak struna. Jak mój pies, kiedy widzi, jak ktoś wraca.
- Leć.
Szybkim krokiem zmierzam w kierunku P. Olgi, a ona w moim. Kwiatek stoi na baczność, nawet jak się potykam.
Olga mnie poznaje!
- Dzień dobry.
Jest! Nie dostanę niczym w żadną część ciała!
- Dzień dobry.
Centralnie stoimy naprzeciw siebie. Daje jej kwiatka i wypalam:
- Ma pani pozdrowienia od wszystkich dziewczyn z forum.
- Oj dziękuję. Jaki śliczny! To jeszcze jakieś są?
Przytakuję.
- Czyli cały czas stoicie na posterunku. - mówi z uśmiechem.
A ja się opamiętuję i pytam, czy może podpisze mi zdjęcie.
- Tak, chodź.
Podchodzimy do lady kasy biletowej.
Otwieram kopertę ze zdjęciem i mówię, że spektakl fantastyczny.
- Gdybym mogła to pojechałabym jutro do Poznania, żeby jeszcze raz zobaczyć.
Rozrywam kopertę i ją rozkładam, spoglądając na Olgę. Momentalnie zauważam, że ma ładnie pomalowane oczy.
- A ty gdzie mieszkasz?
- Tutaj, na miejscu.
- Acha, acha. A to jest zdjęcie z Poznania...
- Tak, mój tata wtedy robił.
Olga się uśmiecha.
- Przypomij mi, jak ty masz na imię?
- Paulina.
- Paulina...Paulinka.
Przyglądam się jak jej ręka z moim markerem kreśli zamaszyste litery.
- O. Mam nadzieję, że widać.
- Widać.
Odchodzimy od lady. Olga jeszcze raz dziękuje za kwiatka.
- Cieszę się, że się pani podoba. - mówię i po raz kolejny się opamiętuję. I pytam, czy mogłabym z nią sobie zrobić zdjęcie.
- Tak, jasne.
Podbiegam do mamy i wciskam jej w rękę kopertę, zdjęcie i marker.
-Trzymaj mi to.
Szukam aparatu w tej przeraźliwie dużej torebce.
- Umiesz zrobić moim.
Mama coś bąka.
Moja sąsiadka odczuwa potrzebę udzielenia się.
- Daj, ja zrobię.
Ustawiamy się. Olga zastanawia się na jakim tle się ustawić. A mi tam jest wszystko jedno. Moja sąsiadka drepta z aparatem w tę i wewtę.
- Bliżej, bliżej.
- Ale...lampa mi się nie włącza...
- Program!
Przypominam sobie o zdjęciach kwiatka. Lecę, przełączam i wracam do pozowania.
Olga sugeruje, żeby zrobić zdjęcie z bliska.
Pani Ewa podchodzi bliżej.
- O! teraz będzie ładne!
Mięśnie twarzy mi drgają. Dobrze, że przynajmniej nogi opanowałam. Na plechach czuję ciepłą rękę Olgi. Boże... I wtedy Ona mówi z triumfem:
- A mówiłam, że z bliska najładniejsze!
Żegnamy się. Ja jej dziękuję, ona mi też. I moment, który pamiętam najlepiej. Olga stoi w drzwiach i mówi:
- No to pa. Pozdrów tam wszystkich ode mnie.
I wychodzi.
Moja mama bąka coś w stylu ,,marzenie się spełniło" (hm, chyba po raz kolejny). A ja prostuję
- Trzeci raz!
Wychodzimy. Olga stoi jeszcze z jakimiś paniami. Myślę, że mogłam się zapytać o plakat... Oni go pewnie wyrzucą, a ja bym sobie powiesiła! Ale trudno, przepadło.
Oglądam się jeszcze raz w stronę Olgi. Podpisuje coś.
Uśmiecham się do siebie. Gadamy coś o Fecie, a moja mama po raz kolejny wyraża podziwi i NIEZROZUMIENIE dla moich działań, ale zgodnie przytakuje, że bycie fanem wymaga poświęceń.
I oczywiście zapomniałam o tym soku!
A tu zdjęcia:
[link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Tamte dwa niestety ciemne. Ale jak nad nimi posiedze, to moze da się rozjaśnić. A przy tym ostatnim, nie patrzcie mi na place! Błagam! Lol
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JOY
nowy



Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:16, 19 Wrz 2009    Temat postu:

"- Ma pani pozdrowienia od wszystkich dziewczyn z forum.
- Oj dziękuję. Jaki śliczny! To jeszcze jakieś są?"

Oto mamy właśnie potwierdzenie tego, jaki jest obecny stosunek Olgi do forum. Dlatego sądzę, iż powinniśmy Jej dać chwilę wytchnienia, a nie narzucać się na każdym jednym występie. Mam tu na myśli również maile, których Olga dostaje zapewne wiele. Wykażcie się odrobiną zrozumienia i przystopujcie. Dzisiaj jest Poznań, niedługo Bielsko-Biała, a za chwilę Szczecin. Macie zamiar zrobić kolejny zlot? Jeśli tak to gratuluję inteligencji. Z drugiej strony, Olga wykazuje się kompletnym brakiem konsekwencji wobec Was.

Edit (Alisha):
JOY dolaczyles do nas 18 wrzesnia dopiero, wiec nie byls na forum w momencie czy nie dzialo sie tu najlepiej itp. To co Olga powiedziała do Pauliny do dla mnie jak najbardziej POZYTYWNE zaskoczenie ze jeszcze DZIAŁAMY, ze przetrwalismy zly czas i ze nadal jestesmy za Nią. Na wystepach sie nie narzucamy. Bo Olga grajac w spektaklach, koncerty itp robi to DLA NAS (nie mwoie tu tylko o forum tylko o szerszej grupie fanow). Co do zlotu to jakos nikt nie ma tego w planach. I co jak co, ale gdyby Olga nie chciala, zebysmy przychodzili na spektakle i spotkania z Nia, to by nas olewała. By dała do zrozumienia ze ma nas dość i nie chce sie z nami kontaktowac, rozmawiac itp.

Tyle z mojej strony,
Alisha.

PS. Nie bierzcie tego jako moje klejne tlumaczenie sie, tylko nie moglam przejsc obojetnie wobec TAKIEJ NEGATYWNEJ OPINI.
Amen.


A wracając do relacji, to fajny pomysł i dobrze się czyta Wesoly


Ostatnio zmieniony przez JOY dnia Sob 14:36, 19 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dorota
bywalec



Dołączył: 28 Wrz 2008
Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:52, 19 Wrz 2009    Temat postu:

Paulinko świetna relacje ,przyjemnie się czyta Wesoly Super że się udało Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
andzia
Administrator



Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 891
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnow/Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:52, 19 Wrz 2009    Temat postu:

Paulina cudowna relacja. Jak zawsze ze śmiechem. Gratuluję, że spotkanie się udało.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mada
Gość






PostWysłany: Nie 9:31, 20 Wrz 2009    Temat postu:

ekhm.
Nie powinnam może tego tu pisać, ale widzę że pewna rzecz za bardzo się rozprzestrzenia... Chcę tylko powiedzieć, że to NIE ja pisałam z konta niejakiego JOYa. Naprawdę mam co robić a nie zajmować się jakimiś postami. Chociaż nie ukrywam, że nasz nowy użytkownik w niektórych kwestiach ma rację i się z nimi zgadzam... Ale to co robicie nie jest moim interesem. Więc... RÓBCIE SE CO CHCECIE i myślcie se co chcecie. Ja już mam dość tłumaczenia się nie ze swoich win. Czasem żarty przeradzają się w wielką aferę, a zaufanie traci się z szybkością mrugnięcia okiem. Dlatego z dniem dzisiejszym zwrócę się do admina z prośbą o usunięcie mojego konta. Proszę nie odpisywać mi na tą wiadomość, żeby nie powstała kolejna, niepotrzebna dyskusja.

Paulinko... Relacja rzeczywiście jest genialna i gratuluję kolejnego, 3 spotkania. Cieszę się, że Ci się podobało i życzę więcej takich spotkań Wesoly


Ostatnio zmieniony przez Mada dnia Nie 10:44, 20 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Renata Król
przyjaciel forum



Dołączył: 01 Lip 2008
Posty: 799
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:16, 20 Wrz 2009    Temat postu:

Paulinka Wesoly relacja kapitalna!!! Wesoly Na prawdę! CudOoOoOo Wesoly
Cieszę się, że udało Ci się spotkanie i że spektakl się podobał (też bym chciała go zobaczyć).
Świetnie mi się czytało te relację...jak zwykle z humorem Lol
Pani Olga:*-nasza kochana!!! Wesoly Fajnie pisałaś o tej ręce Pani Olgi na Twoich plecach Lol Na pewno to wielkie przeżycie spotkać Ją osobiście Wesoly.
A kwiatek-śliczny...baaardzo Wesoly
Zdjęcia-ach, och, ech Wesoly Wesoly Wesoly Jeszcze raz muszę to powiedzieć-prze, prze, przecudnie Pani Oldze w tej fryzurce! Wesoly

Podsumowując Lol REWELACJA!!! Wesoly
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Olga Bończyk Strona Główna -> Nasze spotkania z Olgą Bończyk Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin